PORTAL MIASTA GDAŃSKA

Ekstraklasa: Lechia wstrząsnęła Wisłą

Ekstraklasa: Lechia wstrząsnęła Wisłą
Trzy punkty przywieźli biało-zieloni z Krakowa, pokonując mistrza Polski 1:0. Jedynego gola zdobył Piotr Wiśniewski. Mecz był bardzo równy.
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Trzy punkty przywieźli biało-zieloni z Krakowa, pokonując mistrza Polski 1:0. Jedynego gola zdobył Piotr Wiśniewski. Mecz był bardzo równy.

Czy to możliwe, że po remisach na swoim boisku z najsłabszymi zespołami ligowymi, Cracovią i ŁKS, drużyna wygrywa na wyjeździe z rywalem najgroźniejszym z groźnych? Tak, w polskiej Ekstraklasie wszystko jest możliwe. Wystarczyły cztery dni przerwy, Wisła w tym czasie poległa w Nikozji w eliminacjach do Ligi Mistrzów, Lechia wysłała do lekarza po zwolnienie Freda Bensona - kolejnego piłkarza (po Abdou Traore), który miał jej strzelać gole i doszło do sensacji. Lechia nie miała prawa wygrać w Krakowie, a jednak wygrała.

To zwycięstwo smakuje tym bardziej, że od początku do końca nie widać było, kto o tę Ligę Mistrzów powinien się bić w imieniu całego polskiego futbolu. Lechia nie ustępowała Wiśle szybkościowo, taktycznie ani jakościowo. Mieli swoje szanse jedni (fatalne pudło Adraza Kirma, gdy dobijał piłkę po strzale w słupek Cwetana Genkova), mieli drudzy (Wiśniewski przegrał pojedynek z Sergiejem Pareiką, gdy był przed nim sam).

Zdecydowała fenomenalna kontra gdańskiego zespołu: najlepszy na boisku Mateusz Machaj podał w uliczkę do Ivansa Lukjanovsa, ten wyprzedził obrońców i gdy Pareiko chciał mu przeszkodzić w zdobyciu gola, Łotysz kopnął na bramkę. Strzał był niecelny, piłka przeleciałaby obok słupka, ale jak spod ziemi wyrósł biegnący za akcją Wiśniewski i dopadł jej w odpowiednim czasie. Gdyby Traore, Benson i Sazankow byli zdrowi, czy Wiśniewski wyszedłby na boisko? Wątpliwe, prawdopodobnie miałby kłopot, żeby zmieścić się w 18-osobowej kadrze.

A tak przeszedł do historii. Odkąd Lechia wróciła do Ekstraklasy, z Wisłą zawsze przegrywała. Sześć meczów ? sześć porażek. Teraz rzeczywistość jest o wiele bardziej kolorowa niż wydawało się w poprzedni poniedziałek po spotkaniu z ŁKS.

Czy Lechia wróciła do formy, czy też występ w Krakowie był jednorazowym cudem ? okaże się 12 września, kiedy skończy się mecz z Górnikiem Zabrze. Teraz przerwa w rozgrywkach na reprezentację. 2 września Polska gra w Warszawie z Meksykiem, a 6 września w Gdańsku z Niemcami.

Wisła Kraków ? Lechia Gdańsk 0:1 (0:0)
Bramka: P. Wiśniewski (54). Żółte kartki: I. Iliev (Wisła) ? T. Dawidowski  (Lechia). Sędzia: P. Gil (Lublin). Widzów 13 550.
Wisła: Pareiko - Paljić, Chavez, Bunoza, Junior Diaz - Sobolewski, Nunez (58, Genkov) - Małecki (65, Kirm), Melikson, Iliew (65, Garguła) - Biton.

Lechia: Małkowski - Deleu, Janicki, Vućko, Andriuskevicius - Pietrowski, Surma - Lukjanovs (90, Łuczak), Machaj (84, Popielarz), Airapetjan - Wiśniewski (74, Dawidowski).

Krzysztof Guzowski