• Start
  • Wiadomości
  • Pielęgniarka po 37 latach pracy: przy chorych trzyma nas pasja

Pielęgniarka po 37 latach pracy: przy chorych trzyma nas pasja

- Powołanie, to jest to, co sprawia, że pielęgniarki nadal wybierają ten zawód mimo kiepskich pieniędzy, wysiłku, stresu i braku perspektyw - mówi Irena Samson, pielęgniarka dyplomowana z 37-letnim stażem pracy, do której trafiła główna nagroda prezydenta Gdańska dla pracowników gdańskiej służby zdrowia w 2017 roku.
10.01.2018
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Nz. Irena Samson z główną nagrodą prezydenta Gdańska w 2017 roku
 

Z pani perspektywy widać, jak przez lata zmieniała się sytuacja pielęgniarki. Będziemy tylko narzekać?

Niestety tak, bo wiele rzeczy zmieniło się na gorsze. Odpowiedzialność jest coraz większa a możliwości i warunki pracy z roku na rok trudniejsze. Coraz mniej osób wybiera studia pielęgniarskie. Z powodu dramatycznych nieraz warunków pracy wiele moich koleżanek wyjechało za granicę, wiele z nich przeszło do innego zawodu. To praca zmianowa, z ciągle zarwanymi nocami, zajętymi świętami, weekendami, przez co wiele pielęgniarek zmaga się z problemami rodzinnymi, nadal bardzo słabo opłacana, w perspektywie z niską emeryturą, właściwie bez przyszłości.

W ostatnich latach doszła jeszcze bardzo obszerna  biurokracja, musimy dokumentować prawie każdą czynność wykonaną przy pacjencie, takie są wymogi prawne. Jest też znacznie więcej roszczeń niż kiedyś, rodziny oskarżają pielęgniarki o najróżniejsze zaniedbania, zaniechania i oczekują, że jak pielęgniarka przyjdzie do domu zmienić opatrunek to powinna także umyć okno, zmienić pościel i dokonać wielu innych czynności niemedycznych. A przy tym w Polsce ciągle jeszcze panuje przestarzały stereotyp pielęgniarki jako personelu średniego, pomocniczego, choć czasy i wymogi unijne się zmieniły.

Może jest jednak coś, co zmieniło się na lepsze?

Może to, że pielęgniarka stała się samodzielnym pracownikiem. Choć prawnie stało się to już wiele lat temu, teraz nareszcie zaczyna to działać w praktyce. Kiedyś określano nas i traktowano jak personel pomocniczy, dziś jesteśmy partnerem lekarza, kończymy studia medyczne na tych samych uczelniach. Pielęgniarki mają większą odpowiedzialność i większe kompetencje wysokospecjalistyczne, stosują naukowo sprawdzone skuteczne metody pielęgnowania i mogą wypisywać recepty. Jak mi pacjent powie “siostro”, z atencją, to rozumiem, to nawet jest serdeczne, ale jak lekarz, to już nie - bo nawet najmłodszy życzy sobie określenia „doktorze”, choć nim jeszcze nie jest, a do nas nie potrafi powiedzieć: pielęgniarko tylko siostro, rodem z banalnych seriali ..

Nie pracuje pani już przy łóżku pacjenta, ale cały czas angażuje się w działania na rzecz ochrony zdrowia, na przykład opiekę długoterminową, tego rodzaju usług jest w Gdańsku, w pomorskim dramatycznie mało.  

Mam 70 lat, emerytką jestem już od kilkunastu. My jako pielęgniarki doświadczamy zmian na gorsze, o których mówiłam, ale tak samo jest z osobami chorymi, pacjentami. Dotyka ich to, że jest mniej świadczeń, mniejsza do nich dostępność, szczególnie dla osób w podeszłym wieku.

Opieka długoterminowa i domowa to jest naprawdę bolączka, wzrasta liczba osób potrzebujących takiej opieki, a brak specjalistycznych świadczeń bardzo doskwiera. W województwie pomorskim mamy 1230 łóżek opieki długoterminowej w zakładach opieki leczniczej. A jakie jest zapotrzebowanie? Ogromne. Nawet trudno określić jak duże, bo wielu chorych którzy takiej profesjonalnej opieki potrzebują, jest pod opieką rodzin. Jest na pewno kilka razy większe niż obecnie gwarantowane możliwości, dlatego dziś na łóżko czeka się nawet kilka miesięcy. Niestety niejeden pacjent pomocy nie doczeka. Mamy chorych, którzy są pod opieką zakładów latami, nie tylko ze względu na stan zdrowia, ale i brak opieki bliskich. Tam jednak gwarantujemy profesjonalną opiekę medyczną.

Nz. XV Jubileuszowa Konferencja Opieki Długoterminowej w Gdańsku w Hospicjum im. ks. E. Dutkiewicza

Pacjent opieki długoterminowej to trudny chory, wymagający szerokiej i wieloaspektowej pomocy. Na nim się nie zarabia, opieka nad nim jest wymagająca, szanse na poprawę niestety często niewielkie

Pacjent wymagający opieki długoterminowej to pacjent w najgorszej sytuacji w systemie opieki medycznej. To pacjent schorowany, często z wypadkową wielu chorób i ich objawami, starszy, często samotny i opuszczony lub z bardzo trudną sytuacją rodzinną. Nie ma dla niego zbyt szerokiej oferty, dla tych najciężej chorych np. już leżących z Alzheimerem nie ma w ogóle miejsca, na miejsce w zakładach opiekuńczo-leczniczych czeka się miesiącami, latami nawet. Okręgowa Izba Pielęgniarek i Położnych w Gdańsku zgłaszała to jako niepokojący apel już na Okrągłym Stole Medycznym w lutym 2014 r. Na Pomorzu 29 podmiotów świadczy opiekę długoterminową, w Małopolsce 221 placówek. Dysproporcja jest olbrzymia a potrzeby pacjentów podobne.

Sytuacja jest ciężka, a do tego jeszcze pracując w opiece długoterminowej można czasami stracić wiarę w człowieka. W Zakładach Opiekuńczo Leczniczych najgorsze są święta, Boże Narodzenie, Wielkanoc, bo to czas kiedy, niestety smutny to fakt, rodziny oddają rodziców, dziadków do szpitali. Chyba żeby nie przeszkadzali w święta? Przywożą starszych ludzi na izbę przyjęć, wzywają pogotowie, wymyślają różne sposoby, żeby pozbyć się z domu chorych osób. Jak pracowałam na ZOL-u pewien bogaty człowiek wziął matkę na wigilię. Po godzinie przywiózł i powiedział, że nie będzie mu babcia przy stole śmierdziała. Albo starsza pani, matka pięciu synów. Wypisaliśmy ją ze szpitala przed świętami, jedziemy do jednego syna, zamknięte drzwi, do drugiego, trzeciego, nikt nie otwiera, nikt nie chciał starej matki na święta. Wróciła do szpitala. Naprawdę ciężko nam znieść taki brak człowieczeństwa …

Samotność osób starszych i chorych to jest problem, o którym w Gdańsku pielęgniarki mówią już od kilku lat.

Do niedawna to był temat bardzo wrażliwy, niewygodny a wręcz tabu! A my jako pielęgniarki stykamy się z nim na co dzień. Coraz mniej jest wielopokoleniowych rodzin, w których w naturalny sposób ta opieka się dzieje. Młodzi wyjeżdżają, rodzice zostają zupełnie sami. Często nawet jak mają rodzinę, ich bliscy nie chcą, nie mają warunków czy czasu, żeby się chorymi zająć. I to się nie zmieni, dlatego trzeba inwestować w opiekę długoterminową i w pielęgniarki, które się nią zajmują.

Obecnie  jako wiceprzewodnicząca Rady ds. Seniorów przy prezydencie Gdańska pracuję razem z innymi pajonatami nad Modelem Równego Traktowania, nad tym co można zmienić lub jak poprawić jakość życia seniora niesamodzielnego, ale też jak wspierać i rozwiązywać problemy wypalenia opiekunów takich osób. Jakie podjąć działania, aby utworzyć dzienne domy seniora, szczególnie dla chorych dementywnych otępiennych.

Jeśli jest tak źle, co właściwie sprawia, że pielęgniarki jeszcze są i mimo wszystko kończą studia, robią doktoraty?    

To jest nasze serce i pasja w najczystszej postaci. To w ogóle jest powód, dla którego idziemy do tej pracy. Rzeczywiście pielęgniarki kończą studia, robią doktoraty, specjalizują się, przy Okręgowej Izbie Pielęgniarek i Położnych w Gdańsku spotyka się wiele osób z własnej woli, żeby dzielić się swoim doświadczeniem, rozmawiać o problemach naszego środowiska, planować nowe działania. Ja na przykład zajmuję się tzw. trudnymi ranami, mam jakieś osiągnięcia dzięki swojemu doświadczeniu i przekazuję tę wiedzę moim młodszym koleżankom, bo to przecież wielka pomoc chorym. I mnóstwo wśród nas, które mimo wszystko zostają w zawodzie, osób naprawdę oddanych pracy i choremu człowiekowi.


Nagrody prezydenta przyznano już po raz dziewiąty. Uroczysta gala odbyła się 18 grudnia 2017 r. w Muzeum Wnętrz Mieszczańskich w Gdańsku. To nagroda którą przyznaje się pracownikom służby zdrowia szczególnie wybijającym się i działającym ponad obowiązki służbowe czyli szeroko pojęte pro-społeczne. 

Irena Samson ukończyła studia podyplomowe z zakresu geriatrii i opieki długoterminowej. Jest aktywnym członkiem Okręgowej Rady Pielęgniarek i Położnych w Gdańsku i Przewodniczącą Komisji Rady ds. Profilaktyki, Edukacji, Pielęgnacji Ran, Oparzeń i Odleżyn. Poza tym pełni funkcję wiceprzewodniczącej Komisji ds. Opieki Długoterminowej i wiceprzewodniczącej Rady ds. Seniorów, powołanej przez Prezydenta Miasta Gdańska. Jest także wykładowcą w zakresie kształcenia podyplomowego pielęgniarek i położnych, członkiem Zarządu Polskiego Towarzystwa Leczenia Ran którego była współzałożycielem oraz pomysłodawczynią i organizatorką Wolontariatu Opiekuńczego – ,,Bratek”. W latach 80-tych czynnie angażowała się w działalność “Solidarności” na rzecz pracowników Służby Zdrowia. W 1987 włączyła się w system kształcenia podyplomowego pielęgniarek jako autorka programów specjalizacji i kursów oraz jako wykładowca. Nagroda, którą otrzymała to wynik kilkudziesięciu lat pracy, pasji i poświęceń na rzecz drugiego potrzebującego człowieka.

TV

Kaszubi – tożsamość obroniona. Rozmowa z prof. Cezarym Obrachtem-Prondzyńskim