• Start
  • Wiadomości
  • Rekord Guinnessa został pobity we Wrzeszczu! Przez uczniów!

Rekord Guinnessa został pobity we Wrzeszczu! Przez uczniów!

Właśnie ustanowiono nowy rekord Guinnessa w największej lekcji gotowania zdrowego śniadania. Pobiło go 6778 uczniów z całej Polski, którzy jednocześnie szykowali poranny posiłek, w tym również najmłodsze klasy Szkoły Podstawowej nr 45 w Gdańsku. Wrzeszczańska podstawówka to jedyna gdańska szkoła, która podjęła wyzwanie.
19.05.2016
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Tak gotowali, że aż ustanowili rekord w księdze Guinnessa - uczniowie SP nr 45 podczas bicia rekordu 6. listopada 2015 r.

Trochę to trwało, zanim szacowna komisji Księgi Rekordów Guinnessa w Wielkiej Brytanii podjęła decyzję o uznaniu polskiego rekordu - próba bicia odbyła się 6. listopada 2015 r.

- Ale jest! Wczoraj (18 maja - red.) otrzymaliśmy informację, że się udało. Ogromna radość dla wszystkich uczniów i nauczycieli. Niedługo dostaniemy oficjalny certyfikat, który uroczyście powiesimy w szkole - cieszy się Anna Liszewska, koordynatorka rekordowej akcji, nauczycielka wczesnej edukacji w Szkole Podstawowej nr 45 im. Bohaterów Westerplatte w Gdańsku.

W ramach ogólnopolskiego projektu “Śniadanie daje moc” powstał pomysł, żeby pobić dotychczasowy rekord we wspólnym przygotowywaniu zdrowego śniadania należący do chińskich uczniów. Udało się tego dokonać - polskich dzieci było aż o 444 więcej!

Chińczycy lepili tradycyjne dla swej kuchni małe pierożki, a osiemdziesięcioro uczniów SP nr 45 (klasy 0-III) przygotowało w listopadzie twarożek z warzywami, kanapki na ciemnym chlebie i owocowe szaszłyki.

Anna Liszewska wspomina wielki dzień i czas przygotowań do bicia rekordu: - Musieliśmy postępować według określonego scenariusza. Wystarczyłby jeden błąd w tej procedurze i już byłoby po rekordzie - podkreśla nauczycielka. - Chętnych mieliśmy więcej niż było miejsca, bo nasza sala gimnastyczna nie jest zbyt duża, a uczniowie musieli pracować w jednym pomieszczeniu.

Osiemdziesięcioro dzieci i obserwatorzy, rodzice, nauczyciele, media - wszyscy kibicowali podczas bicia rekordu przez gdańskiego reprezentanta - Szkołę Podstawową nr 45.

Produkty spożywcze do przygotowania śniadania były narzucone z góry, trzeba były oszacować ilość potrzebną dla szkolnej grupy i zadbać o spożytkowanie ewentualnych pozostałości. Na każdą dziesiątkę dzieci przypadał jeden opiekun, oprócz tego szkoła musiała zaprosić do udziału w akcji obserwatorów zewnętrznych - świadków i tzw. stewardów, którzy przyglądali się pracy przy poszczególnych stołach, by móc zaświadczyć później swoimi podpisami o zaangażowaniu uczestników. Jednym ze stewardów był Piotr Kowalczuk, zastępca prezydenta Gdańska ds. polityki społecznej, kolejnymi - posłanka Ewa Lieder oraz dr Anna Cieplińska i Aleksandra Włoch z Ośrodka Promocji Zdrowia i Sprawności Dziecka w Gdańsku.

No i - najważniejsze - wszystkie polskie szkoły biorące udział w próbie musiały zsynchronizować zegarki i zacząć co do sekundy o godz. 10. Inaczej praca poszłaby na marne. To był moment największego stresu: organizatorzy bali się trochę czy uda się wystartować "aż tak" punktualnie przy dużej ilości zaangażowanych osób (nie tylko ze szkoły).

Koordynatorka bicia rekordu musiała zadbać również o dokumentację fotograficzną.

- Powstała ogromna ilość zdjęć, każdy uczestnik musiał był widoczny, a także dokumentacja pracy dzieci przy poszczególnych stołach, panorama całej sali… - wylicza Anna Liszewska. - No i jeszcze wspólne zdjęcie wszystkich, które trzeba było wykonać w ten sposób, żeby sędziowie księgi rekordów mogli policzyć każdą główkę.

Wypełnianie drobiazgowej dokumentacji trwało do końca grudnia, później koordynatorzy akcji w Warszawie wysłali zbiorczy raport do Wielkiej Brytanii. I - nastąpiło blisko półroczne oczekiwanie na werdykt.

- W końcu nadeszło potwierdzenie, którego mogliśmy się spodziewać, zważywszy liczbę dzieci, które szykowały śniadanie, ale wątpliwości, że może formalnie coś poszło nie tak, że coś przeoczyłam po drodze, gdzieś się w głowie czaiły - mówi Anna Liszewska. - To było duże wyzwanie, ale gra warta świeczki. Mogę powiedzieć o sobie, że mam doświadczenie jako koordynator bicia rekordu Guinnessa - śmieje się nauczycielka. - Ta niecodzienna akcja wymagała sporo wysiłku fizycznego i psychicznego. Ale - podjęłabym się tego wyzwania raz jeszcze.

Wielka szkolna radość, kiedy nadeszła informacja o pobiciu śniadaniowego rekordu.

Czytaj także: 

Uczniowie z SP nr 45 w Gdańsku szykują zdrowe śniadania

TV

Po Wielkanocy zacznie jeździć autobus na wodór