PORTAL MIASTA GDAŃSKA

GKS Bełchatów – Lechia 1:1. Nieporadność

GKS Bełchatów – Lechia 1:1. Nieporadność
W meczu ósmej kolejki Ekstraklasy, piłkarze Lechii zremisowali w Bełchatowie 1:1, zdobywając wyrównującego gola w 92. minucie. W grze biało-zielonych nie widać było ładu, składu, ani myśli trenerskiej.
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

W meczu ósmej kolejki Ekstraklasy, piłkarze Lechii zremisowali w Bełchatowie 1:1, zdobywając wyrównującego gola w 92. minucie. W grze biało-zielonych nie widać było ładu, składu, ani myśli trenerskiej.

Konia z rzędem temu, kto spodziewał się, że w połowie rundy jesiennej będzie się męczył na widok gdańskich piłkarzy. Z Lechią, niestety, tak właśnie jest – ona kibica męczy, ponieważ nie ma żadnego stylu. Piłkarze snują się po boisku, ponieważ nie wiedzą, jak mają grać. Nikt im nie ustalił ról, nie powiedział, że, na przykład, do celu powinna prowadzić taktyka defensywna (albo ofensywna).

Każdy sobie rzepkę skrobie, a napad złości u kibica zaczyna się już wtedy, gdy obrońcy wyprowadzają piłkę ze swojego pola karnego. Te podania, jeden do drugiego, w poprzek boiska lub do tyłu, są naprawdę irytujące. Zatracił gdzieś zdolność do kierowania kolegami Stojan Vranjes, jeden z nielicznych kreatywnych zawodników. On też jest zagubiony. Bramkarzowi Dariuszowi Treli piłka tak często wypada z rąk, że serce znacznie przyspiesza swój rytm, gdy patrzy się na jego nieporadne zagrania.

Trzeba sobie jasno powiedzieć: wielu z 20 piłkarzy, sprowadzonych do klubu w ostatnim okienku transferowym, nie nadaje się do polskiej pierwszej ligi. Przyszli z rezerw mniej lub bardziej znanych klubów europejskich i niech tam wracają. Lechia nigdy nie będzie miała pożytku z Tiago Valente, Henrique Mirandy, Filipa Malbasicia, Adłana Kacajewa, Danijela Aleksicia, Adama Buksy, Diego Hoffmanna i Kevina Friesenbichlera. Nie wiadomo, co z Rudinilsonem (leczy kontuzję) i Bruno Nazario. Trzeba dać im szansę.

W meczu z Bełchatowem zadebiutował grecki obrońca Mavroudis Bougaidis. By tak się stało, trzeba było wcześniej obejrzeć w telewizji transmisję meczu Grecja – Polska w eliminacjach młodzieżowych mistrzostw Europy. Bougaidis był jednym z najlepszych zawodników na boisku i pewnie tym przekonał do siebie trenera Joaquima Machado. Ale Machado miał przecież ponad dwa miesiące, mnóstwo treningów i sparingów, by zauważyć, że Bougaidis jest cztery razy lepszy niż Tiago Valente. Niestety, nie zauważył.

Nie udało mu się też dostrzec, że Piotr Wiśniewski jest bardzo ważną postacią w tym zespole. Nie wstawił go do podstawowego składu, dopiero po jego wejściu na boisko w Bełchatowie po przerwie, gra Lechii z szarości zmieniła się w nieco żywszy kolor.

Podobnie z Piotrem Grzelczakiem, który po raz kolejny dał Lechii punkt. Po jego strzale w 92. minucie piłka poleciała w jedyne miejsce, gdzie mogła polecieć, by dać biało-zielonym korzyść – obok lasu nóg i ciał zgromadzonych na polu karnym gospodarzy. Poleciała właśnie obok tego lasu i trafiła w boczną, wewnętrzną część siatki. Grzelczak nie jest piłkarzem, który zawojuje świat, ale swoje 20 – 30 minut w każdym meczu powinien mieć, bo może piłka spadnie mu na woleja, albo wymyśli podobne zagranie, co w niedzielę.

Trzeba szybko coś zmieniać, bo w przeciwnym wypadku kasjer Lechii już nigdy nie będzie mógł się doliczyć 10 tysięcy kibiców na PGE Arenie. Na razie zajmuje ósme miejsce w tabeli.

GKS Bełchatów - Lechia Gdańsk 1:1 (1:0)

Bramka dla Bełchatowa: Bartosz Ślusarski (37); dla Lechii: Piotr Grzelczak (90+2).

Bełchatów:
Malarz - Basta, Baranowski, Telichowski, Mójta - Baran, Szymański - Michał Mak (88, Wroński), Komołow (86, Poźniak), Bartosiak (58, Prokić) - Ślusarski.

Lechia: Trela - Pietrowski (83, Grzelczak), Janicki, Bougaidis, Leković - Vranjes, Łukasik - Makuszewski, Malbasić (46, Wiśniewski), Friesenbichler (71, Bruno Nazario) – Colak.

Krzysztof Guzowski