PORTAL MIASTA GDAŃSKA

Liga Światowa: bomby z serwisu

Liga Światowa: bomby z serwisu
Nie udało się polskim siatkarzom awansować do finału. Przegrali z Rosją 1:3 i o trzecie miejsce w turnieju zagrają w niedzielę z Argentyną.
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Nie udało się polskim siatkarzom awansować do finału. Przegrali z Rosją 1:3 i o trzecie miejsce w turnieju zagrają w niedzielę z Argentyną.

Zwycięstwo nie było aż tak bardzo daleko, niezwykłe emocje znów targały wypełnioną po brzegi kibicami Ergo Areną, ale w najważniejszych momentach brała górę fizyczna dominacja Rosjan. Kiedy trzeba było wyżej skoczyć albo mocniej uderzyć, oni zdobywali punkty. No i zostaliśmy rozstrzelani zagrywką. Poza rozgrywającym Siergiejem Grankinem, każdy Rosjanin posyłał z wyskoku serwisową bombę. Tylko Bartosz Kurek, Jakub Jarosz i Michał Ruciak próbowali im dorównać.

W pierwszym secie Kurek wyprowadził Polskę na prowadzenie 7:5 i wtedy przeciwnicy wzięli się do roboty, zrobiło się 11:18. Potem zryw Polaków, 20:22, ale Rosjanie dociągnęli przewagę do mety.

W drugim secie Polacy prowadzili 4:1, ale Rosjanie znów przejęli inicjatywę - dzięki zagrywce. Nasza drużyna walczyła, jednak niewielka strata pozostała do końca.

W trzeciej partii jeszcze mocniej w obronie zwijał się Krzysztof Ignaczak, kilka razy udanie zaatakował Ruciak, przebudzili się środkowi i Kurek atomowym ścięciem z drugiej linii, mimo potrójnego bloku, dał zwycięstwo Polsce.

Kibice byli przekonani, że to może być zwrot w meczu, oczami wyobraźni wędrowali już do tie-breaka. Nic z tego, Rosjanie nas zmiażdżyli w czwartym secie. Potężne serwisy rywali nie pozwalały Polakom uporządkować gry. Szczególną grozę uderzeniami zza linii końcowej siał 23-letni Dmitrij Muserski, który przyznaje, że sam nie wie, ile ma wzrostu. W papierach widnieje liczba 218 centymetrów, ale gdy stoi przy kolegach, wydaje się, że ma ich co najmniej 222. Jest przy tym niewiarygodnie sprawny. Set zaczął się od prowadznie Rosjan 8:2, potem było niewiele lepiej. Na pocieszenie zostaje świadomość, że do tej pory żaden rywal nie stawiał się Rosjanom tak mocno.

Polska - Rosja 1:3 (22:25, 23:25, 25:22, 17:25)

Polska: Żygadło, Nowakowski, Kosok, Kurek, Jarosz, Ruciak, Ignaczak (libero) oraz Gruszka, Woicki, Możdżonek, Kubiak.

Rosja: Grankin, Chtiej, Biriukow, Muserski, Michajłow, Wołkow, Sokołow (libero) oraz Ilinicz, Stepanjan.

W drugim półfinale Argentyńczycy dali się we znaki Brazylijczykom, choć przegrali 0:3. W każdym secie była jednak walka, drugi skończył wynikiem 42:40.

Brazylia - Argentyna 3:0 (25:22, 42:40, 25:23)

Brazylia: Bruno, Sidnei, Giba, Murilo, Theo, Lucas, Sergio (libero) oraz Vissotto, Rodrigao, Marlon.

Argentyna: De Cecco, Conte, Quiroga, Sole, Pereyra, Crer, Gonzalez (libero) oraz Ocampo.

W niedzielnym finale (godz. 20.00) zagrają więc dwie najwyżej sklasyfikowane drużyny na świecie. Rosjanie, którzy dotąd wygrali Ligę Światową jeden raz, mają wiele argumentów, by pokonać Brazylijczyków, 9-krotnych triumfatorów. O godz. 17.00 spotkanie o trzecie miejsce, Polska zagra z Argentyną.

Krzysztof Guzowski