6 rannych - jeden ciężko. Wypadek samochodowy na Chełmie

Do fatalnej w skutkach kolizji trzech aut doszło na trasie wylotowej z Gdańska na obwodnicę Trójmiasta. Minibus do przewozu osób z dużą prędkością wpadł na słup ulicznej latarni. Jedną z ofiar trzeba było reanimować.
05.05.2016
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Wypadek miał miejsce w środę, krótko przed godz. 19. na alei Armii Krajowej. Punkt jest charakterystyczny - przy wiadukcie na Chełmie, w miejscu gdzie torowisko tramwajowe skręca w al. Sikorskiego, w stronę hipermarketu Tesco. W kierunku obwodnicy biegną tam dwie nitki jezdni. Jedna przebiega poziomo, po zewnętrznej w stosunku do wiaduktu. Jest tam ograniczenie prędkości do 50 km/h.

Druga nitka jezdni biegnie przy samym wiadukcie i ze względu na jego konstrukcję zagłębia się w ziemi, dając efekt “jazdy z górki”. Jest tam ograniczenie do 80 km/h.

Właśnie na tym szybszym odcinku doszło do kolizji dwóch aut osobowych i minibusu. Jezdnia ma tam dwa pasy. Wskutek błędu - czyjego, ustala policja - przy zmianie pasa ruchu samochody odbiły się jeden od drugiego, a rozpędzony minibus z dużym impetem niemal roztrzaskał się o słup ulicznej latarni, znajdujący się przy prawym pasie jezdni.

Jak podaje Radio Gdańsk, rannych zostało 6 pasażerów busa - jeden z nich odzyskał czynności życiowe dopiero dzięki reanimacji. Akcja ratunkowa i sprzątanie pozostałości po wypadku trwały do godz. 21. W tym czasie ruch odbywał się bezproblemowo drugą, “wolniejszą” nitką jezdni.

Warto podkreślić, że miejsce, gdzie doszło do wypadku jest zdradliwe. Efekt “jazdy z górki” na szerokiej dwupasmowej jezdni skłania wielu kierowców do przyciśnięcia pedału gazu. Wprawdzie jest tam ograniczenie do 80 km na godzinę, ale w praktyce większość aut pędzi w tym miejscu z prędkością 100, a nawet 120 km/h.

Opracował RD

TV

Profilaktyka piersi w tramwaju w Dzień Kobiet