PORTAL MIASTA GDAŃSKA

Lechia – Ruch 3:3. Gra boli, wynik mniej

Lechia – Ruch 3:3. Gra boli, wynik mniej
W meczu siódmej kolejki Ekstraklasy Lechia zremisowała 3:3 na PGE Arenie z Ruchem Chorzów i spadła w tabeli na siódme miejsce. Ruch trzykrotnie wychodził na prowadzenie, Lechii za każdym razem udało się wyrównać.
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

W meczu siódmej kolejki Ekstraklasy Lechia zremisowała 3:3 na PGE Arenie z Ruchem Chorzów i spadła w tabeli na siódme miejsce. Ruch trzykrotnie wychodził na prowadzenie, Lechii za każdym razem udało się wyrównać.

W 26. minucie Jakub Kowalski z Ruchu dośrodkował z prawego skrzydła (Marcin Pietrowski stał 3 metry od niego, Tiago Valente pilnował… powietrze), piłka spadła na nogę kadrowicza Filipa Starzyńskiego (Rafał Janicki stał 3 metry od niego), który złożył się do przewrotki i trafił idealnie. Goście prowadzili 1:0 i gdyby nie sytuacja, w której Grzegorz Kuświk faulował w polu karnym Bartłomieja Pawłowskiego, ale sędzia w ogóle nie pomyślał o rzucie karnym dla Lechii, można by mówić o blamażu biało-zielonych. Tak słabo gdański zespół w tym sezonie jeszcze nie grał.

Po trzech minutach drugiej połowy mogło być 3:0 dla Ruchu, jednak Starzyński i Kuświk trafili w słupek, przy całkowicie biernej postawie obrońców Lechii. Zamiast goli dla gości, padł gol dla gospodarzy. Całkowita w tym zasługa Stojana Vranjesa, który z zimną krwią poczekał w polu karnym, aż rozrzedzi się przed nim las nóg i strzelił w róg bramki.

Od 59. minuty znów trzeba było odrabiać straty, ponieważ Kowalski po raz kolejny zrobił wiatrak z Pietrowskiego, piłka po jego strzale od kogoś się jeszcze odbiła i minęła ręce Dariusza Treli.

Na 2:2 wyrównał Antonio Colak (drugi gol w drugim meczu w barwach Lechii), który otrzymał bardzo dobre podanie od Macieja Makuszewskiego. Radość trwała minutę, bo Ruch tym razem przebił się prawą stroną, gdzie debiutował Adam Dźwigała. Gola zdobył debiutujący w Ruchu Eduards Visnakovs. W 90. minucie udało się wyrównać kolejnemu debiutantowi, Austriakowi Kevinowi Friesenbichlerowi, który w tłoku podbramkowym najpierw „położył” bramkarza, a po chwili strzelił do pustej bramki. Był tak zadowolony ze swojego czynu, że zdjął koszulkę, za co zobaczył żółtą kartkę.

- Czuję niedosyt, bo przez 90 minut byliśmy zespołem lepszym, mieliśmy więcej szans na zdobycie gola, dwa słupki – powiedział trener Ruchu Jan Kocian. - Lechia poza bramkami nic wielkiego nie stworzyła. Czasami jeden punkt zdobyty na wyjeździe boli i tak jest dziś z nami, bo mogliśmy i powinniśmy dziś wygrać.

Nic dodać, nic ująć. W Lechii kolejny raz fatalnie zagrali obrońcy (11 straconych goli w siedmiu meczach), nieźle napastnicy.

Przed meczem podano do wiadomości, że kontrakt z Lechią podpisał lewy obrońca, 21-letni Brazylijczyk Diego Hoffman. Został wypożyczony do końca czerwca 2015 roku z klubu Criciuma. W przeszłości zaliczył dwa występy w brazylijskiej ekstraklasie.

To 20. nowy zawodnik gdańskiego klubu, który przyszedł w tym okienku transferowym. Konia z rzędem temu, kto zrozumie sens w tych wszystkich zakupach i wypożyczeniach. Polityka transferowa Lechii stała się pośmiewiskiem. Pojawiło się wiele żartów w Internecie. „Idąc na wycieczkę po PGE Arenie weźcie ochraniacze i korki, można się na mecz Ekstraklasy załapać.” „Lechia Lombard Gdańsk - aaaaaaaaaaa wypożyczymy 20-latka do końca sezonu” – to najśmieszniejsze z nich.

Lechia Gdańsk – Ruch Chorzów 3:3 (0:1)

Bramki: Stojan Vranjes (49), Antonio Colak (81), Kevin Friesenbichler (90) dla Lechii oraz Filip Starzyński (26), Jakub Kowalski (59), Eduards Visnakovs (82) dla Ruchu. Sędziował Tomasz Kwiatkowski (Warszawa). Widzów 14 293.

Lechia: Trela - Możdżeń (67, Dźwigała), Janicki, Tiago Valente, Pietrowski – Makuszewski, Borysiuk (63, Łukasik), Aleksić (46, Friesenbichler), Vranjes, Pawłowski - Colak.

Ruch: Kamiński – Kuś, Stawarczyk, Malinowski (32, Helik), Gigołajew – Kowalski, Surma, Babiarz, Starzyński, Zieńczuk - Kuświk (71, Visnakovs).

Krzysztof Guzowski