Gorąca dyskusja o Muzeum. Kto za? Kto przeciw? [RELACJA]

Czwartkową sesję Rady Miasta Gdańska zdominowała dyskusja o Muzeum II Wojny Światowej i planach jego połączenia z Muzeum Wojny 1939. W czasie dwugodzinnej debaty argumentami wymieniali się radni PO i PiS, głos zabrał także prezydent Gdańska i przedstawiciele Muzeum II Wojny Światowej.
28.04.2016
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska: - Nieistotne, kto zaczął to budować. My jesteśmy strażnikami muzeum. Musimy pilnować, by nikt nie zrobił mu nic złego

Na wstępie przewodnicząca klubu PO, Aleksandra Dulkiewicz, odczytała „Apel dotyczący działań Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego związanych z Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku”. W dokumencie napisano m.in. o zaniepokojeniu radnych miasta Gdańska informacjami o planach połączenia niemal gotowego Muzeum II Wojny Światowej z powstałą 22 grudnia 2015 r. placówką Muzeum Westerplatte i Wojny 1939.

- Koncepcja niemal już ukończonej wystawy stałej najpełniej pokazuje polską narrację dotyczącą drugiej wojny światowej [...]. Apelujemy o zaprzestanie działań mających zniszczyć dorobek wieloletniej pracy naukowców przygotowujących wystawę oraz podjęcie pokojowego dialogu, także z udziałem miasta Gdańska jako jednego z darczyńców muzeum, na partnerskich zasadach w sprawie przyszłości Muzeum II Wojny Światowej - czytała radna Dulkiewicz.

Zanim rozpoczęto dyskusję na ten temat, radnym wyświetlono kilkunastominutowy film przygotowany przez Muzeum II WŚ, poświęcony koncepcji i planowanej wystawie w placówce.

Jako jedna z pierwszych głos zabrała radna PiS, Anna Kołakowska. - Ten film można nazwać propagandowym. W muzeum nie ma jeszcze tych ekspozycji - zaznaczyła radna Kołakowska. - Nie wiem skąd bierze się ta histeria. Połączenie muzeów nie zmienia profilu Muzeum II Wojny Światowej - dodała.

Janusz Marszalec, zastępca dyrektora Muzeum II WŚ: - Dziwię się upolitycznianiu tego muzeum. Ten projekt miał nas łączyć, a nie dzielić, a wystawa ma być szansą dla Gdańska i Polski

W sali obrad Rady Miasta pojawił się m.in. zastępca dyrektora Muzeum II WŚ, Janusz Marszalec.

- Dziwię się upolitycznianiu tego muzeum. Ten projekt miał nas łączyć, a nie dzielić, a wystawa ma być szansą dla Gdańska i Polski. Chcemy opowiedzieć o losie Polski i Polaków. Chcemy pokazać, jaki był rzeczywisty wkład Polski w tę wojnę. Pomysł skrócenia narracji do 1939 roku jest kuriozalny. Wojna trwała przecież do 1945 roku. Czy mamy wyrzucić z ekspozycji powstanie Warszawskie, Łupaszkę? - pytał retorycznie Marszalec. - Historia to proces dziejowy. My, jako pierwsze polskie muzeum, pokażemy też zagadnienie Wołynia. Proszę traktować tą placówkę, jako mocny głos Polski w sprawie drugiej wojny światowej.

Radny PiS, Piotr Czauderna, zapewniał, że nie jest zwolennikiem ograniczenia wystawy muzeum. - Spór jest o to, że nie będzie w nim pokazywania narodowego punktu widzenia drugiej wojny światowej. A trudno o obiektywny punkt widzenia historii - argumentował.

Radna PO, Agnieszka Owczarczak, zbijała argument radnych PiS, jakoby w jednym mieście nie mogły istnieć dwa muzea o zbliżonej tematyce. - To obecny rząd powołał w Gdańsku muzeum Westerplatte, kiedy wiadomo już było, że powstaną dwa muzea. Lepiej byłoby, żeby muzeum Westerplatte było filią Muzeum II Wojny Światowej - proponowała.

Radnym wyświetlono kilkunastominutowy film przygotowany przez Muzeum II WŚ, poświęcony koncepcji i planowanej wystawie w placówce

Prezydent Gdańska, Paweł Adamowicz, przyznał, że dyskusja w sprawie pomysłu połączenia Muzeum II Wojny Światowej z muzeum Westerplatte i Wojny 1939 jest potrzebna.

- Ona jest po to, by minister Gliński odwołał zamiar połączenia istniejącego Muzeum II Wojny Światowej z fikcyjnym, jednoosobowym Muzeum Westerplatte. Połączenie to likwidacja, o to tu chodzi. Chodzi też o to, by ktoś nie miał pokusy fizycznej demolki przygotowywanej wystawy - mówił prezydent Gdańska. - Apelujemy, by tego nie czynić. Nieistotne, kto zaczął to budować. My jesteśmy strażnikami muzeum. Musimy pilnować, by nikt nie zrobił mu nic złego.

Prezydent przyznał, że jest gotowy odwołać darowiznę na rzecz placówki.

- My dawaliśmy grunt pod Muzeum II Wojny Światowej, nie na inne muzeum. Chodzi o 53 miliony złotych z odsetkami. Ktoś może powie teraz: „grozisz rządowi”. Jestem do tego zmuszony - mówił prezydent Adamowicz.

Radny PiS Grzegorz Strzelczyk, zapewniał z kolei, że nikt nie mówi o likwidacji Muzeum II Wojny Światowej. - To wy, PO, upolityczniacie tą sprawę.

Radna PO, Aleksandra Dulkiewicz, zaznaczała natomiast, że Muzeum II Wojny Światowej ma przypominać o tym, że w Gdańsku zaczęła się wojna. 

Ostatecznie projekt uchwały z zawartym apelem poparło 18 radnych. 11 było przeciw. Nikt nie wstrzymał się od głosu.
 

TV

Alia - nowa żyrafa w gdańskim zoo