Viva Oliva! Zobacz, co się działo na święcie dzielnicy

Ponad 60. wystawców, lokalni przedsiębiorcy, twórcy i instytucje, liczne atrakcje dla małych i dużych - to wszystko czekało na tych, którzy przybyli do Oliwy w sobotę, 16 czerwca, 2018 r. Tegoroczne, 7. Święto Dzielnicy „Viva Oliva!” jak co roku było huczne, barwne, rozśpiewane, a nawet roztańczone.
16.06.2018
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
viva oliva
Fot. Mateusz Ochocki / KFP

To już tradycja - co roku w czerwcu, za sprawą Fundacji Wspólnota Gdańska i organizowanego przez nią Święta Dzielnicy „Viva Oliva!”, niewielka, urokliwa Oliwa staje się miejscem radosnego świętowania, podczas którego mieszkańcy dzielnicy i jej miłośnicy mogą poznać tutejszych artystów, firmy, instytucje i inicjatywy. Podobnie jak w ubiegłych latach, także i podczas tej edycji moc atrakcji przyciągnęła tłumy.

Zainteresowaniem cieszył się szczególnie pchli targ i występy na scenie na Placu Inwalidów Wojennych. Mieszkańcom spodobała się także powtórzona idea z ubiegłego roku: przemienienie na jeden dzień ulicy Opata Jacka Rybińskiego w deptak.

viva oliva2
Fot. Mateusz Ochocki / KFP

- W zeszłym roku pojawiło się bardzo dużo zwiedzających, być może dlatego, że pierwszy raz przemieniliśmy ulicę w deptak. W tym roku zainteresowanie jest porównywalne - wystarczy spojrzeć na to „morze głów”. Jest dużo ludzi, mam wrażenie, że ciągle przychodzą nowi - cieszy się Andrzej Stelmasiewicz, prezes zarządu Fundacji Wspólnota Gdańska. - Każdy jest szczęśliwi, że może sobie spacerować po ulicy, która na co dzień jest obciążona ruchem samochodowym.

viva oliva3
Fot. Mateusz Ochocki / KFP

Wzdłuż tymczasowego deptaku ustawili się lokalni przedsiębiorcy, artyści, gastronomicy, przedstawiciele szkół i instytucji, ale i prywatni sprzedawcy - w sumie odwiedzający mieli do wyboru ponad 60 stoisk, każde z inną atrakcją. Można było np. upolować tanie książki-niespodzianki, które sprzedawca zapakował w brezentowy papier, by nie oceniać książki po okładce, można było też kupić nowości i bestsellery. Były stoiska z ręcznie malowanymi kubkami i starociami, z kolei Szpital Marynarki Wojennej oferował bezpłatne badania, były też atrakcje dla kociarzy.

- Jest tu pomieszanie wszystkiego ze wszystkim - śmieje się Stelmasiewicz. - Ale takie jest przecież życie. Ideą tego święta nie jest sprowadzenie artystów i atrakcji, i mówienie oliwianom „zobaczcie, kogo wam przyprowadziliśmy, cieszcie się”. Nasze hasło jest dokładnie odwrotne: „oliwianie, pokażcie, co macie najlepszego, żeby dowiedzieli się o tym wasi sąsiedzi i cały świat”.

viva oliva4
Fot. Mateusz Ochocki / KFP

Ideą „Viva Oliva!” jest bowiem integrowanie lokalnej społeczności, poprzez różne działania kulturalne i artystyczne. Dlatego oprócz stoisk, nie brakowało okazji do wzajemnego poznawania się, i poznawania ofert lokalnych twórców i instytucji - na scenie ustawionej na Placu Inwalidów Wojennych przez cały dzień prezentowały się tutejsze szkoły, przedszkola, firmy i artyści. W programie znalazł się także plener malarski, liczne warsztaty i oczywiście kolorowy Korowód Oliwski, w którym co roku udział bierze nawet 700 osób.

viva oliva5
Fot. Mateusz Ochocki / KFP

- U nas naprawdę dużo się dzieje. Sam Oliwski Ratusz Kultury to mnóstwo koncertów, spotkań, integracji, literatury. Ciągle udoskonalamy budynek, pracujemy nad ogródkiem na zapleczu i nad kolejnymi projektami - podkreśla Stelmasiewicz. - „Viva Oliva!” to tylko jeden dzień w roku, ale tak wyjątkowy dla Oliwy, że wszyscy o nim będą pamiętać.

TV

Czwarty mikrolas już rośnie - zobacz, jak powstawał na Oruni Górnej