W Gdańsku nie będzie nowej opery? Więc co będzie?

Czy powstanie nowoczesny gmach opery, na miarę tych, które są już w innych polskich miastach? Czy pochodzący z Kresów gdańszczanie doczekają się w miejskim muzeum swojej ekspozycji? Na te i inne pytania ludzi kultury i nauki odpowiadał prezydent Gdańska Paweł Adamowicz i jego współpracownicy. Do końca roku odbędzie się jeszcze dziesięć takich spotkań z różnymi środowiskami - celem jest promocja planów inwestycyjnych miasta do roku 2020.
02.11.2015
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Spotkanie ze środowiskami kultury i nauki, 29 października br. Magdalena Bray ze Schola Cantorum Gedanensis chciała się dowiedzieć, czy reprezentowany przez nią chór będzie miał własną siedzibę. Odpowiedż nie była satysfakcjonująca. Bray wyszła z sali.

Profesorowie, artyści, animatorzy - kilkadziesiąt osób zgromadziło się w czwartek wieczorem, 29 października 2015 r., w sali teatralnej klubu Żak. Atmosfera spotkania była kulturalna, co nie znaczy, że zawsze przyjemna.

Magdalena Bray, zastępca dyrektora Polskiego Chóru Kameralnego Schola Cantorum Gedanensis, chciała dowiedzieć się, czy przewidziane są pieniądze na budowę siedziby dla instytucji, którą reprezentuje. Schola - choć jest jedną z kulturalnych wizytówek miasta - nie ma własnego budynku. Zarówno pracownicy administracji, jak i artyści muszą korzystać z wynajętych pomieszczeń. Zdaniem Magdaleny Bray, warunki pracy są złe: sala, w której ćwiczy chór, po prostu się do tego nie nadaje.

- To nie jest tak, że każdy zespół musi mieć własny budynek z własną salą - przekonywała Anna Czekanowicz-Drążewska, dyrektor Biura Prezydenta ds. Kultury. - Być może bardziej racjonalnym rozwiązaniem byłoby znalezienie i wynajęcie pomieszczeń, gdzie warunki pracy będą lepsze.

Problem polega na tym, że Urząd Miejski na najbliższe pięć lat nie ma do dyspozycji tak dużych pieniędzy jak dotąd. Udział kultury w budżecie Gdańska na inwestycje zmniejsza się teraz z poziomu 6,7 proc. na 1,8 proc. Jest to wynik zmian w przeznaczeniu celowym pieniędzy UE - w perspektywie budżetowej 2015-2020 nie mogą być one wykorzystywane bezpośrednio na kulturę.

Przebieg rozmowy najwyraźniej nie był satysfakcjonujący - Magdalena Bray wstała i wyszła z sali.

Dobrych wieści nie usłyszeli też Zbigniew Canowiecki, prezes Pracodawców Pomorza, i prof. Janusz Rachoń, były rektor Politechniki Gdańskiej. Obaj społecznie wspierają starania o budowę gmachu opery z prawdziwego zdarzenia. Ten, który stoi w pobliżu przystanku SKM Gdańsk Politechnika, jest przerobioną przedwojenną ujeżdżalnią i od dawna nie przynosi miastu chluby. Tymczasem znakomite, nowoczesne gmachy operowe zdołały wybudować ośrodki takie jak Katowice i Wrocław.

- Zdaję sobie sprawę, że budowa takiego gmachu należy do zadań władz wojewódzkich, ale czy miasto nie mogłoby jakoś wesprzeć tych starań? - pytał Zbigniew Canowiecki.

Prezydent Adamowicz przyznał, że problem jest realny: - Gdańsk potrzebuje czegoś, co ja nazywam nowoczesnym centrum muzycznym.

Zdaniem prezydenta nie należy się jednak spodziewać, że takie centrum powstanie w najbliższych latach. Mogłoby ono być zlokalizowane na terenach postoczniowych i odpowiednią działkę można by nawet zarezerwować. Problemem są środki na budowę. Tym bardziej że priorytetem jest raczej stworzenie w Gdańsku muzeum sztuki współczesnej - można powiedzieć, że brak takiej instytucji jest dla społeczności miasta z aspiracjami wręcz kompromitujący.

- Nie wszystko da się zrobić w krótkim czasie - mówił Paweł Adamowicz. - Musi coś zostać dla naszych następców. Takie centrum muzyczne na pewno w końcu w Gdańsku powstanie, ale będzie chyba dziełem kolejnego pokolenia, naszych dzieci.

Pozytywne wieści usłyszała natomiast Bożena Kisiel z Towarzystwa Miłośników Wilna i Ziemi Wileńskiej. Kresowiacy odegrali wielką rolę w powojennym życiu Gdańska - dlatego też powinni mieć własną ekspozycję w Muzeum Historycznym Miasta Gdańska. Prezydent Adamowicz jest tym osobiście zainteresowany - jego ojciec pochodzi z Wilna.

- Uważam, że taka ekspozycja powinna powstać jak najszybciej - mówi Paweł Adamowicz. - W tym przypadku nie sę potrzebne jakieś wielkie nakłady finansowe, raczej chodzi o opracowanie przez muzealników odpowiedniej koncepcji.

Anna Czekanowicz, dyrektor Biura ds. Kultury, uważa że nie każda instytucja kultury musi mieć własną siedzibę. Ważniejsze jest zapewnienie dobrych warunków do pracy - na przykład przez wynajęcie odpowiedniej sali.

 

Nie wzięło się z kapelusza

Na jakie więc inwestycje ze strony miasta może liczyć w najbliższym czasie świat gdańskiej kultury? Nic wielkiego nie ma w planach. Celem jest uzyskanie efektu synergii za pomocą nakładów na inwestycje infrastrukturalne. Chodzi o to, by w Gdańsku zamieszkało jak najwięcej nowych osób, dobrze wykształconych, mających dobrą pracę i pragnienie, by pożytecznie spędzać wolny czas - na przykład poprzez kontakt ze sztuką. Dlatego też władze miasta stawiają na budowę kamienic czynszowych, które spowodują, że młode małżeństwa z innych regionów będą coraz chętniej przeprowadzały się do Gdańska.

- Wierzę, że budowa mieszkań pod wynajem jest kluczem do sukcesu - mówi prezydent Adamowicz. - Chcemy wybudować tysiąc takich mieszkań.

Część z nich ma być przeznaczona na ułatwienie w Gdańsku startu młodym ludziom, którzy mają w Trójmieście i oklicach stałą pracę, ale nie mają swojego mieszkania. Już obecnie takie osoby mogą starać się o przydział mieszkania z zasobów TBS. Preferencje będą miały osoby dobrze wykształcone, potrzebne na lokalnym rynku pracy. Napływ firm z branży IT, jaki ma miejsce w ostatnich latach, sprawił, że zaczyna brakować już specjalistów.

To nie dotacje, ale wzrost liczby gdańszczan zainteresowanych wydarzeniami artystycznymi ma być najlepszym sposobem na rozwój kultury w mieście.

- W Gdańsku dzięki dobremu planowaniu udało się uzyskać efekt unikatowy w skali Polski, a nawet Europy - przekonywał Marcin Nowicki z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową. - Udało się w programach operacyjnych uzyskać wzajemne przenikanie, wyjście poza sektorowość. Jest wyraźnie widoczne, jak jeden projekt wpływa na drugi i odwrotnie. Na przykład jak budowa nowej drogi wpływa nie tylko na układ komunikacyjny miasta, ale i umożliwia lepszą dostępność instytucji i wydarzeń kulturalnych. Proszę więc patrzeć na te wszystkie niby bezduszne budowle z cegły i betonu jak na coś, co per saldo przysłuży się również rozwojowi kultury w mieście.

Gdańsk szykuje się na nowy, ostatni już, wielki strumień wsparcia finansowego z Unii Europejskiej. Do wydania będzie rekordowa kwota 5 mld zł na inwestycje w ciągu najbliższych pięciu lat.

- To nie są pieniądze z kapelusza - podkreśla Adamowicz. - Do środków unijnych dokładać musimy własne. Skąd pozyskujemy pieniądze? Jak wszystkie nowoczesne miasta zaciągamy kredyty. Nie w Polsce, ale na Zachodzie, bo tam jest to tańsze. Zachodnie banki nie pożyczają nikomu na piękne oczy, dokładnie sprawdzają wiarygodność finansową kredytobiorcy. To, że Gdańsk bez problemu zaciąga tam kredyty, jest dowodem na zdrową sytuację ekonomiczną miasta.

Inwestycje przyciągają duży i mniejszy prywatny biznes, który tworzy nowe miejsca pracy. Dla miasta jest to najprostsza i najskuteczniejsza droga rozwoju. Dzięki temu można będzie wykorzystać w pełniejszy niż dotąd sposób atuty wynikające m.in. z położenia geograficznego. Gdański port już teraz zajmuje drugie po St. Petersburgu miejsce nad Bałtykiem pod względem wielkości przeładunku kontenerów. Czy zostanie liderem? Perspektywy są dobre dzięki inwestycjom ostatnich lat, możliwości przyjmowania statków o dużym zanurzeniu i gwarancji całorocznej dostępności (wody w tej części Bałtyku nie zamarzają).

W Gdańsku swoje filie zaczynają otwierać wielkie korporacje międzynarodowe, jak ThyssenKrupp czy State Street. Pierwsza z nich jest potentatem m.in. w dziedzinie produkcji stali i branży usługowej. Druga - to światowy lider w dostarczaniu usług finansowych dla inwestorów instytucjonalnych. W sumie zatrudnią blisko 2 tys. pracowników.

- Dlaczego wielkie firmy zaczęły wybierać Gdańsk, a nie inne polskie miasta? - pyta prezydent Adamowicz. - Czy byłoby to możliwe bez nowoczesnej infrastruktury? Tych dróg, nowych biurowców? Czy byłoby to możliwe bez wspaniałego portu lotniczego, który jest wizytówką Gdańska i może przyjąć nawet 7 milionów pasażerów rocznie?

Zbigniew Canowiecki, prezes Pracodawców Pomorza, pyta o szanse na budowę w Gdańsku nowoczesnej opery.

 

5 miliardów w pięć lat

Stawką jest próba nadrobienia dystansu cywilizacyjnego, jaki Polska na do miast zachodnej Europy. Według specjalistów Gdańsk musiałby wydać 70 mld zł, aby w krótkim czasie jakość życia w mieście zbliżyła się do tej, jaką mają mieszkańcy niemieckiego Hamburga czy Bremy. Taki skok jest jednak niemożliwy ze względu na możliwości finansowe. Już teraz Gdańsk jest w kraju rekordzistą, jeśli chodzi o nakłady inwestycyjne - na głowę mieszkańca wydano w ostatnich dziesięciu latach przeszło 11,2 tys. zł. Dla porównania: Wrocław wydał 10,2 tys. zł, Warszawa - niecałe 10 tys., Poznań - nieco ponad 9,3 tys. Wydatki inwestycyjne Gdyni to 6,8 tys. zł na głowę mieszkańca.

Gdańsk może na inwestycje wydawać w ciągu najbliższych pięciu lat miliard złotych rocznie.

Co ma być zrobione za te pięć miliardów do roku 2020? Między innymi: budowa 10 przedszkoli, trzech żłobków, dwóch szkół. Modernizacja szkół i przedszkoli za kwotę 100 mln zł. Wielkim wyzwaniem będzie odnowienie całych fragmentów miasta. Rewitalizacji poddane mają być Biskupia Górka, Orunia i Dolne Miasto. W nieco mniejszym zakresie - także Wrzeszcz, Oliwa, Nowy Port. Odnowiona ma być Droga Królewska jako jeden z elementów budowy prestiżu miasta. Z tych samych powodów rewaloryzowane będą Długie Pobrzeże i Targ Rybny.

Na same rewitalizacje wydane będzie 327 mln zł.

Nie zabraknie pieniędzy na zagospodarowanie plaż, rozwój dróg rowerowych, rozbudowę ogrodu zoologicznego w Oliwie i rewaloryzację terenów zielonych - w tym parków: Oruńskiego i Oliwskiego.

Mają też powstać 4 nowe baseny dzielnicowe, 10 km profesjonalnych tras do biegania, 40 siłowni na świeżym powietrzu, 40 placów rekreacyjnych dla dzieci i młodzieży, 20 nowych boisk sportowych, a także 100 zdrojów wodnych przy tych obiektach.

W planach jest także termomodernizacja wielkiej liczby budynków publicznych, co pozwoli na obniżenie kosztów funkcjonowania administracji samorządowej.

Osobny temat to inwestycje w infrastrukturę komunikacyjną. Będą one mniejsze niż w ostatnich latach, ale i tak ma być ich sporo, m.in. przebudowa układu transportowego Gdańsk Południe, jest to bowiem najdynamiczniej rozwijająca się część miasta, gdzie wciąż powstają nowe osiedla mieszkaniowe. Jednym z priorytetów jest poprawa skomunikowania Górnego Tarasu z Wrzeszczem. Inne to: budowa węzłów przesiadkowych dla pasażerów komunikacji miejskiej, przebudowa ul. Kartuskiej i remont ul. Jana z Kolna, a także budowa węzła Orunia (dawniej Czerwony Most).

Jest już pewne, że w ciągu 2-3 lat powstanie nowoczesny most na Martwej Wiśle w Sobieszewie.

Plany chwali nawet Grzegorz Strzelczyk, szef PiS-owskiej opozycji w Radzie Miasta Gdańska.

 

Pellowski pyta o toalety

Spotkania konsultacyjne organizowane są od września. Pierwsze, z udziałem prezydenta miasta Pawła Adamowicza i jego trzech zastępców, odbyło się na Uniwersytecie Gdańskim, w pachnącym nowością gmachu Wydziału Neofilologii. Przyszło wówczas około 300 osób: działacze społeczni, aktywiści miejscy, radni dzielnicowi, przedsiębiorcy, urzędnicy. Większość stanowili gdańszczanie młodzi i w średnim wieku.

Niemal każdy z zabierających głos podkreślał, że władze miasta dzięki przemyślanym inwestycjom ostatnich lat podniosły standard życia gdańszczan.

- Dwa dni temu odwiedził mnie znajomy z Łodzi, opowiadał, jak jego miasto jest rozkopane. Gdańszczanom zazdrościł, że tyle jest zrobione - mówił jeden z uczestników spotkania.

Zaraz potem podkreślano jednak, że wciąż jest dużo do zrobienia. Marek Kowalik, rodowity krakowianin, który kilka lat temu przeprowadził się do Gdańska, zwrócił uwagę, że nie chodzi tylko o tworzenie nowoczesnej infrastruktury, ale też o to, by funkcjonowała najlepiej jak to możliwe. W związku z tym zaapelował o jak najszybsze wprowadzenie atrakcyjnej i spójnej taryfy biletowej dla środków transportu komunikacji miejskiej.

Zaprzyjaźniony z prezydentem Gdańska Pawłem Adamowiczem właściciel firmy piekarniczej Grzegorz Pellowski stwierdził, że na sercu najbardziej leżą mu trzy sprawy: wymiana nawierzchni Drogi Królewskiej na starówce, budowa tunelu pod Motławą, co odciążyłoby śródmieście w godzinach komunikacyjnego szczytu, i nade wszystko toalety miejskie.

- Jakiś czas temu gościłem w Kopenhadze - mówił Pellowski. - Małe wejście na środku placu, a pod ziemią: wielka, czysta i pachnąca toaleta dla przechodniów, turystów. Dlaczego takiej nie ma wciąż w Gdańsku? Przecież to żenujące, żeby w sezonie letnim nie było gdzie się załatwić. U mnie w cukierni stoją kolejki do toalety, ludzie dosłownie trzymają się za krocze, żeby wytrzymać. Coś pod tym względem musi zmienić się w mieście na lepsze...

Spotkanie ze środowiskami kultury i nauki, 29 października br. Od lewej: Marcin Nowicki z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową, prezydent Paweł Adamowicz, dyrektor Anna Czekanowicz i wiceprezydent Andrzej Bojanowski.

 

Przed wielkim finałem

Do końca roku mieszkańcy mogą wziąć udział w spotkaniach konsultacyjnych z urzędnikami i przy pomocy specjalnej ankiety wskazać te inwestycje, które uważają za szczególnie pilne. Ankietę można też wypełnić i wysłać drogą elektroniczną. Wszystkie potrzebne informacje na stronie „Razem inwestujemy w Gdańsk. Propozycje inwestycji do roku 2020”.

Cykl konsultacji ma się zakończyć 14 grudnia uroczystym finałem w gmachu Polskiej Filharmonii Bałtyckiej na Ołowiance. W ramach dorocznego spotkania obywatelskiego prezydent Adamowicz przedstawi tam podsumowanie rozmów na temat pakietu inwestycyjnego dla Gdańska.

Do tego czasu przewidziano jeszcze siedem mniejszych spotkań tego typu:

• 2 listopada - z przedstawicielami mediów,

• 3 listopada - z przedsiębiorcami, w klubie Starter, godz. 18,

• 5 listopada - z NGO, na Oruni, ul. Smoleńska, godz. 17,

• 17 listopada - ze środowiskiem sportowym, stadion w Letnicy, godz. 17,

• 19 listopada - z przedstawicielami organizacji młodzieżowych w klubie Żak, godz. 17,

• 26 listopada - z seniorami, w ECS, godz. 14,

• 26 listopada - z radami dzielnic, w ECS, godz. 17.

TV

Czwarty mikrolas już rośnie - zobacz, jak powstawał na Oruni Górnej