Piąta porażka z rzędu. Lechia coraz bliżej dna

To był dobry mecz gdańszczan. Wiele sytuacji strzeleckich, determinacja i zaangażowanie większości piłkarzy. Zabrakło tylko skuteczności. Niestety, skuteczni już w doliczonym czasie gry byli piłkarze Pogoni. Lechia przegrała w Szczecinie 0:1.
02.12.2015
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Jednym z najaktywniejszych piłkarzy Lechii w meczu z Pogonią był Sławomir Peszko. Na zdjęciu w spotkaniu przeciwko Legii Warszawa.

Sytuacja Lechii przed meczem w Szczecinie nie była dobra. Cztery porażki z rzędu, dopiero 13. miejsce w tabeli. Mimo to piłkarze byli optymistami.

- Mecz z Lechem przegraliśmy, ale graliśmy dobrze. Jeśli poprawimy skuteczność, to powinniśmy wygrać z Pogonią - mówił kapitan biało-zielonych Maciej Mukuszewski przed meczem z Pogonią.

Podobnie myślał chyba trener gdańszczan Thomas von Heesen, który nie zmienił wyjściowej jedenastki z rozegranego kilka dni wcześniej, 29 listopada 2015 r., meczu z Lechem Poznań, przegranego w Gdańsku 0:1.

W meczowej osiemnastce nie znaleźli się też Michał Mak i Jakub Wawrzyniak. Obaj z tych samych powodów. Mak musiał pauzować jeszcze za czerwoną kartkę, którą zobaczył w spotkaniu z Cracovią. Wawrzyniak po prostu został odsunięty przez szkoleniowca.

Biało-zieloni rozpoczęli spokojnie, ale nie trzymali się własnej połowy. Już w 4. minucie świetnym strzałem z około 25 metrów popisał się Sławomir Peszko, piłkę przed siebie wybił bramkarz Pogoni Jakub Słowik. Dopadł do niej Grzegorz Kuświk, trafił do siatki, ale radość była chwilowa: napastnik Lechii był na spalonym.

Akcji, które pachniały golem dla biało-zielonych, w pierwszej połowie było jeszcze przynajmniej kilka. W tej części gry oddali oni aż 13 strzałów, w tym 3 w światło bramki rywala. Oto kilka z nich.

W 7. minucie głową strzelał Kuświk, ale wprost w golkipera gospodarzy.

W 8. minucie Mila świetnie dośrodkował w pole karne wprost na głowę Kuświka, który wycofał do Peszki, ale jego strzał został zablokowany.

W 25. minucie Kuświk w narożniku pola karnego był wypychany przez Janusza Czerwińskiego, przewrócił się, do bezpańskiej piłki dopadł Peszko, który popędził z nią lewą stroną pola karnego w stronę bramki. Strzelił, piłka minęła Słowika, ale też bramkę. Było blisko. Można się jeszcze zastanawiać, czy sędzia nie powinien podyktować rzutu karnego na Kuświku, gdy padał na murawę.

W 38. minucie w pole karne „portowców” wbiegał prawy obrońca Paweł Stolarski, został zatrzymany przez jednego z rywali, ale sędzia nie dopatrzył się faulu.

W 41. minucie Peszko sprzed końcowej linii boiska wycofał piłkę do Kuświka, ten jeszcze przed pole karne, z pierwszej uderzył Aleksandar Kovacević - minimalnie obok słupka. Było bardzo blisko.

W 44. minucie znowu świetna akcja Lechii. Najpierw uderzał Peszko, którego strzał został zablokowany. Po chwili piłka trafiła do Kuświka, główka i... bramkarz Pogoni piłkę wybijał prawie sprzed linii bramkowej!

Swoje akcje mieli też piłkarze Pogoni. Najlepszą bodaj w 37. minucie, gdy Patryk Małecki z lewej strony przed polem karnym przerzucił piłkę na prawą stronę dokładnie do Adama Frączczaka, który huknął tuż nad poprzeczką.

Gdańszczanie mieli przewagę, ale niestety brakowało skuteczności.

Zaraz po przerwie biało-zieloni znowu ruszyli do przodu: obok strzelał Peszko. Zaraz kontra „portowców”: świetnie strzelał Rafał Murawski, na szczęście równie znakomicie interweniował Marko Marić, wybijając piłkę do boku boiska.

Piłkarze Pogoni mieli swoje kilka minut, bo to oni cisnęli Lechię, nie dając jej przez kilka długich minut wyjść z własnej połowy. W końcu się udało i... Gerson z lewej strony pola karnego - z około 5 metrów - uderzył w poprzeczkę. Aj, niewiele brakowało.

Potem przez dłuższy czas było sporo walki w środkowej strefie boiska. W końcu w 82. minucie kontra Lechii. Makuszewski dobrze wgrał w pole karne do wbiegającego na pozycję Peszki. Niestety piłka przy przyjęciu w polu karnym reprezentantowi Polski nieco uciekła.

Peszko - jeden z najaktywniejszych w Lechii - próbował jeszcze w 90. minucie. Tylko boczna siatka.

I niestety nastała 92. minuta, na boisku nie było już Mili i Kuświka, przed chwilą zszedł też Kovacević. Akcję gospodarzy wykończył Rafał Murawski. Gdańszczanie złapali się za głowy.

Niedługo później sędzia odgwizdał koniec spotkania. Piąta porażka Lechii z rzędu i 14. miejsce w ekstraklasie stały się niestety faktem.

- Graliśmy przyzwoite spotkanie, ale nam są potrzebne nie przyzwoite spotkania, ale punkty - stwierdził po spotkaniu Mila dla telewizji nSport+.

- Oglądanie po raz kolejny porażki swojej drużyny, to jak oglądanie cały czas tego samego filmu. Nie jest to przyjemne, tym bardziej że mogliśmy w Szczecinie wygrać. Już w pierwszej połowie mieliśmy dwie dobre sytuacje do strzelenia bramki - mówił na pomeczowej konferencji prasowej von Heesen. - Moja drużyna ma przed sobą możliwość rozwoju, musi tylko w to uwierzyć. Na każdym treningu zawodnicy starają się ze wszystkich sił, a my w sztabie szkoleniowym staramy się wybrać jak najlepsze ustawienie. Nasze ostatnie mecze wyglądały dobrze pod względem gry, brakowało nam natomiast skuteczności.

Pogoń Szczecin – Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)

Bramka: Rafał Murawski (90+2)

Pogoń: Słowik - Lewandowski, Czerwiński, Fojut, Rudol – Małecki Ź (70, Przybecki), Matras, Murawski, Akahoshi (79, Walski), Listkowski (50, Dwaliszwili) - Frączczak

Lechia: Marić - Stolarski, Gerson, Janicki, Marković - Borysiuk, Kovacević (90, Maloca) - Makuszewski, Mila (83, Żebrakowski), Peszko – Kuświk (67, Wojtkowiak)

W niedzielę, 6 grudnia 2015 r., Lechia podejmuje Śląska Wrocław. To kolejny mecz, który gdańszczanie muszą wygrać. Czy zdołają?

TV

Kaszubi – tożsamość obroniona. Rozmowa z prof. Cezarym Obrachtem-Prondzyńskim