BRG: gdzie będziemy mieszkać w Gdańsku... w 2026 roku?

Najbardziej zaludnione są Zaspa i Chełm, najwięcej mieszkańców przybywa w południowych dzielnicach. Miasto chce przyciągnąć na tzw. dolny taras, a w Olszynce protestują: - Dlaczego nie wyznaczono u nas terenów pod mieszkalnictwo? Czemu nie zrobić naszej dzielnicy na podobieństwo Osowej?
20.02.2016
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Widok na Wrzeszcz, w tle Letnica ze stadionem i Nowy Port.

Biuro Rozwoju Gdańska przygotowuje nowe Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego. W styczniu i lutym 2016 roku zorganizowano w związku z tym trzy seminaria, na które zaproszono m.in. przedstawicieli rad dzielnic i Rady Miasta, organizacje pozarządowe, Pomorskie Biuro Planowania Regionalnego i mieszkańców. Dyskutowano na temat ośrodków usługowych oraz Ogólnomiejskiego Systemu Terenów Aktywnych Biologicznie w Gdańsku. Ostatnie ze spotkań poświęcone było kształtowaniu terenów mieszkaniowych. Co się okazało?

W latach 2006-2014 w mieście wybudowano aż 35 tys. mieszkań. W sumie, w całym Gdańsku, jest ich dzisiaj 206,9 tys. Najgęściej zaludnionymi dzielnicami są obecnie Zaspa i Chełm, jednak najwięcej mieszkańców w ostatnich latach przybywa w południowych dzielnicach.


Południe się rozrasta

W 2005 r. mieszkańcy tzw. Południa stanowili 21 proc. ogółu gdańszczan, a w 2014 r. - już 28 proc. Prognozuje się, że do roku 2045 ten wskaźnik wzrośnie do nawet 40 proc.

Co ciekawe, w tej części Gdańska pozostało już niewiele terenów gminnych. To przede wszystkim rezerwy gruntowe przeznaczone na drogi, szkoły bądź inne usługi dedykowane lokalnej społeczności.

Pozostałe tereny należą do prywatnych właścicieli.


Dolny taras czeka

Miastu zależy też na rozwoju „do wewnątrz” - na tym, by mieszkańców przyciągać do dzielnic w tzw. dolnym tarasie, gdzie znajduje się dobra i pełna infrastruktura i nie trzeba ponosić ogromnych kosztów związanych np. z budową dróg czy szkół.

Mało tego, obowiązująca od kilku miesięcy ustawa dotycząca rewitalizacji obliguje miasta do tego, by nie „rozlewały się” już na zewnątrz, ale właśnie zachęcały mieszkańców do osiedlania się bliżej centrum i w istniejącej miejskiej tkance.


Na seminaria zaproszono przedstawicieli rad dzielnic i Rady Miasta, organizacje pozarządowe, Pomorskie Biuro Planowania Regionalnego i mieszkańców.

Olszynka mówi: nie

Ta wizja nie podoba się jednak... mieszkańcom Olszynki. Na lutowe seminarium wybrała się spora grupa przedstawicieli Rady Dzielnicy Olszynka, która apelowała do urzędników, by uwzględnili ich dzielnicę w planach mieszkaniowych.

- Dlaczego nie wyznaczono u nas terenów pod mieszkalnictwo? Nasza dzielnica znajduje się zaledwie kilka kilometrów od centrum. Mamy tylko szkołę i żadnego porządnego centrum usługowego. Ustalenie terenu mieszkaniowo-usługowego pozwoliłoby na rozwój naszej dzielnicy - przekonywała Jadwiga Kubik z Rady Dzielnicy Olszynka. - Jaki jest sens utrzymywania przez miasto znajdujących się u nas terenów rolnych?

- Czemu nie zrobić naszej dzielnicy na podobieństwo Osowej? Ceny gruntu są tu niskie, około 100-200 zł za metr kwadratowy. W której części Gdańska można kupić za tyle ziemię? - wtórował jej radny Olszynki, Jarosław Zygmunt.

W odpowiedzi usłyszeli, że rolnicza przestrzeń produkcyjna jest pożądana przez miasto. A wyznaczenia terenów mieszkalnych w tej dzielnicy zabrania im wspomniana wyżej ustawa dotycząca rewitalizacji. Urzędnicy podkreślali, że nie jest to ich zła wola, przyznali też, że wpłynęło do nich sporo wniosków z Olszynki.

- To trudna sytuacja i problem wielu dużych miast - podkreślała Edyta Damszel-Turek, dyrektor Biura Rozwoju Gdańska. - Blokuje nas ustawa. Nawet gdybyśmy zapisali dziś w studium „mieszkaniówkę” w Olszynce, to podważy to wojewoda. Bo będzie to niezgodne z prawem. Może trzeba będzie wprowadzić zmiany w ustawie...


Standardy, zagęszczenie, ceny

Podczas spotkania obecni dopytywali też o niezagospodarowane tereny pomiędzy Gdańskim Uniwersytetem Medycznym a Cygańską Górą oraz o świetnie skomunikowane wolne tereny na odcinku od Letnicy do Nowego Portu.

W przypadku tych drugich miejscowy plan zagospodarowania zakłada bardzo intensywną zabudowę mieszkaniową. Większość tych terenów stanowi jednak własność prywatną, więc już od inwestora zależy, kiedy je zabuduje.

Na lutowym seminarium podnoszono też kwestię standardów zagęszczenia budynków mieszkalnych oraz ich formę. Zwracano też uwagę na dużą różnicę w cenie mieszkań między górnym a dolnym tarasem Gdańska. To jeden z głównych powodów, dla którego tańsze dzielnice południowe przyciągają najwięcej osób. 
 

  • Obecne studium obowiązuje od 2007 roku, nowe ma zostać uchwalone pod koniec 2017 roku. 
  • W Gdańsku mogłoby dziś mieszkać nawet 614 tysięcy osób. Taka jest obecnie chłonność wyznaczonych terenów mieszkaniowych, czyli potencjalna maksymalna liczba mieszkańców na danym obszarze. 
  • Tymczasem, według danych GUS, w Gdańsku mieszka „zaledwie” 461,5 tysiąca osób. 
  • Z kolei miejscy urzędnicy prognozują, że do 2035 r. liczba gdańszczan zmniejszy się do 430 tys.

TV

Trzeci mikrolas w Gdańsku. Wspólne sadzenie w Pieckach - Migowie