Nie do Rzymu. Gdzie młodzi z Pogorii spędzą święta?

Grupa nastolatków z domów-opiekuńczo wychowawczych prowadzonych przez gdański samorząd - tak jak zapowiadaliśmy - spędzi święta we Włoszech. Nie zwiedzą jednak Rzymu i Watykanu, bowiem żaglowiec Pogoria na którym mają mieszkać przez tydzień, z powodu sztormów, musiał zawinąć do Genui.
24.12.2015
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Natalia, jedna z uczestniczek wyprawy na Pogorię, tuż przed odjazdem autokaru z dworca PKS w Gdańsku.

Różnica jest duża. Port Civitavecchia, który początkowo był w planach, leży zaledwie 70 km na zachód od Rzymu. Genua (Genova) to wspaniałe portowe miasto, gdzie urodził się Krzysztof Kolumb - ale położona jest w północnych Włoszech. Do Rzymu jest zbyt daleko: ponad 500 km. Trzeba było odwołać polskiego przewodnika, który na wieść, że chodzi o młodzież z domów opiekuńczo-wychowawczych zgodził się oprowadzić grupę po Wiecznym Mieście za darmo. Wszyscy młodzi uczestnicy wyjazdu z różnych powodów nie mieszkają z rodzinami - odebrani zostali rodzicom przez sąd i oddani w tzw. pieczę zastępczą, którą sprawują władze samorządowe Gdańska.

Anna Górska-Rutkowska, która pojechała z podopiecznymi do Włoch, obliczała, że na dwie całodzienne wycieczki (Rzym, Watykan) potrzeba 1 tys. euro - tak by wystarczyło dla wszystkich na bilety kolejowe i autobusowe, wejściówki do muzeów, pizzę, lody i coś do picia. Po publikacji portalu gdańsk.pl dwóch czytelników podarowało młodym te pieniędze: żeglarz z Gdańska przelał z własnych środków 2,5 tys. zł, natomiast nasz czytelnik mieszkający w USA zrobił zbiórkę wśród znajomych i zebrał 1200 dolarów, które przesłał na konto Pogorii.

- Nasza wdzięczność jest wielka - mówi Anna Górska-Rutkowska. - Ta młodzież naprawdę nie ma pieniędzy. Łamałam sobie głowę, jak najlepiej wykorzystać ten wyjazd na Pogorię. Szczęśliwie są ludzie o wielkich sercach, którzy nam pomogli.

Anna Górska-Rutkowska stoi na zdjęciu centralnie. Po prawej - Sylwia Mrowińska (pomysłodawczyni i organizatorka akcji. Po lewej - Iwona Poniatowska-Olejniczak, szefowa jednego z gdańskich domów opiekuńczo-wychowawczych,

Jak wykorzystać pieniądze przysłane przez darczyńców, skoro z Rzymu nic nie wyszło? Włochy szczęśliwie są krajem, który jak mało który w Europie ma do zaoferowania zwiedzającym nadmiar cudownych miejsc, zabytków, dzieł sztuki.

Anna Górska-Rutkowska przysłała do naszej redakcji przez Internet krótką korespondencję: „Zwiedzaliśmy już miasto Genova, byliśmy w oceanarium i na tzw. starówce. Lody i pizza włoska zaliczone :). Mamy też już za sobą wycieczkę do Florencji. Znalazłam panią  przewodnik, która się nazywa Margherita Górska i oprowadziła nas po mieście za darmo :). Pani opowiadała ciekawie, bardzo uprzejma i miła :) Wyraża zgodę na udostępnienie jej nazwiska w artykule. Teraz przygotowania do Świąt. Mamy jeszcze w planie zwiedzanie Pizy w drugi dzień Bożego Narodzenia. Potem sprzątamy statek. Niedziela rano wyjazd. Pozdrawiamy :)”.

Młodych jest piętnaścioro, w wieku 15-17 lat. Tylko część z nich była dotąd za granicą. Wyjazd był możliwy dzięki akcji prowadzonej od kilku lat przez pracownicę gdańskiego MOPR Sylwię Mrowińską, która jako zapalona żeglarka jest jednocześnie członkiem stowarzyszenia zarządzającego Pogorią. Młodzież dostała do dyspozycji na tydzień lokum na żaglowcu - spędzą tam całe Boże Narodzenie. Na ten czas załoga Pogorii niemal w komplecie wróciła do kraju. Na pokładzie został jedynie kapitan, jeden z oficerów i kucharz. W okresie przerwy świątecznej żaglowiec nie wychodzi w morze, stoi w porcie Genua.

Przed wyjazdem na Pogorię cała grupa spotkała się z prezydentem Gdańska, Pawłem Adamowiczem.

 

Czytaj też:

Pojechali na Pogorię. Cudowna wyprawa młodych gdańszczan

Pojadą do Rzymu. Wspaniała reakcja na nasz artykuł

Gabrysia i Kuba jadą na Pogorię. Opowieść przedwigilijna

TV

Nowi mieszkańcy na Ujeścisku