Remis Lechii. Jeden punkt cieszy, choć jest niedosyt

Niewiarygodne ustawienie Lechii w Warszawie. Niewiarygodne, bo ultra ofensywne. Czerwona kartka dla Legii, gra gdańszczan przez pół godziny w przewadze jednego zawodnika. To wszystko wystarczyło tylko na remis, choć zespołem lepszym byli biało-zieloni. Walka o miejsce w czołowej ósemce ciągle trwa.
02.04.2016
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Zdobywca gola dla Lechii - Grzegorz Kuświk. Na zdjęciu podczas meczu w Gdańsku jesienią 2015 roku

- W meczu z Legią nie zamierzamy grać zachowawczo, ale z drugiej strony nie będziemy biegać „na wariata”. Chcemy pokazać naszą dobrą kulturę gry z poprzednich meczów, chcemy być dynamiczni, ale to musi mieć przełożenie na stwarzanie podbramkowych sytuacji - podkreślał przed spotkaniem z Legią szkoleniowiec gdańszczan Piotr Nowak, który utrzymał swoje nadrzędne ustawienie z trzema obrońcami.

W pierwszym składzie wyszli w obronie tradycyjnie Rafał Janicki, Maloca i Jakub Wawrzyniak. Kolejną zmianę mieliśmy w bramce, bo Marko Maricia zastąpił ponad dwumetrowy, ale mający niewielkie doświadczenie, 19-letni Vanja Milinković-Savić.

W polu bardzo ofensywnie, bo w pomocy od pierwszej minuty wyszli Sławomir Peszko, Milos Krasić, Michał Mak, Michał Chrapek i Sebastian Mila. Zabrakło miejsca dla klasycznego defensywnego pomocnika. W ataku Grzegorz Kuświk i Flavio Paixao.

Jak na polską ligę w meczu przeciwko liderowi Legii Warszawa ustawienie niewiarygodne! Niewiarygodnie ofensywne.

- Naszym celem jest zwycięstwo - przekonywał trener biało-zielonych.

I jego podopieczni od razu ruszyli do przodu. W pole karne, z lewej strony, wbiegł z piłką Peszko, który podawał do Kuświka, ale został zatrzymany.

W 3. minucie Paixao urwał się obrońcom Legii, uderzył z 16 metrów. Obok słupka.

Ależ akcja Lechii w 5. minucie. Świetnie przechwycił piłkę na własnej połowie Chrapek, podał do Mili, który popędził do przodu, oddał piłkę przed polem karnym do operującego na lewej stronie Peszki. Pomocnik Lechii zrobił zwód w polu karnym wypuścił piłkę (podawał?), tę przejął ponownie Mila i strzelił płasko po ziemi. Wybronił z trudem Arkadiusz Malarz.

Szansa dla Legii w 9. minucie. Stojan Vranjes wbiegał w pole karne na sam na sam z Milinkoviciem-Saviciem, jak spod ziemi wyłonił się Janicki. Piłka odbiła się od obrońcy Lechii, potem od zawodnika Legii i przeleciała nad poprzeczką.

W 11. minucie Mila świetnie zagrał na dobieg na prawej stronie do Maka, ten minął Michała Pazdana, przejął piłkę, ale za bardzo ją sobie wypuścił i akcję zakończył Malarz.

W 17. minucie Paixao z prawej strony do Maka, ten natychmiast na piąty metr do wbiegającego Kuświka. Malarz po raz kolejny na posterunku.

Niestety. Akcja Legii na prawej stronie, Guilherme świetnie podawał do przodu do Artura Jędrzejczyka, który wrzucił płasko w pole karne. Do piłki doszedł - przy nienajlepszej postawie gdańszczan w obronie (złe ustawienie, słabe krycie) - Ondrej Duda. Strzelił celnie obok zaskoczonego bramkarza Lechii. Od 21. minuty gdańszczanie przegrywali 0:1.

Za chwilę kontra warszawiaków: dwóch na dwóch. Szczęśliwie Aleksandar Prijović źle podawał i piłkę przejął Janicki. Minutę później Prijović źle główkował w dogodnej sytuacji.

W 25. minucie dwie akcje Lechii. W pierwszej źle podawał Peszko - na prawo do krytego Maka zamiast na lewo do Kuświka, w drugiej Mila strzelał metr nad poprzeczką.

W 30. minucie biało-zieloni mieli wiele szczęścia, bo doskonałą okazję zmarnował Prijović, który strzelił z 10 metra a piłka odbiła się lekko od nogi Milinkovicia-Savicia i trafiła w słupek.

W 37. minucie dobrze zachował się bramkarz Lechii, w porę wychodząc do piłki, dzięki czemu zablokował strzał głową Nemanji Nikolicia z lewej strony pola karnego (do niepilnowanego Serba z węgierskim paszportem podawał idealnie Guilherme).

Strzał Chrapka zza pola karnego - przyblokowany przez Ariela Borysiuka - w 42. minucie wyłapał Malarz. 
 

W sobotę, 9 kwietnia 2016, ostatni mecz sezonu zasadniczego na Stadion Energa Gdańsk. Kibice mile widziani

Oba zespoły po przerwie weszły na murawę w tych samych składach. I tak samo się mecz zaczął, czyli od ataku Lechii. Ale tym razem już pierwsza akcja biało-zielonych zakończyła się sukcesem. Peszko wbiegł po lewej stronie w pole karne, powinien strzelać, ale nie, biegł dalej. Dlaczego? W ostatniej chwili, na piątym metrze, pchnął jeszcze piłkę, którą nogą odbił golkiper Legii. Do piłki dopadł Kuświk, obrońca gospodarzy wybił, ale dobitka napastnika biało-zielonych okazała się skuteczna. Goooool. 1:1 w 47. minucie.

Bombardowanie Legii. W 55. minucie uderzył Nikolić, ale piłkę z linii bramkowej wybił Peszko. Po chwili sprzed pola karnego huknął Guilherme, ale trafił w słupek.

Natychmiastowa kontra biało-zielonych. Przed polem karnym Borysiuk próbował zatrzymać Maka, zamiast wybić piłkę, trafił w jego nogi. Decyzja sędziego jednoznaczna: czerwona kartka dla byłego zawodnika Lechii.

Rzut wolny z około 27 metrów, do jego wykonania ustawiali się Peszko i Mila, strzelił ten pierwszy. Piłka wylądowała w dłoniach Malarza.

Kilkunastominutowa przewaga Lechii, z której niestety niewiele wynikało. W końcu w 78. minucie Mila wgrał do Krasicia w pole karne, który się przewrócił, ale do piłki dopadł Paixao, rzucił ją w górę, główkował Mak... poprzeczka.

W 85. minucie Paixao podawał do Maka, strzał z woleja... niecelnie.

Sędzia doliczył jeszcze cztery minuty, których niestety podopieczni trenera Nowaka nie wykorzystali. Więcej: mogli stracić remis, bo w 92. minucie po rzucie rożnym Prijović z czterech metrów trafił w słupek. No i dlaczego ostatnie dwie minuty lechiści zamiast zaatakować bramkę Legii, podawali sobie piłkę w środku boiska?

Jeden punkt wywalczony w Warszawie na pewno cieszy, ale żal straconej szansy, bo zwycięstwo było blisko. Za tydzień, w sobotę, 9 kwietnia, do Gdańska przyjeżdża Ruch Chorzów.


Legia Warszawa – Lechia Gdańsk 1:1 (1:0)

Bramki: 1:0 Ondrej Duda (21'), 1:1 Grzegorz Kuświk (47')

Żółte kartki: Adam Hlousek (22'), Michał Pazdan (62'), Artur Jędrzejczyk (80'), Guilherme (86') - Sławomir Peszko (28'), Michał Chrapek (89')

Czerwona kartka: Ariel Borysiuk (56')

Legia: Malarz - Jędrzejczyk, Rzeźniczak, Pazdan, Hlousek - Borysiuk, Vranjes (Kopczyński 90'+3) - Guilherme, Prijović, Duda (Masłowski 82') - Nikolić (Aleksandrow 60')

Lechia: Milinković-Savić - Janicki, Maloca, Wawrzyniak - Chrapek, Krasić, Mak (Kobylański 87'), Peszko (Haraslin 64') - Mila, F. Paixao, Kuświk
 

TV

Kaszubi – tożsamość obroniona. Rozmowa z prof. Cezarym Obrachtem-Prondzyńskim