• Start
  • Wiadomości
  • Prawie na śmierć pobił cudzoziemca w centrum Gdańska - posiedzi, ale niezbyt długo

Prawie na śmierć pobił cudzoziemca w centrum Gdańska - posiedzi, ale niezbyt długo

Egipcjanin z brytyjskim paszportem dostał cios w głowę znienacka, następnie przez kilka tygodni był w ciężkim stanie, nieprzytomny. Sprawca ukrywał się przed policją, potem opowiadał, że to była “zwykła sprzeczka”, bez podtekstów rasistowskich. W końcu sam zaproponował karę: 20 miesięcy pozbawienia wolności, bez zawieszenia wyroku. Ma też zapłacić pokrzywdzonemu 15 tys. zł nawiązki.
03.09.2016
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Sprawca pobicia zarejestrowany został przez kamery monitoringu - jakość obrazu była słaba, ale policja szczęśliwie zidentyfikowała go i zatrzymała.

Sprawcą pobicia był gdańszczanin, 34-letni Robert K.

- Można powiedzieć o nim, że ma więcej szczęścia niż rozumu - mówi jeden z gdańskich policjantów.

Kamera monitoringu zarejestrowała chwilę w której Robert K. z bliżej nieustalonych powodów postanowił dać cudzoziemcowi nauczkę. Wszystko rozegrało się 24 kwietnia 2016 r. przed klubem tanecznym Echo, który mieści się w budynku LOT-u, w samym centrum Gdańska. Robert K. uderzył zupełnie znienacka. Ofiara bezwładnie upadła na ziemię i z dużą siłą uderzyła potylicą o betonowy chodnik. Uderzony człowiek leżał na wznak i dławił się krwią - zapewne by umarł, gdyby nie zauważył tej sytuacji ochroniarz klubu Echo, który w fachowy sposób udzielił pobitemu pierwszej pomocy i wezwał karetkę pogotowia. Rannego mężczyznę w ciężkim stanie przewieziono na OIOM Szpitala im. Kopernika, gdzie przeszedł skomplikowaną operację i przez kilka tygodni był nieprzytomny.

Robert K. tymczasem ulotnił się, a następnie zaczął się ukrywać przed policją, która zaczęła poszukiwać sprawcy za pośrednictwem mediów. W połowie maja został zatrzymany i od tego czasu siedzi w areszcie.

Sprawca został ostatecznie oskarżony o “spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w postaci choroby realnie zagrażającej życiu”, za co grozi nawet 10 lat pozbawienia wolności. Robert K. przyznał się do winy i postanowił dobrowolnie poddać się karze, bez procesu: 1 rok i 8 miesięcy bezwzględnej kary pozbawienia wolności i 15 tys. zł nawiązki na rzecz pobitego. Propozycję zaakceptował prokurator. W środę, 31 sierpnia, Sąd Rejonowy Gdańsk Południe przychylił się do wniosku i orzekł taką właśnie karę. Oznacza to, że Robert K. powinien spędzić za kratami jeszcze ponad 16 miesięcy, bowiem w poczet kary zaliczono mu czas spędzony w areszcie.

Obywatel Wielkiej Brytanii odzyskał przytomność i wyszedł ze szpitala.


TV

Warzywa od rolników przy pętli Łostowice - Świętokrzyska