Uroczystość, podczas której świętowano małżeńskie jubileusze, odbyła się w Ratuszu Głównego Miasta, w dostojnych wnętrzach zabytkowej Wielkiej Sali Wety, w środę, 28 listopada, 2018 r. Wszystkie miejsca były zajęte - zasiadły na nich nierzadko nadal szczęśliwe i zżyte ze sobą gdańskie pary z imponującym stażem, wraz z dziećmi, wnukami, a nawet prawnukami.
- Jesteśmy dla siebie wyrozumiali, wspieramy się, i w dobrych chwilach, i w tych złych. My - nasze pokolenie - byliśmy nauczeni, że trzeba wspólnie dojść do porozumienia, jedno drugiemu powinno wybaczać. W dzisiejszych czasach jest zupełnie inaczej. Młodzi są chyba teraz nastawieni na inne życie, stąd i te związki nie są już tak trwałe - mówi pani Jolanta, która tego dnia świętowała z mężem Stanisławem 55. rocznicę ślubu, i z tej okazji otrzymała medal prezydenta Gdańska.
Patrząc na to, jak są zgodni i ze sobą związani, aż strach pomyśleć, co by było gdyby się nie spotkali. - Jakoś się znaleźliśmy, choć nie było łatwo, bo żona to warszawianka, a ja rzeszowiak - wspomina pan Stanisław. - Poznaliśmy się w 1960 roku na Balu Podchorążego. Dziewczyna mi się podobała - nie owija w bawełnę.
Ślub wzięli w 1963 roku. Mieszkają w Gdańsku. Mają dwóch synów, czworo wnuków i jednego prawnuka - chłopca, ma rok.
- Dobrze nam się w życiu i w małżeństwie układa. Dzieci nam się udały, wnuki też. Jak wszędzie i ze wszystkim, różnie to bywa, zdarzają nam się sprzeczki, ale krótkie. Rozstań nie było. Skoro jesteśmy ze sobą ponad 55 lat, to chyba o czym świadczy, prawda? - pyta pani Jolanta i uśmiecha się.
Podczas uroczystości prezydent Gdańska Paweł Adamowicz przyznał parom świętującym 65-, 60- i 55-lecie wspólnego życia medale za długoletnie pożycie małżeńskie. Małżonkowie celebrujący rocznicę 50 lat razem otrzymali ordery prezydenta RP. Jest to jedyne odznaczenie przyznawane przez głowę państwa za staż małżeński.
Wszystkim odznaczonym wręczono kwiaty, listy gratulacyjne i drobne upominki.
