Chórzyści muszą się lubić. Czasem wychodzi z tego duet

Spotykają się na próbach, razem koncertują, świętują urodziny i sylwestra. – Są osoby, dla których całe życie to nasz chór – mówi Kamil Bocheński z Akademickiego Chóru Politechniki Gdańskiej. To najstarsza i największa organizacja studencka na PG.
02.01.2016
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Kamil Bocheński należy do chóru od 2009 roku. Chór istnieje od roku 1965.

 

W zabytkowym, wzniesionym na początku XX wieku Gmachu Głównym Politechniki Gdańskiej od 50 lat działa chór akademicki. Oficjalnie został zarejestrowany w listopadzie 1965 roku, pod nazwą Collegium Academicum Musicae Antiqae, trzy lata później zmienił nazwę na tę, która funkcjonuje obecnie.

Dziś jest nie tylko najstarszą organizacją studencką na tej uczelni, ale i największą. Szacuje się, że w ciągu półwiecza w chórze śpiewało nawet 900 osób. Pierwszy skład to zaledwie kilkunastu śpiewaków, ale już po roku z kawałkiem było ich pół setki. Obecnie w Akademickim Chórze Politechniki Gdańskiej występuje ponad 100 osób, a kolejne 25 czeka w grupie kandydackiej.

Kamil Bocheński, student Wydziału Fizyki Technicznej i Matematyki Stosowanej, do chóru należy od jesieni 2009 roku. Dziś jest nie tylko chórzystą (jednym z 13 barytonów), ale i prezesem zarządu tej organizacji.

– Chór to był mój cel. Chciałem iść na Politechnikę Gdańską po pierwsze po to, aby być w chórze, po drugie, żeby być w uczelnianej sekcji wspinaczkowej, a w końcu po trzecie, żeby tu studiować – śmieje się Kamil. – To taka rodzinna tradycja. Moi rodzice poznali się właśnie w chórze – tata studiował budownictwo na Wydziale Inżynierii Lądowej i Środowiska, a mama była na Wydziale Chemicznym. Mój starszy ode mnie o rok brat też należał do chóru.

Przed wyjazdami na festiwale próby odbywają się nawet codziennie.

 

Chór lepszy niż swatka

Kamil także znalazł miłość w chórze. Nie on jeden. W ciągu 50 lat odbyło się 20 ślubów par chórzystów.

– Myślę, że takie sytuacje są nieuniknione. Wiele dziewczyn mówi, że przyszły tutaj, żeby poznać faceta o podobnych zainteresowaniach. To, że spędzamy ze sobą dużo czasu na próbach i wyjazdach, sprawia, że można drugą osobę dobrze poznać. I ta druga osoba jest zazwyczaj bratnią duszą, bo też kocha muzykę chóralną. Ludzi, którzy lubią i rozumieją tę muzykę, nie jest w Polsce dużo – uważa Kamil.

Chórzyści rzeczywiście spędzają ze sobą dużo czasu. Mają dwie dwugodzinne próby w tygodniu, a przed dużymi koncertami czasu na przygotowanie trzeba poświęcić znacznie więcej.

– Próby do koncertu jubileuszowego, który odbył się 12 grudnia 2015 roku, trwały półtora miesiąca – przypomina sobie Kamil. – Oprócz stałych spotkań, w ostatnie trzy weekendy przed koncertem doszły próby wieczorne, każda po cztery godziny. Do tego dochodzą próby generalne, czasem z orkiestrą. I nie ma, że boli! Przed wyjazdem za granicę potrafimy ćwiczyć przez dwa tygodnie dzień po dniu, także w wakacje.

Po pierwsze, chciałem śpiewać, po drugie, wspinać się, po trzecie, studiować – mówi Kamil o motywach wyboru politechniki.

 

Czy istnieje życie pozachóralne?

Działalność w chórze wymaga dużej dyspozycyjności, ale przy odpowiedniej organizacji dnia można znaleźć czas na inne pasje, na życie zawodowe i prywatne. Są jednak i tacy, dla których życie to chór. Kamil uważa, że to ogromna korzyść dla muzyki.

– Chór nie zaśpiewa dobrze, jeśli chórzyści się nie znają albo nie lubią. Bardzo ciężko śpiewa się z zespołem, który jest wewnętrznie skłócony – jego jakość muzyczna zależy od atmosfery – podkreśla. – Szczególnie ważne jest to w chórach akademickich, które integrują społeczność studentów. Spędzamy razem dużo czasu nie tylko na próbach, ale i na zajęciach, do tego dochodzą wspólne imprezy, takie jak sylwester, urodziny, wesela chórzystów. Są osoby, dla których chór jest całym życiem.

W ciągu półwiecza chór PG wystąpił około 800 razy.

 

Nie umiesz śpiewać? Nie szkodzi. Ważny jest słuch

W ciągu 50 lat chór wystąpił około 800 razy! W ostatnich latach mniej więcej 20-25 koncertów w ciągu roku. Wyjazdy zagraniczne są co roku. Tylko w ostatnich 10 latach chórzyści brali udział w konkursach i festiwalach w Hiszpanii, we Włoszech, w Niemczech, na Litwie, w Czechach, Szwajcarii i Macedonii. Wcześniej akademicki zespół był m.in. w Meksyku.

Możliwość zwiedzenia nie tylko Europy, ale także najbardziej egzotycznych zakątków świata, w połączeniu z szansą na poznanie drugiej połówki, która podziela pasję, jaką jest muzyka chóralna, sprawia, że nie brakuje chętnych, by zasilić szeregi Akademickiego Chóru Politechniki Gdańskiej. Podczas tegorocznego naboru przyjęto 25 nowych członków z 50, którzy się zgłosili. Ilu z nich zostanie profesjonalnymi śpiewakami? Nie wiadomo. Ale, jak podkreśla Kamil, każdy ma szansę. I to nawet jeśli się na to nie zanosi. Bo tak naprawdę najważniejszy jest słuch – sama technika emisji głosu nie jest na początku tak istotna.

– Można mieć większe lub mniejsze predyspozycje, ale są metody, dzięki którym można się nauczyć dobrze śpiewać – twierdzi Kamil. – Ja sam przeszedłem długą drogę do miejsca, w którym teraz jestem. Jestem przykładem na to, że przy odpowiednim podejściu i metodzie pracy można nauczyć się dobrze śpiewać chóralnie. Ale ja od początku wiedziałem, że chcę tu być, a są osoby, które nie są co do tego przekonane, bo nie wierzą w siebie i nie wierzą w to, że mogłyby się rozwinąć wokalnie. Po jakimś czasie dobrze odnajdują się w grupie i okazuje się, że świetnie śpiewają – to tak działa.


TV

Bajpas kartuski działa