• Start
  • Wiadomości
  • Adam Michnik do prezydenta Adamowicza: “Wierzę, że faszyzm nie przejdzie”

Adam Michnik do prezydenta Adamowicza: “Wierzę, że faszyzm nie przejdzie”

Jeden z najbardziej znanych działaczy opozycji demokratycznej w PRL, założyciel i wieloletni redaktor naczelny “Gazety Wyborczej” - Adam Michnik - napisał do prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza list z wyrazami solidarności. Chodzi o wyrok, w którym Sąd Rejonowy Gdańsk-Południe uznał, że Paweł Adamowicz jest winnym pomówienia działacza Młodzieży Wszechpolskiej i naruszenia jego nietykalności cielesnej.
23.07.2018
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Adam Michnik podczas gdańskiego wykładu zakłóconego przez bojówkę Młodzieży Wszechpolskiej
Adam Michnik podczas gdańskiego wykładu zakłóconego przez bojówkę Młodzieży Wszechpolskiej
Grzegorz Mehring/www.gdansk.pl

Wyrok zapadł 15 lipca i nie jest prawomocny. Sąd pierwszej instancji chce, by Paweł Adamowicz zapłacił 2,5 tys. zł grzywny. Naruszenie nietykalności cielesnej miało polegać na przepychaniu się z działaczem MW, który próbował - zresztą skutecznie - zakłócić przebieg zorganizowanego przez Miasto wykładu na 100-lecie niepodległości Polski. Pomówienie - na określeniu działaczy MW słowem faszyści, choć jest to organizacja skrajnie nacjonalistyczna, która m.in: "wypowiada wojnę doktrynom głoszącym samowolę, liberalizm, tolerancjonizm i relatywizm" oraz dąży do "zbudowania katolickiego państwa narodu polskiego" (deklaracja ideowa z grudnia 1989 r.).

Sytuacja dotyczy osobiście Adama Michnika, bowiem do incydentu doszło 7 listopada ub. roku, podczas wykładu, jaki Michnik wygłosił w gdańskim Ratuszu Głównomiejskim, w ramach cyklu Gdańskie Debaty Obywatelskie. Do Wielkiej Sali Wety przyszło wówczas blisko dwieście osób zainteresowanych tematem wykładu: “Dwie niepodległości - 1918/1989 - wyzwania i bilans”. Michnik mówił do publiczności, gdy nagle, w sali rozległa się komenda: “Wszechpolacy do mnie!”. Kilkuosobowa grupa działaczy skrajnie prawicowej Młodzieży Wszechpolskiej podeszła do szefa “Gazety Wyborczej”, by wręczyć mu wiaderko ze smołą. Miała to być riposta na reportaż dziennikarza GW, Jacka Hugo-Badera, który podczas jednej z prawicowych manifestacji wszedł w tłum - był wysmarowany na czarno, by udawać przybysza z Afryki i przekonać się, jakie będą reakcje “prawdziwych Polaków”.


WIĘCEJ O ZAJŚCIU:
 Adam Michnik o Polsce. Emocjonujący początek gdańskiej serii debat na 100-lecie niepodległości [WIDEO i ZDJĘCIA]


Na przerwanie wykładu w Ratuszu Głównomiejskim zareagował prezydent Paweł Adamowicz, siedzący w pierwszym rzędzie, między Michnikiem a grupą z wiaderkiem. Wstał, by zasłonić działaczom Młodzieży Wszechpolskiej dostęp do redaktora naczelnego GW. Nic sobie z tego nie robili, więc zaczął się z nimi przepychać. Sala stanęła jednoznacznie po stronie Adamowicza - uczestnicy spotkania przez kilka minut gromko skandowali “Won!” pod adresem grupy osób, które zakłóciły wykład.

Pozew przeciwko Pawłowi Adamowiczowi złożył działacz MW, Aleksander Jankowski: "Oskarżony, stosując siłę fizyczną, dokonał ataku na moją osobę oraz dwie inne kobiety. Stosując siłę fizyczną zdecydowanie odpychał nas krzycząc słowa ‘Won!’, ‘Precz!’ oraz pomawiając nas poprzez nazwanie mnie jak i dwóch obecnych ze mną kobiet mianem faszystów".

W trakcie procesu prezydent Adamowicz nie krył zdumienia, że z powodu tamtej sytuacji stanął przed sądem: - Młodzież Wszechpolska przychodzi, rozrabia na spotkaniu, oficjalnym wykładzie Adama Michnika. I kto jest winien? Ten, kto staje w obronie wartości demokratycznych, prawdy. (...) Dzieje się coś złego. Kiedy składam wnioski o delegalizację ONR, prokuratura również milczy. Kiedy składam kolejne wnioski dotyczące MW, również aparat państwowy milczy. Ja się czuję dzisiaj ofiarą. Ja się czuję w polskim państwie niebezpiecznie. Ja uważam, że polskie państwo nie chroni porządku konstytucyjnego, tylko tych, którzy chcą ten porządek obalić - mówił Adamowicz.


LIST ADAMA MICHNIKA DO PAWŁA ADAMOWICZA, PREZYDENTA GDAŃSKA:

Szanowny Panie Prezydencie, Drogi Pawle!

Z osłupieniem przeczytałem informację, że wyrokiem sądu gdańskiego zostałeś skazany za to, że stanąłeś w mojej obronie, gdy podczas wykładu, ruszyła na mnie kilkuosobowa bojówka z tzw. Młodzieży Wszechpolskiej.

Dobrze pamiętam ten moment. Ci ludzie na salę wykładową weszli nie po to, by wysłuchać tego, co wykładowca miał do powiedzenia; nie po to też, by z nim dyskutować. Przyszli po to, by zerwać wykład i sprowokować awanturę. Tak zawsze postępowali – i postępują – faszyści.

Pamiętam takie sceny z 1968 r., potem z bojówek inspirowanych przez bezpiekę, które przychodziły na wykłady TKN (Latającego Uniwersytetu), z akcji tzw. zjednoczenia patriotycznego „Grunwald”. Rozpoznaję dziś w różnych salach, różnych miast, ten zapach smrodliwy faszyzmu. Tak było i w Gdańsku. Wtedy ogromna większość sali – i Ty, prezydent Gdańska – stanęła w obronie wykładu. Wśród skandowanego apelu: „Faszyści, won!”, skonfundowani bohaterowie opuścili salę.

Pragnę Ci, Pawle, serdecznie podziękować za twój gest solidarności i obronę prawa do swobodnej rozmowy. Poczułem się wtedy znów w tym Gdańsku, który jest dumą całej Polski; w Gdańsku z Sierpnia 1980 r., w Gdańsku tamtej „Solidarności” i tamtego Lecha Wałęsy.

Bowiem pamiętam i inny Gdańsk: ten z procesu gdańskiego z 1985 r., gdzie Władysław Frasyniuk, Bogdan Lis i ja byliśmy sądzeni i skazani przez sędziego Krzysztofa Zieniuka. To był sędzia ówczesnej „dobrej zmiany”.

Tak więc są dwa Gdański, dwie Polski, dwa rozumienia uczciwego wymiaru sprawiedliwości. Ty należysz do tego Gdańska z Sierpnia 80 r., a ci bojówkarze o obyczajach faszystowskich, którzy tęsknią za klimatem stanu wojennego przynależą do Polski z procesu gdańskiego i sędziego Zieniuka.

Pozostaję optymistą. Wierzyłem, że „orła wrona nie pokona”; wierzę, że w Polsce „faszyzm nie przejdzie”. Przyjmij Pawle wyrazy szacunku i wdzięczności

Adam Michnik

TV

MEVO rozkręca wiosnę. Wsiadaj i jedź: do pracy, na uczelnię, na plażę