PORTAL MIASTA GDAŃSKA

Nowe życie Łopatki, kota okaleczonego przez silnik auta

Nowe życie Łopatki, kota okaleczonego przez silnik auta
Do gdańskiego schroniska trafił w przeddzień Wigilii. - Jego stan był po prostu straszny. Miał urwaną przednią łapę, rozległe krwawiące rany na szyi, brzuchu, grzbiecie, wewnątrz pyszczka – wspomina kierownik Schroniska „Promyk”. Kot prawdopodobnie próbował ogrzać się pod maską zaparkowanego auta, uruchomiony silnik bardzo poranił zwierzę. Walka o życie kota zakończyła się pełnym sukcesem! Pełnym, bo kociak nie tylko odzyskał zdrowie, ale znalazł też nową kochającą rodzinę.
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Do gdańskiego schroniska trafił w przeddzień Wigilii. - Jego stan był po prostu straszny. Miał urwaną przednią łapę, rozległe krwawiące rany na szyi, brzuchu, grzbiecie, wewnątrz pyszczka – wspomina kierownik Schroniska „Promyk”. Kot prawdopodobnie próbował ogrzać się pod maską zaparkowanego auta, uruchomiony silnik bardzo poranił zwierzę. Walka o życie kota zakończyła się pełnym sukcesem! Pełnym, bo kociak nie tylko odzyskał zdrowie, ale znalazł też nową kochającą rodzinę.

- Lekarze weterynarii podjęli próbę uratowania życia zwierzęcia, jego stan ogólny był bardzo zły. Mieliśmy obawy, czy zwierzę, którego cierpień nawet nie potrafimy sobie wyobrazić, któremu trzeba było amputować resztki kończyny wraz z łopatką, podda się bez oporów długotrwałemu i bolesnemu leczeniu. Okazało się, że posiada niespożyte pokłady cierpliwości, pozwala na wszelkie zabiegi, choćby najbardziej męczące, bolesne i wyczerpujące. A przy tym kociak nie wykazywał nawet minimum agresji, był uległy i cierpliwy, jak gdyby zdawał sobie sprawę z tego, że jedynie w ten sposób może zostać uratowany – mówi kierownik gdańskiego Schroniska „Promyk”, Piotr Świniarski.

Leczenie Łopatki (tak został nazwany przez opiekunów ze Schroniska) trwało długo. Były okresy lepsze, ale i załamania, szczególnie w momencie gdy z jakiegoś powodu otworzyły mu się rany w pyszczku i samodzielne przyjmowanie pokarmu było praktycznie niemożliwe. Po okresie stosowania kroplówek nastąpiła poprawa, pyszczek się wygoił i kot zaczął odzyskiwać siły i nabierać wigoru. Postanowił też aktywnie uczestniczyć w życiu Schroniska, wszędzie było go pełno. - Zaczął wymykać się do biura i na korytarz, gdzie już pozwalał sobie na prawie wszystko co lubią robić koty. Jego apetyt jest wprost niesamowity. Pomimo, że jego ciało znaczą blizny, a futerko pokryje je dopiero po dłuższym czasie, można powiedzieć, że jego i nasza walka zakończyła się pełnym sukcesem. Pełnym, bo już w najbliższy piątek 20 lutego po Łopatka przyjadą jego nowi właściciele! – nie kryje radości Świniarski. - Przyjadą z daleka – z Warszawy. Odwiedzili go już u nas i to wtedy, gdy nie wyglądał tak wspaniale jak dzisiaj, gdy jeszcze cierpiał, nie mógł biegać i skakać. Pomimo, że stał się dla nas „naszym” zwierzakiem biurowym, cieszymy się, że opuści Schronisko ze swoją nową, kochającą rodziną. Łopatka nie ma jeszcze pojęcia, że w Warszawie czeka na niego w domu jeszcze parę kociaków – dodaje.

(!) Już jutro 20 lutego po kociaka przyjadą jego nowi właściciele. Przedstawicieli mediów zainteresowanych udokumentowaniem szczęśliwego zakończenia historii Łopatki zapraszamy 20 lutego o godz. 12.00 do Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt „Promyk” w Gdańsku Kokoszkach przy ul. Przyrodników 14.

Anna Dobrowolska / Biuro Prasowe

Anna DobrowolskaUrząd Miejski w GdańskuKancelaria PrezydentaBiuro Prasoweanna.dobrowolska@gdansk.gda.pl
Anna Dobrowolska - najnowsze