PORTAL MIASTA GDAŃSKA

Jak w banku

Jak w banku
Bank Handlowy w Warszawie, Oddział Gdański, Gdańsk, własne gmachy, Długi Rynek 7-8, przyjmuje wpłaty celem przekazania bez kosztów do Polski, (…) poszukuje urzędników i urzędniczek oraz sił pomocniczych dla działu bankowego i handlowego.
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
W 1920 roku ogłoszenia Oddziału Gdańskiego Banku Handlowego ukazywały się głównie w „Gazecie Gdańskiej”, ale również w „Danziger Zeitung”
W 1920 roku ogłoszenia Oddziału Gdańskiego Banku Handlowego ukazywały się głównie w „Gazecie Gdańskiej”, ale również w „Danziger Zeitung”
Fot. Zbiory BG PAN

Ogłoszenia tej treści pojawiły się licznie w gdańskich gazetach (nie tylko polskojęzycznych) na począt­ku roku 1920. Był to wyraźny sygnał dla gdańskich i niemieckich banków działają­cych na terenie Gdańska, że rynek finan­sowy Wolnego Miasta leży w strefie zainte­resowania polskiej finansjery, że działal­ność największych polskich banków będzie się tu rozwijać, że Polska nie chce rezygno­wać z kury znoszącej złote jaja.

Gdańsk zawsze był terenem dobrym dla działalności bankowej. Tu krzyżowały się szlaki handlowe z południa na północ i ze wschodu na zachód, wielkie ilości towarów przechodzące przez port gdański ciągnęły za sobą duże pieniądze, które w dużym pro­cencie zostawały na miejscu. Gdańsk był doskonałym miejscem do przeprowadzania transferów gotówki i zobowiązań finanso­wych, był też dobrym miejscem na lokowa­nie pieniędzy i intratne inwestowanie.


Zasobny w gotowiznę

Nie inaczej było po I wojnie światowej. Mimo powojennego kryzysu lat dwudziestych liczba banków i innych instytucji finan­sowych w Gdańsku stale rosła. W roku 1919 było ich 42 (banki, banki hipoteczne, kasy oszczędności itp.), rok później – 46, a w roku 1921 już 78. Najbogatszy w instytucje finansowe był rok 1923 (rok wprowadzenia w Gdańsku nowej waluty guldeno­wej): na terenie Wolnego Miasta istniało wówczas 118 banków, kas oszczęd­ności itp. W tej liczbie mieściło się 25 polskich instytucji finansowych (B. Hajduk, „Historia Gdańska”, t. IV, cz. 2).

Wśród banków polskich największą rangę uzyskały Bank Ludowy GmbH, Bank Związku Spółek Zarobkowych S.A., Bank Kwilecki Potocki i S-ka oraz Bank Handlowy SA W pierwszych latach działalności na terenie Wol­nego Miasta banki te walczyły z licznymi trud­nościami wynikającymi z warunków formalno­prawnych oraz nie zawsze uczciwej konkuren­cji banków niemieckich. W czerwcu 1920 roku o trudnościach tych mówiono podczas konfe­rencji dyrektorów oddziałów Banku Handlo­wego: „na terenie Wolnego Miasta Gdańska działają polskie banki, a mianowicie Bank Związku Spółek Zarobkowych, Bank Dyskon­towy, który przeniósł swą instytucję centralną z Bydgoszczy do Gdańska, Bank Kwilecki Po­tocki i Ska, Bank Pomorski, który dopiero co powstał. Bank Dyskontowy to bank mały, Bank Kwilecki Potocki i Ska załatwia przeważ­nie operacje towarowe, jeden tylko Bank Związku Spółek Zarobkowych jest instytucją konkurencyjną, która pracuje na szerszą ska­lę. Bank ten posiada zapasy gotowizny dzięki temu, iż wcześnie nabył około 20 nieruchomo­ści w Gdańsku, posprzedawał z zyskiem 100% i stąd jest zasobny w gotowiznę”.

Bank Dyskontowy S.A. mieścił się przy Długim Targu 18
Bank Dyskontowy S.A. mieścił się przy Długim Targu 18
Fot. ‘Deutschlands Stadtebau – Danzig 1924’

Oprócz tych banków obsługą finansową polskiego życia gospodarczego zajmowały się międzynarodowe instytucje finansowe z udziałem polskim. W roku 1923 rozpoczął działalność Bank Francusko-Polski (Franco-Polonaise Société Anonyme Agence Dantzig), będący filią banku w Paryżu, w latach 1923-1927 działał w Gdańsku londyński Eastern Merchants Company Limited. W roku 1926 grupa polskich kupców gdań­skich oraz przedstawiciele działającego w Gdańsku od roku 1920 oddziału angielskie­go banku British Trade Corporation utwo­rzyli spółkę bankową pod nazwą The British and Polish Trade Bank A.G. z kapitałem zakładowym 3 milionów guldenów (B. Hajduk, j.w.). Jego siedziba mieściła się w budynku „Danziger Hof”.


Kredyt konsorcjalny

20 maja 1919 roku członkowie Rady Banku Handlowego w Warszawie na swo­im 831. posiedzeniu powzięli decyzję o otwarciu Oddziału Banku w Gdańsku. Równocześnie „celem przyczynienia się do powiększenia  stanu posiadania polskiej własności nieruchomej w Gdańsku Bank zainicjował założenie Bałtyckiego Towarzystwa Terenowego, jako Spółki z ogr. poręką, z kapitałem zakładowym Mk. 200.000.-, w porozumieniu z Bankiem Han­dlowym w Poznaniu i Bankiem Ludowym w Inowrocławiu”.

Zarząd banku, na wniosek rady i dy­rektora banku Stanisława Karłowskiego, przedłożył wniosek upoważniający dyrek­cję do objęcia udziału w kapitale zakładowym Bałtyckiego Towarzystwa Tereno­wego do wysokości 100 tyś. Tysięcy marek pol­skich, „przyczem kapitały potrzebne na zakup nieruchomości dostarczone będą w drodze kredytu konsorcjalnego przez nasz Bank, Bank Handlowy w Poznaniu i Bank Ludowy w Inowrocławiu”.

Tego samego dnia Zarząd Banku Han­dlowego w Warszawie postanowił, że wykupi „z rąk niemieckich” największy hotel w Gdańsku, czyli „Danziger Hof”. W tym celu postanowiono utworzyć specjal­ne konsorcjum bankowe, składające się „z naszej Instytucji, Banku Handlowego w Poznaniu i Banku Kredytowego w War­szawie, które w tym celu założą Towarzy­stwo Akcyjne o kapitale Mk. 1.000.000.- ”. Wkład warszawskiego Banku Handlowe­go w planowany zakup wynieść miał 400 tysięcy marek polskich.

Do wykupu „Danziger Hofu” „z rąk niemiec­kich” nie doszło. Bank stał się jednak w krót­kim czasie właścicielem trzech nieruchomo­ści w Gdańsku: kamienic przy Długim Targu 7-8 oraz kamienicy przy ulicy Ogarnej 91/2. Pierwszym dyrektorem Oddziału Gdańskie­go Banku Handlowego w Warszawie został Marceli Scheffs, dotychczasowy dyrektor banku w Inowrocławiu, autor licznych publi­kacji z dziedziny bankowości i finansów. W roku 1923 na stanowisku zastąpił go Klau­diusz Barański, a po nim Jerzy Pawelczyk.

Wśród osób uczestniczących 20 maja 1919 roku w 831. posiedzeniu Rady Banku Handlowego był obecny również prezes ra­dy, syn założyciela banku, Leopold baron Kronenberg.


Od cukru do akcji

Historia Banku Handlowego liczona jest od dnia 15 lipca 1870 roku. Wtedy to obsłużył on pierwszych klientów. Ale jego prehi­storia sięga kilku lat wstecz.

Jeden z najbogatszych obywateli Króle­stwa Polskiego, Leopold baron Kronenberg (1812-1878) dorobił się ogromnej fortuny w przemyśle tytoniowym, cukrowniczym i na budowie magistrali kolejowych. Jednak jego największą pasją była nowoczesna bankowość oparta na kapitale akcyjnym. W owym czasie (druga połowa XIX wieku) kredyty były bar­dzo trudno osiągalne i z reguły bardzo drogie. Kronenberg zauważył jako jeden z pierw­szych w Polsce, że są możliwości tworzenia nowocze­snych form organizacyjnych w dziedzinie kre­dytu bankowego i to takich, które gromadziły­by zdecydowanie większy niż dotychczas kapi­tał. Takie możliwości otwierały banki akcyjne.

Przygotowania do powołania pierwszego na ziemiach polskich banku akcyjnego trwa­ły kilka lat, dość skutecznie utrudniane przez władze carskie, tym bardziej że Leopold Kronenberg był dawnym uczestnikiem po­wstania styczniowego. W końcu jednak, w styczniu 1870 roku w prywatnym mieszka­niu późniejszego pierwszego prezesa rady banku Józefa hr. Zamoyskiego odbyło się ze­branie założycielskie akcjonariuszy Banku Handlowego, bankierów, przemysłowców i handlowców. Ze względów politycznych nie brał w nim udziału baron Kronenberg.

Już w roku 1874 bank mógł przenieść się do własnej siedziby wzniesionej według projektu Leandra Marconiego u zbiegu obecnych ulic Czackiego i Traugutta w Warszawie. Leopold Kronenberg był już wówczas prezesem rady banku i jego głównym akcjonariuszem.

Bank Handlowy szybko stał się najwięk­szą instytucją finansową Królestwa i największym polskim bankiem na ziemiach trzech zaborów. Z początku angażował się w handel produktami rolnymi (zboże, cu­kier) poprzez działalność na rynku pienięż­nym (skup weksli, otwieranie krótkotermi­nowych kredytów lombardowych). Później zaangażował się w duże przedsięwzięcia przemysłowe, takie jak np. budowa mostu Poniatowskiego czy Hali Mirowskiej. Jego klientami byli tacy potentaci, jak zakłady Lilpopa czy „królowie bawełny” Poznański, Scheibler i Grohman.

W okresie międzywojennym Bank Han­dlowy był największym polskim bankiem prywatnym, będąc dodatkowo jedną z naj­większych instytucji kredytowych o zasięgu ogólnokrajowym.

W roku 1925, niezwykle ciężkim dla finan­sów polskich, bowiem szalała wówczas galo­pująca inflacja i załamał się złoty, obroty banku wyniosły blisko 5,5 miliarda złotych. Bank Handlowy miał 23 oddziały terenowe (między innymi w Bydgoszczy, Gdańsku, Krakowie, Lubli­nie, Poznaniu, Toruniu i Wilnie) oraz cztery oddziały miejskie w Warszawie. Kilka lat później otwarto (po zamknięciu oddziału gdańskiego) terenowy oddział w Gdyni.


Stosunki się ułożą”

Otwarty na początku roku 1920 Oddział Banku Handlowego w Gdańsku był jednym z najważniejszych w strukturze in­stytucji. Tu bowiem stykały się ważne międzynarodowe drogi przepływu pieniędzy. Dlatego, kiedy 19 i 20 czerwca 1920 roku ze­brani w Warszawie na pierwszej konferencji dyrektorzy oddziałów i agentur Banku Han­dlowego składali relacje z dotychczasowej działalności swoich placówek, sprawozdanie dyrektora Marcelego Scheffsa było najdłuż­sze i wywołało największe zainteresowanie zebranych. Warto przytoczyć obszerne frag­menty tej wypowiedzi, pokazuje ona bowiem dokładnie problemy, z jakimi w owym czasie musiały zmagać się polskie instytucje finan­sowe w Wolnym Mieście Gdańsku.

„Przewodniczący p. Dyrektor Szampanier udziela głosu p. dyrektorowi Scheffsowi, który wskutek wadliwego przesunięcia wagonu pociągu gdańskiego, nie zdążył przybyć na obrady dnia poprzedniego.

Scheffs, po powitaniu zebranych przy­stępuje do przedstawienia szeregu trudno­ści z jakimi Oddział w Gdańsku zmuszony jest walczyć w pierwszych czasach swej działalności. (...) Zakaz ministerjalny prze­wożenia pieniędzy do Gdańska, zmusza Od­dział do bardzo oględnego honorowania dys­pozycji Instytucji centralnej i innych Od­działów, by się nie znaleźć bez gotówki na pokrycie zobowiązań przyjętych na miejscu, nadto różnica kursu na rynku gdańskim marki polskiej w porównaniu z kursem na giełdzie warszawskiej zmusza przy honoro­waniu dyspozycji do potrącenia pewnego procentu, co wywołuje niezadowolenie śród klienteli, niezdającej sobie sprawy z fak­tycznego stanu rzeczy. Próbowano usku­tecznić wypłaty w markach niemieckich, zdobywanie tej waluty również jest trudne, gdyż banki niemieckie na ogół odnoszą się nieżyczliwie dla naszego Banku. Główną trudnością są więc trudności walutowe – marka polska jest w Gdańsku walutą obcą”.

Dyrektor Scheffs był jednak optymistą. Zebranym w Warszawie kolegom zrelacjonował rozmowy z wysokim komisarzem Li­gi Narodów w Gdańsku, sir Reginaldem Towerem, który życzliwie ustosunkował się do wprowadzenia w swobodnym obiegu na terenie Wolnego Miasta również marki polskiej (jak wiadomo nie doszło do tego, a dewaluowaną markę gdańską zastąpił wkrótce gulden, dzięki jego wprowadzeniu system finansowy Gdańska ustabilizował się na wiele lat).

„Nawiązując do wewnętrznych stosun­ków w Gdańsku mówca zaznacza, że jest część kupiectwa niemieckiego, szczegól­niej wśród starszych kupców, którzy gra­witują ku Polsce, wskutek zakorzenionej od dawna niechęci gdańszczan dla Nie­miec. Tu mówca przytacza dane historycz­ne, jak rząd niemiecki zawsze faworyzo­wał inne porty Bałtyku z krzywdą dla Gdańska – to pozostało w pamięci gdańsz­czan. Szczególniej polityka Fryderyka Wielkiego w stosunku do Gdańska przy­niosła szkodę Gdańskowi. Przeprowadze­nie Kanału Bydgoskiego, łączącego Brdę z Notecią odciągnęło dużo transportów do portu szczecińskiego, następnie taryfy fa­woryzujące Szczecin lub Królewiec – o tem gdańszczanie pamiętają i z tą nie­chęcią dla Niemiec nie kryli się w listopa­dzie r.b. na naradzie zwołanej w Warsza­wie dla omówienia przyszłych stosunków Polski z Wolnem miastem Gdańskiem”.

Jednak w końcu swojego długiego prze­mówienia dyrektor Gdańskiego Oddziału Banku Handlowego wyraził ostrożny opty­mizm, że „stosunki się ułożą i Gdańsk będzie mógł ku zadowoleniu wszystkich zała­twiać dane mu zlecenia”. Oczywiście, „na razie jednak konieczne jest w dyspozy­cjach zaznaczać, że przy wypłacie przekazów marki polskie mogą być zamieniane na marki niemieckie i odwrotnie według kur­su dziennego”.


Likwidacja

Rok 1925, mimo względnie dobrych wyni­ków, stał się dla Banku Handlowego przeło­mowy. Kryzys gospodarczy odbił się ujem­nie na stanie banku, obroty spadały, rosły zadłużenia. Stąd pojawiła się konieczność ograniczenia działalności banku.

Decyzja o likwidacji oddziału gdańskie­go zapadła pod koniec roku 1925 na posiedzeniu rady banku. Ostateczna likwi­dacja nastąpiła 31 marca 1926 roku. Ale jeszcze przez kilka miesięcy bank „likwido­wał swoje interesy” w Wolnym Mieście. Jedną ze spraw do załatwienia była ko­nieczność pozbycia się budynków przy Dłu­gim Targu i ulicy Ogarnej. Uchwałą z 17 czerwca 1927, podjętą przez Prezydium Rady Banku (Stanisław hr. Lubomirski, Antoni Wieniawski, Hipolit Gliwic, Józef baron Dangel) postanowiono:

„Ze względu na uchwałę Rady, uznającą za nieaktualne tworzenie w obecnej chwili placówki bankowej polskiej w Gdańsku, w której by wziął udział Bank Handlowy w Warszawie, upoważniono Dyrekcję do sprzedaży nieruchomości Banku przy ul. Długi Targ 7/8 i Hundegasse 91/2, określając zasadniczą cenę sprzedaży na £ 100.000”.


Mieczysław Abramowicz


Pierwodruk: „30 Dni” 10/2000