• Start
  • Wiadomości
  • - To jest mój styl i moja kreska - Bianka Szlachta i sztuka tatuażu w Kolonii Artystów

To jest mój styl i moja kreska - Bianka Szlachta i sztuka tatuażu na wystawie w Kolonii Artystów

Ukończyła z wyróżnieniem ASP w Katowicach, ale już nie maluje obrazów. Dziś swoje czarno-białe grafiki wyrysowuje ludziom na skórze. Jej tatuaże są minimalistyczne i błyskotliwe, czasem są rysunkowym żartem, czasem lakonicznym zapisem emocji. Na Instagramie Bianka Szlachta ma już 25,7 tys. obserwatorów. My zobaczymy wystawę jej rysunków w Kolonii Artystów 3 i 4 marca 2018 r. Jak zdobyć taki tatuaż?
19.02.2018
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Bianka Szlachta - jej prace znajdują się w m.in. w kolekcji Muzeum Sztuki Narodowej na Tajwanie, w kolekcjach prywatnych w Polsce, pojawiły się też na wystawie w Saatchi Gallery w Londynie

Bianka Szlachta to tatuażystka z dyplomem artystki. Jest magistrem sztuki, absolwentką Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach - w 2013 roku otrzymała dyplom z wyróżnieniem za cykl Kozy, zrealizowany w Pracowni Druku Płaskiego profesora Józefa Budki. Jej prace znajdują się w m.in. w kolekcji Muzeum Sztuki Narodowej na Tajwanie, w kolekcjach prywatnych w Polsce, pojawiły się też na wystawie w Saatchi Gallery w Londynie.

Na studiach Szlachta nie myślała o innej formie ekspresji. Ważne były obrazy - w pewnym momencie duże i kolorowe.

- W ASP tworzyłam obrazy, ilustracje, ale też komiksy, rysunki satyryczne, duże kompozycje na litografii - wspomina Bianka Szlachta. - Na trzecim roku studiów nastąpił duży “wywrót” i postanowiłam robić takie efekciarskie malarstwo z użyciem dużej ilości kolorów. Widocznie tego potrzebowałam.

- Jestem totalną estetką i nie chcę wprowadzać w świat brzydkich rzeczy, dlatego nie zgadzam się robić “nie moich” tatuaży - mówi artystka

Po studiach zarzuciła jednak malowanie płócien. Taka twórczość kosztowała ją zbyt wiele.

- Zaczęłam interesować się tatuażami. Obrazów już dziś nie maluję. To bardzo trudny proces wymagający ogromnego wysiłku, skupienia i niechcianych emocji. Potrafiłam cały dzień nie wychodzić z domu. Odłożyłam więc malowanie na jakiś czas. Próbowałam wrócić do tego pół roku temu, ale udało mi się wytrwać tylko 15 minut, bo znów poczułam cierpienie.

Styl, jaki wypracowała w tatuażach mocno różni od jej prób malarskich. Dawne kolory zastąpiła minimalistyczna kreska, czerń i biel.

- Zaczynałam od kolaży, które mają też wartość graficzną, są interesujące estetycznie, ale ku mojemu zdumieniu przeszłam w minimalizm - tłumaczy Szlachta. - Samą mnie to zaskoczyło, ale dziś to jest mój język, mój styl i moja kreska. I dobrze się z tym czuję.

Rysunki Bianki to często żartobliwe komentarze do rzeczywistości, trochę obserwacji i społecznej publicystyki, czasem odwzorowywanie emocji. Ciekawa, szorstka forma pozbawiona chęci przypodobania się łatwej estetyce. Szlachta myśli nawet o publikowaniu rysunków w prasie, lecz na razie jest zbyt zapracowana. Obiecuje jednak wygospodarować czas, żeby zaistnieć w innych mediach.


Kolory z obrazów zastąpiła minimalistyczna kreska, czerń i biel

Po tatuaże do Szlachty przychodzą głównie młodzi - 20, 30-latkowie, którzy znajdują ją w Instagramie, gdzie ma już 25,7 tys. obserwatorów. Znają jej styl i jeśli umawiają się na zrobienie tatuażu potrafią zaufać w ciemno. Zasada jest jedna: nie można przyjść z gotowym projektem.

- Najczęściej nie znam moich klientów, ale oni wiedzą czego się spodziewać - mówi Szachta. - Niektórzy są bardzo konkretni - dają wytyczne i preferencje, ale czasem dostaję tylko hasło i na tej bazie wymyślam nastrój i charakter tatuażu, który pokazuję w dniu wizyty. Jeśli coś nie gra to poprawiamy, ale w 90 procentach moje propozycje podobają się od razu. Często klienci dają mi zupełnie wolną rękę. To dla mnie bardzo wygodne, bo muszę mieć wolność, żebym mieć dobry przepływ informacji przez siebie. Jestem totalną estetką i nie chcę wprowadzać w świat brzydkich rzeczy, dlatego nie zgadzam się robić “nie moich” tatuaży.

Dla Szlachty w pracy ważny jest kontakt z drugim człowiekiem - intymna relacja pomiędzy tatuażystką a osobą tatuowaną: - Zwracam na to uwagę i bardzo mi się podoba ten rodzaj relacji, jaka istnieje między klientem a mną.


Rysunki Szlachty są lakoniczne, żartobliwe i pełne wdzięku

No, a teraz pytanie, na które wszyscy czekają. Jak można zdobyć taki tatuaż? Do niedawna można było spotkać Biankę w znanym katowickim studiu tatuażu Ink Minersale, ale to już przeszłość. Artystka wybrała los nomady.

- Jestem teraz w trasie - tłumaczy. - Jeżdżę po różnych miejscach w Polsce, tam pracuję, ale w marcu osiądę w Warszawie i będzie można się ze mną umówić. Najlepiej zrobić to za pomocą maila: szlachta.tattoo@gmail.com lub Instagrama.

Na żywo w Gdańsku można zobaczyć jej rysunki i porozmawiać z artystką na wystawie 3 i 4 marca 2018 w Kolonii Artystów (Gdańsk, al. Grunwaldzka 51). Wstęp wolny. Artystka obiecała, że gościnnie wykona też kilka tatuaży. Można się było zgłaszać do 20 lutego, niestety nie ma już wolnych miejsc. Duże zainteresowanie spowodowało, że Bianka przedłużyła swój pobyt w Trójmieście i będzie można też spotkać od 5 do 7 marca w Gdyni w studiu Pauliny Szołoch.


Ludzie często przychodzą po kolejne obrazki



TV

Światowa stolica bursztynu