Młodzieży, nie bój się uchodźców!

Młodzi gdańszczanie boją się uchodźców z Syrii i krajów afrykańskich. Internet i telewizja są pełne drastycznych przykładów traktowania innowierców przez terrorystów. Media chętniej przekazują negatywne obrazy niż obiektywne historie ludzi uciekających przed wojną. – Powątpiewajcie w to, co widzicie w mediach. Wiele informacji jest zmanipulowanych – apelują do młodych specjaliści.
16.10.2015
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Dyskusja w Europejskim Centrum Solidarności z okazji Dnia Solidarności z Uchodźcami zgromadziła około stu osób.


Jakub Fabczak
klasa maturalna V LO w Gdańsku

Nie chcę, żeby ktoś wziął mnie za ksenofoba, bo nim nie jestem, ale mam pewne obawy. Wydaje mi się, że strach o zdrowie czy nawet życie swoje i swoich krewnych jest naturalny. W internecie można znaleźć przede wszystkim filmiki pokazujące uchodźców ze strony negatywnej. W taki właśnie sposób wpływa się na opinię społeczną, w tym moją. Utkwiły mi w głowie nagrania z zagranicznych manifestacji czy groźby wypowiadane, rzekomo, przez imigrantów wyznania ­islamskiego. Bo przecież to, co dzieje się u innych, za chwilę może wydarzyć się u nas. Pewne problemy mają teraz np. Niemcy. Jeżeli widzimy negatywne zachowania, to naturalne, że boimy się o własne zdrowie.

Robert Bisiorowski
student fizyki na Politechnice Gdańskiej

Oczywiście, czuję niepewność, bo to jednak obcy ludzie, ale dlatego warto rozmawiać. Z uchodźcami, co prawda, nie miałem nigdy kontaktu, ale miałem go z muzułmanami. To są tacy sami ludzie jak my, tyle że innej wiary. Mam kolegę z Turcji, który ma normalny kontakt z chrześcijanami w swoim kraju. Nie ma między nimi żadnego konfliktu.


Basia Wirska
V LO w Gdańsku

Początkowo myślałam: „oni uciekają przed wojną, trzeba im pomóc”. Ale z czasem, z różnych źródeł, nie tylko z mediów, dowiadywałam się, jak faktycznie zachowują się uchodźcy i co może się stać, jeżeli zaaplikujemy sobie taką mieszankę kultur. Mam świadomość, że część informacji może być przekłamana, ale myślę, że wiele jest potwierdzonych i jednak coś w tym jest. Moi rówieśnicy różnie reagują na temat uchodźców. Zdania są podzielone.

 

 

15 października był obchodzony Dzień Solidarności z Uchodźcami. Z tej okazji nie gdzie indziej, a w gmachu Europejskiego Centrum Solidarności w Gdańsku, w czwartek odbyło się spotkanie dyskusyjne „Uchodźcy w Polsce. Co to znaczy żyć razem?”. Wzięli w nim udział młodzież i nauczyciele z gdańskich placówek oświatowych. W fotelach ekspertów zasiedli: Marta Abramowicz – działaczka antydyskryminacyjna ze Stowarzyszenia Tolerado, Marta Siciarek – prezeska Centrum Wsparcia Imigrantów i Imigrantek, Karolina Lopez –  pracowniczka socjalna w CWII, a także dr Andrzej Leszczyński – etyk i filozof  z Uniwersytetu Gdańskiego oraz prof. Rafał Ożarowski – politolog z UG. Na spotkaniu pojawili się także wiceprezydent Gdańska Piotr Kowalczuk oraz Basil Kerski, szef ECS. W sumie ponad 100 osób.

 

Gdańsk zawsze był otwarty

Zaproszeni eksperci podkreślali, że Gdańsk zawsze był miastem otwartym, co zresztą charakteryzuje wszystkie miasta portowe. – Ale i wielokrotnie niepokornym w historii. Myślę, że uciekinierzy są dla nas szansą i poradzimy sobie z ich przyjęciem – mówił prof. Ożarowski, przypominając, że kultura miast i regionów powstaje z tygla wielu narodowości: – Świetnie się tu czułem podczas mistrzostw Euro w 2012 roku. Na ulicach można było spotkać ludzi o różnym kolorze skóry, mówiących w różnych językach, którzy... uśmiechali się do siebie i wspólnie bawili.

Obawy młodych budzi budzą także potencjalne zachowania rasistowskie Polaków. Marta Siciarek poinformowała, że przy CWII powołano zespół, którego zadaniem będzie wypracowanie metod przeciwdziałania aktom agresji. – Chcemy także m.in. przyspieszyć procedury dotyczące przyznawania karty pobytu. Jej posiadacz może legalnie pracować – mówiła Siciarek. Marta Abramowicz dodała, że Polacy nie muszą się obawiać utraty pracy na rzecz uchodźców. Przywołała dane mówiące, że jesteśmy starzejącym się narodem, więc w dłuższej perspektywie czasu młode ręce do pracy będą w Polsce potrzebne.

Jeden z obecnych na sali nauczycieli powołał się na historię Polski i przypomniał, jak bardzo kultura polska przenikała się z kulturą turecką, niemiecką i innych nacji. Ktoś inny dodał, że wielu największych Polaków, o których uczymy w szkołach, nie było Polakami „z krwi i kości”. – Mikołaj Kopernik nie umiał nawet mówić po polsku. Mickiewicz i Słowacki identyfikowali się z Polską, ale mieli inne korzenie – przypomniano.

Kolejne obawy dotyczyły na przykład tego, że przybysze będą próbowali narzucić nam swoje prawa i kulturę. – Akurat u nas ten lęk jest irracjonalny. Do Polski nie przyjedzie dużo uchodźców – rozwiewała lęki Marta Abramowicz. – Ale faktycznie są państwa, gdzie taki problem istniał, na przykład Holandia. Uchodźcy nie musieli się uczyć holenderskiego, więc nie asymilowali się z tamtejszymi mieszkańcami. Powstały osobne grupy obywateli – przyznała Abramowicz. Dlatego nie możemy powtórzyć ich błędów.

 

Nie odbierzemy wsparcia ubogim

Eksperci zaznaczali, że Polska nie tworzy programu „przyciągania uchodźców”. W Syrii szaleje wojna, cywile stamtąd uciekają, więc nasz kraj stara się na to reagować. – Naszym sposobem na to jest m.in. dyskusja i mówienie o wartościach innych nacji. Powinniśmy się wzajemnie poznać – mówili.

Jedna z uczennic pytała, czy to sprawiedliwe, że nasze państwo chce wesprzeć uchodźców, choć sami nie jesteśmy zbyt zamożni. W Polsce, jak stwierdziła, żyje wiele biednych rodzin, które ledwo wiążą koniec z końcem i nie otrzymują żadnego wsparcia.

Zaprzeczył temu wiceprezydent Piotr Kowalczuk: – Budżet Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Gdańsku wynosi 300 mln zł. Wielu z was pewnie nie zdaje sobie sprawy z tego, ile świadczeń przekazuje gdańszczanom ta instytucja i ilu mieszkańców korzysta ze wsparcia. Poza tym, nasze miasto każdego roku, od 18 lat, przyjmuje dwie polskie rodziny z Kazachstanu. Oprócz zapewnienia mieszkania, pomagamy im znaleźć pracę.

Wiceprezydent dodał, że obecnie 200 uczniów w Gdańsku posiada status imigracyjny.

 

7 tysięcy wobec miliona

Eksperci podkreślali, że uchodźcy oznaczają także... zyski dla miasta. Będą tu pracować, a co za tym idzie – płacić podatki.

Basil Kerski zwrócił uwagę na to, że ok. 7 tys. uchodźców, których ma przyjąć Polska, to nikły ułamek w porównaniu z ponad milionem uciekinierów, których przyjął Liban. – Wydaje mi się, że Polska ma dług do spłacenia wobec uchodźców. Polacy też byli uchodźcami w czasie II wojny światowej i w stanie wojennym, a dziś są również imigrantami. Chyba o tym zapominamy. Obecnie musimy stanąć po drugiej stronie, jesteśmy w Unii Europejskiej i musimy wziąć odpowiedzialność za niektóre sprawy.

Kerski tłumaczył też obecnym, że Unia Europejska nie narzuciła Polsce obowiązku przyjęcia określonej liczby imigrantów. – Nas o to poproszono. W krótkim czasie Włochy i Grecja musiały przyjąć tysiące uchodźców. Było ich tak dużo, że zwróciły się z prośbą do innych państw – mówił Kerski.

Dorośli wyjaśniali też młodym słuchaczom, że internet zalewany jest obecnie memami czy filmikami, które pokazują często wycinek sytuacji, a nierzadko okazują się kompletnym kłamstwem. – Jesteśmy poddawani manipulacjom, które mają obrzydzić nam tych ludzi – mówili.

Basil Kerski zapowiedział zorganizowanie kolejnej debaty z udziałem młodych, poświęconej temu tematowi.

 

Zobacz także:

Budujmy uchodźcom mosty, nie mury

Uchodźcy. Wolontariusz pomoże bliźniemu

Uchodźcy. Jak radzą sobie bremeńczycy?

Uchodźcy: Brema zainspiruje gdańszczan?

Różne wyznania, jedna modlitwa. Za uchodźców

Zanim przyjadą uchodźcy

Gdańsk: 200 mieszkań dla uchodźców?

TV

Po Wielkanocy zacznie jeździć autobus na wodór