Córka gen. Andersa dla gdansk.pl: - Uwielbiam to miasto

Anna Maria Anders - córka gen. Władysława Andersa - gościła w środę, 18 listopada, w Gdańsku. Okazją były obchody 55-lecia Szkoły Podstawowej nr 57, która nosi imię jej ojca.
18.11.2015
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Anna Maria Anders podczas uroczystości w SP 57 w Gdańsku.

Szkoła znajduje się przy ul. Aksamitnej, nieopodal śródmieścia i jest typowym przykładem budownictwa czasów gomułkowskich. Co warte podkreślenia - nie wstydzi się swojej peerelowskiej przeszłości. W programie artystycznym, jaki przedstawiły dzieci w obecności Anny Marii Anders, nie zabrakło komunistycznych klimatów. Uczniowie szli gęsiego niczym w 1-Majowym pochodzie i śpiewali starą pionierską piosenkę „Zawsze niech będzie słońce...”. Była też wzmianka o konkursie wiedzy o Leninie, w którym jedną z nagród zdobył... Tusk Donald z klasy VI a.

- Tak, tak, to ten sam Tusk znany dzisiaj w całej Europie - potwierdziła z dumą jedna z pracownic szkoły, gdy zapytał ją o to dziennikarz gdansk.pl.

Córka generała oglądała szkolne występy z sympatią i rozbawieniem. Musiało to być dla niej dość nowe doświadczenie, bowiem za „komuny” Anna Maria Anders żyła w Londynie zupełnie normalnym, zachodnim życiem - następnie przeprowadziła się do Bostonu w USA. Mówi doskonałą polszczyzną. Nie jest już może młoda, bo 65-letnia, ale wciąż atrakcyjna i bardzo elegancka. Posiada obywatelstwo RP, w maju 2014 r. dostała pierwszy polski dowód osobisty w swoim życiu. W ostatnich wyborach parlamentarnych startowała w Warszawie jako kandydatka PiS do Senatu i zebrała prawie 155 tys. głosów. Był to trzeci wynik w kraju, ale... i tak nie zdobyła senatorskiego mandatu, ponieważ o 10 tys. głosów wyprzedziła ją kandydatka PO.

Córka generała świetnie prezentowała się w czerwonym żakiecie i czarnej spódniczce.

- To dopiero moja druga wizyta w Gdańsku - powiedziała córka generała portalowi gdansk.pl. - Po raz pierwszy byłam rok temu i też na bardzo krótko. Gdańsk jest cudowny, uwielbiam to miasto. Widziałam starówkę i kilka innych, fascynujących miejsc. Mam nadzieję zobaczyć więcej 1 marca, bowiem zaproszono mnie na Marsz Żołnierzy Wyklętych, który ma się odbyć właśnie w Gdańsku.

W uroczystości uczestniczyli absolwenci, kombatanci, przedstawiciele władz oświatowych i samorządowych z wiceprezydentem Gdańska, Piotrem Kowalczukiem. Niemal w komplecie stawiło się też grono pedagogiczne z aktualną dyrektor szkoły, Lilianną Płoszaj. Dla wszystkich możliwość rozmowy z córką gen. Andersa była dużym przeżyciem. Niektórzy prosili o autograf.

- Córka takiego wielkiego człowieka, a bardzo skromna, normalna - zachwycały się panie w sekretariacie.

Były dyrektor SP 57, Józef Czerwiński, podkreślał z dumą, że od lat jest to placówka, która duży nacisk kładzie na kształtowanie postaw obywatelskich i patriotycznych.

- Czasem zastanawiałem się, czy ten nasz nauczycielski wysiłek rzeczywiście trafia do dzieci - mówił Czerwiński. - I dziś mam pewność, że tak. Nie raz podchodzą do mnie na ulicy absolwenci, by powiedzieć, jak bardzo cenią, że chodzili do tej właśnie szkoły i że tutaj nauczono ich kochać Ojczyznę.

Dzieci chyba nie do końca uwierzyły, że ta pani jest córką generała, który zmarł prawie pół wieku temu.

Wszyscy uczestnicy uroczystości dostali od szkoły filcowy znaczek na szpilce, symbolizujący kwiat maku. Gdy zaintonowano „Czerwone maki na Monte Cassino” - zebrani stanęli na baczność.

Na koniec goście poszli skosztować szkolnego tortu urodzinowego. Anna Maria Anders jadła go ze smakiem, jakby w ogóle nie dbała o linię.

- No cóż, z taką figurą można - skomentowała z podziwem jedna z nauczycielek.

TV

Alia - nowa żyrafa w gdańskim zoo