• Start
  • Wiadomości
  • 125-lecie obecności tramwajów elektrycznych w Gdańsku świętowano hucznie. Przyszły tłumy

125-lecie obecności tramwajów elektrycznych w Gdańsku hucznie świętowano. Przyszły tłumy

Każdy chciał przejechać się zabytkowym tramwajem, a do wyboru było aż pięć pojazdów. Długie kolejki ustawiały się do namiotu Zarządu Transportu Miejskiego, w którym zorganizowano konkursy. Chętnych nie brakowało też, by sprawdzić swoją siłę w ściąganiu tramwajowego pantografu. Uroczysty festyn odbył się 14 sierpnia na terenie pętli tramwajowej w Jelitkowie.
14.08.2021
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
W sobotę, 14 sierpnia, pięć zabytkowych tramwajów regularnie, co 10 minut, kursowało na trasie pętla w Jelitkowie - pętla w Oliwie
W sobotę, 14 sierpnia, pięć zabytkowych tramwajów regularnie, co 10 minut, kursowało na trasie pętla w Jelitkowie - pętla w Oliwie
Fot. Grzegorz Mehring/www.gdansk.pl

 

Gdańszczanie uwielbiają tramwaje. Także te zabytkowe, historyczne, które po gdańskich torach nie jeżdżą już od lat. Udowodnili to podczas sobotniego festynu, który zorganizowano w Jelitkowie. Jego największą atrakcją był oczywiście przejazd zabytkowymi tramwajami. Trasa dla wszystkich była jednakowa, a więc od pętli w Jelitkowie, wzdłuż ul. Pomorskiej, do pętli tramwajowej w Oliwie, i z powrotem. Przejazd odbywał się pojazdami: Bergmann 266, Ring 273, Konstal N 11, Konstal 105N 06205 i Konstal 102 Na 1105. Każdy trwał około 10 minut.

Dla najmłodszych była to przede wszystkim atrakcja historyczna, dla ich rodziców i dziadków - często prawdziwa podróż sentymentalna.

- Rany, pamiętam, jak byłem małym chłopcem. Taki tramwaj, "ósemka", jeździł po mojej dzielnicy - wspominał 43 - letni Piotr, który na festyn zajrzał z dziećmi.

- My takimi dojeżdżaliśmy do pracy. Strasznie twarde siedzenia miały, dziś to zupełnie co innego. Ale sympatycznie było się nimi znowu przejechać - nie ukrywał pan Stanisław, któremu towarzyszyli wnukowie.

Każdy z zabytkowych tramwajów opuszczał pętlę w Jelitkowie wypełniony pasażerami po brzegi.

- Na każdym kursie mam około 30 osób. Wiele z nich zadaje nam sporo pytań. Są ciekawi historii danego tramwaju, pytają o rok produkcji, do którego roku dany pojazd jeździł po Gdańsku, czy jest oryginalny czy rekonstruowany - mówi Cezary Grzejszczuk, motorniczy Gdańskich Autobusów i Tramwajów.

- Te tramwaje na pewno prowadzi się ciężej, trzeba mieć sporo siły, żeby nimi kręcić. Ale jest to okazja, by poczuć historię, przekonać się, jak podróżowało się przed laty. Co istotne, zabytkowe pojazdy są równie bezpieczne co te, które obecnie jeżdżą po gdańskich torach – zaznacza z kolei Michał Bukowicz, motorniczy z Gdańskich Autobusów i Tramwajów.

 

Bardzo dużym zainteresowaniem w trakcie festynu cieszył się pantograf tramwajowy. Mali i duzi chętnie sprawdzali, ile potrzeba siły, by móc złożyć takie urządzenie
Bardzo dużym zainteresowaniem w trakcie festynu cieszył się pantograf tramwajowy. Mali i duzi chętnie sprawdzali, ile potrzeba siły, by móc złożyć takie urządzenie
Fot. Grzegorz Mehring/www.gdansk.pl

 

Poza przejażdżką zabytkowymi tramwajami skorzystać można było też z innych atrakcji. Kilkunastometrowe kolejki ustawiały się m.in. do namiotu Zarządu Transportu Miejskiego.

- To kolejki chętnych do udziału w quizach komunikacyjnych. Przyznaję, że jest to dla mnie dużym zaskoczeniem. Nie sądziłem, że będzie aż takie zainteresowanie tymi konkursami. Zaskakujące jest też to, że przychodzą ludzie, tak dorośli jak i dzieci, którzy mają ogromną wiedzę na temat komunikacji miejskiej w Gdańsku - nie ukrywa Wojciech Siółkowski, zastępca dyrektora ds. operacyjnych w Zarządzie Transportu Miejskiego. - Ogromnym zainteresowaniem cieszy się także pantograf typu wiedeńskiego, który wystawiliśmy na festynie. Każdy chętny miał okazję go złożyć bądź rozłożyć. I przede wszystkim przekonać się, że to wcale nie jest bardzo ciężkie urządzenie.

Sobotni festyn był przede wszystkim świętem komunikacji miejskiej w Gdańsku.

- Nie spotkałem nikogo, kto chciałby złożyć jakąś reklamację czy zgłosić problem w związku z codziennym funkcjonowaniem tramwajów w Gdańsku. W sobotę wszyscy po prostu dobrze się bawili i korzystali z przygotowanych atrakcji - podkreśla Wojciech Siółkowski.

Na festynie pojawili się też ratownicy medyczni oraz policjanci. Ci pierwsi organizowali pokazy udzielania pierwszej pomocy.

- Pokazywano m.in. jak prawidłowo używać defibrylatora. Te urządzenia są dziś obecne niemal na każdym kroku, i w przestrzeni miasta, i w niektórych tramwajach. Staramy się, by ludzie nie bali się udzielać pierwszej pomocy - tłumaczy Wojciech Siółkowski. - Atrakcje przygotowała też policja. Na miejscu można było wsiąść do radiowozu bądź na policyjny motocykl. Były też konkursy dotyczące zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym.

 

 

Długość tras tramwajowych w Gdańsku wynosi obecnie 63 kilometry. Pasażerowie mają do dyspozycji dziesięć linii zwykłych i dwie sezonowe. Najdłuższa linia tramwajowa w Gdańsku - nr 8 (Jelitkowo – Stogi Plaża) od przystanku początkowego do końcowego liczy ponad 18 km.

 

Dagmara Szajda i Cezary Kamiński z Zarządu Transportu Miejskiego przypominają historię tramwajów w Gdańsku:

Te elektryczne jeżdżą po Gdańsku od 125 lat. Pierwszy taki pojazd wyjechał na ulice naszego miasta dokładnie 12 sierpnia 1896 roku. Przewiózł pasażerów z centrum miasta na Orunię. To była rewolucja komunikacyjna, ponieważ tramwaje elektryczne poruszały się zdecydowanie szybciej niż tramwaje konne, które były obecne w Gdańsku od 1873 roku. Te na prąd mogły rozwijać prędkość do nawet 28 km/h. Tramwaje konne poruszały się z prędkością do 12 km/h. Elektryczny tramwaj pojawił się w Gdańsku 15 lat po wynalezieniu go przez niemieckiego konstruktora Ernsta Wernera von Siemensa. Pierwszy eksperymentalny skonstruowany przez niego pojazd został uruchomiony w Berlinie w 1881 roku.

Po oddaniu zmodernizowanej trasy na Orunię, stopniową elektryfikację zaczęły przechodzić kolejne odcinki torów. Uruchomiono zupełnie nowe linie do kąpielisk w Brzeźnie, Nowym Porcie i Jelitkowie. W 1899 roku oddano do użytku zajezdnię tramwajową w Nowym Porcie przy ulicy Władysława IV - czynną do dzisiaj. Już od 1925 roku po ulicach Gdańska jeździły pierwsze częściowo niskopodłogowe tramwaje wyprodukowane przez Gdańską Fabrykę Wagonów. Były eksploatowane do lat 50. XX wieku. Największą ówczesną inwestycją było doprowadzenie w 1927 roku trasy do plaży na Stogach. Właśnie tam rozpoczęły kursowanie tramwaje serii 245-264 i 265-268, czyli tzw. bergmany.

W latach późniejszych doprowadzono także trasę tramwajową do lotniska znajdującego się we Wrzeszczu. Po zakończeniu II wojny światowej powstała linia z Oliwy do Sopotu.

Powiew nowoczesności w gdańskim taborze tramwajów elektrycznych to lata 70. XX wieku. Właśnie wtedy na ulicach Gdańska pojawiły się pierwsze wagony przegubowe 102N i 102Na. Z kolei kultowa „stopiątka” zaczęła wozić pasażerów w 1975 roku. Epoka tramwajów generacji 105N trwała nieprzerwanie przez 46 lat. „Stopiątki” skierowano najpierw do obsługi linii 2, łączącej Śródmieście z Oliwą, a także linii nr 6, uruchomionej na nowej trasie z Jelitkowa przez Oliwę i Wrzeszcz do Śródmieścia (wcześniej „szóstka” jeździła na Orunię).

Kolejnym przełomem w 125-letniej historii tramwajów elektrycznych w Gdańsku było pojawienie się na torach w 1997 roku częściowo niskopodłogowych pojazdów 114Na. Zdecydowanie poprawił się wówczas komfort podróżowania osób z niepełnosprawnościami oraz osób starszych. Następnym ważnym momentem stało się wstąpienie Polski w 2004 roku do Unii Europejskiej. Dzięki dostępności do środków unijnych możliwe było uruchomienie Gdańskiego Projektu Komunikacji Miejskiej. Realizacja GPKM trwa do dziś. W 2007 roku powstała linia tramwajowa na Chełm. Miasto kupiło nowe tramwaje marki Bombardier. Zaczęto też sprowadzać używane wagony typu N8C z Dortmundu i Kassel, uzupełniane o nowe niskopodłogowe wejście. W 2012 roku oddano do użytku trasę do Łostowic, a trzy lata później z komunikacji tramwajowej mogli cieszyć się mieszkańcy Piecek – Migowa. Zakupiono też duże partie nowych tramwajów z bydgoskiej Pesy (modele Swing i Jazz Duo).

 

TV

Kaszubi – tożsamość obroniona. Rozmowa z prof. Cezarym Obrachtem-Prondzyńskim