• Start
  • Wiadomości
  • Dobra druga połowa to za mało. Przegrana Lechii w Kielcach

Dobra druga połowa to za mało. Przegrana Lechii w Kielcach

- Nie musieliśmy przegrać, ale tak się niestety stało. Zadecydowała o tym przede wszystkim słaba pierwsza połowa, szczególnie pierwsze trzydzieści minut - mówił po meczu z Koroną Kielce trener Lechii Piotr Stokowiec. Gdańszczanie w wielkanocną sobotę przegrali 0:1, choć w drugiej połowie byli zespołem lepszym.
31.03.2018
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Jakub Wawrzyniak wrócił do składu Lechii. Na zdjęciu w meczu z Koroną Kielce z rundy jesiennej w Gdańsku - wówczas Lechia przegrała 0:5

Pierwsza połowa zdecydowanie należała do gospodarzy, którzy z dużą łatwością przedzierali się w okolice pola karnego gdańszczan. W 17. minucie z lewej strony w pole karne wpadł Marcin Cebula, posłał silną piłkę wzdłuż linii bramkowej, Dusan Kuciak odprowadził ją tylko oczyma, a niepilnowany przez nikogo Goran Cvijanović z dwóch metrów wepchnął do siatki.

W 30. minucie sędzia Tomasz Kwiatkowski podyktował rzut karny za dotknięcie (?) piłki ręką w polu karnym przez Flavio Paixao. Do jedenastki podszedł Cvijanović, strzelił mocno, ale znakomicie wyczuł go Kuciak… Radość biało-zielonych nie trwała długo, bo sędzia asystent Sławomir Kowalewski stwierdził, że bramkarz Lechii zbyt szybko wyszedł z bramki. Sędzia Kwiatkowski nakazał powtórzenie karnego. I tym razem Słoweniec strzelił nad gdańską bramką.

Po zmianie stron trener Piotr Stokowiec wprowadził na boisko Sławomira Peszko. I to była bardzo dobra decyzja szkoleniowca Lechii. „Peszkin” nie grał w ostatnich dwóch meczach reprezentacji Polski ze względu na drobne dolegliwości zdrowotne, ciągle wierzy w swój wyjazd na mistrzostwa świata. Selekcjonera Adama Nawałkę może przekonać do siebie tylko w jeden sposób: dobrą grą w klubie.

Peszko grał dobrze, ambitnie, biegał, szarpał, próbował zmienić losy meczu. Za jego przykładem poszli inni gracze. Niestety zabrakło najważniejszego: gola.

Lechia przegrała, choć w drugiej połowie miała przewagę i grała naprawdę nieźle. Pomeczowe statystyki - podobnie jak wynik - były jednak po stronie kielczan.

Strzały: Lechia 3, Korona 11
Strzały celne: Lechia 0, Korona 6
Posiadanie piłki: Lechia 38 procent, Korona 62 procent

Trener Stokowiec mówił po meczu:

- Nie musieliśmy przegrać, ale tak się niestety stało. Zadecydowała o tym przede wszystkim słaba pierwsza połowa, szczególnie pierwsze 30 minut. Później się rozkręcaliśmy i mieliśmy fragmenty dobrej gry. Wszystko jednak determinuje wynik, ale jako trener muszę patrzeć na to z nieco innej perspektywy. Dziękuję kibicom, którzy mimo świąt dopingowali nas w licznej grupie. Musimy być razem w tej chwili. Jestem daleki od lamentowania, bo naszym sprzymierzeńcem jest czas. Uważam, że były zalążki czegoś, co chcielibyśmy grać. Musieliśmy jednak przełknąć gorzką pigułkę. W następnym sezonie będziemy się chcieli zrewanżować, ale skupiamy się na tym co jest teraz.

Kilku naszych zawodników wróciło ze zgrupowań reprezentacji i z nami nie trenowali. Dlatego wybrałem tych zawodników, a nie innych. Cały czas poznaję piłkarzy i myślę, że z meczu na mecz też moje wybory będą lepsze. Trzeba dać nam wsparcie mimo trudnego okresu, bo przed nami derby z Arką Gdynia. Gratuluję Koronie ósemki, na pewno dzisiaj nie byliśmy lepsi, ale szkoda, że nie udało się zdobyć nawet punktu. To dla kielczan bardzo udany sezon. W Pucharze Polski doszli do półfinału, a teraz wywalczyli Grupę Mistrzowską. W następnym sezonie będziemy się chcieli zrewanżować.

Nie chcemy wchodzić w rolę sędziego. Nie potrzebujemy łaski sędziów, bo sami sobie poradzimy. Przy pierwszym rzucie karnym Kuciak miał nogi na linii. Sytuacja z Peszkiem też była kontrowersyjna, bo Rymaniak nie był zainteresowany piłką. Daleki jestem jednak od oceniania pracy arbitrów.


W sobotę, 7 kwietnia, biało-zieloni na Stadionie Energa Gdańsk podejmować będą Arkę Gdynia. Początek tego spotkania o godz. 18.00. Będzie to ostatni mecz gdańszczan w sezonie zasadniczym. Potem pozostanie walka o utrzymanie.

Korona Kielce – Lechia Gdańsk 1:0 (1:0)

Bramki: Cvijanović (17’)

Korona: Alomerović – Rymaniak, Kovacević, Dejmek, Kallaste – Żubrowski, Petrak – Cebula (67’ Kiełb), Cvijanović (76’ Janjić), Gardawski (56’ Kosakiewicz) - Kaczarawa

Lechia: Kuciak – Vitoria, Nalepa, Nunes, Wawrzyniak – Łukasik, Borysiuk (73’ Sławczew), Lipski – Mladenović (46’ Peszko), F. Paixao, Kuświk (55’ Haraslin)

Żółte kartki: Dejmek, Kallaste, Kiełb - Paixao, Kuciak, Łukasik



TV

Kaszubi – tożsamość obroniona. Rozmowa z prof. Cezarym Obrachtem-Prondzyńskim