PORTAL MIASTA GDAŃSKA

Archiwum w fabryce czekolady

Archiwum w fabryce czekolady
Na terenie do dziś działającej fabryki słodyczy w Oliwie w latach II wojny światowej funkcjonowała ważna placówka archiwalna Wehrmachtu – początkowo jako wojskowa składnica akt, a następnie jako gdańska filia Archiwum Wojsk Lądowych z Poczdamu.
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Była to jedna z dwóch tego typu placówek istniejących w latach wojny na terenie okupowanej Europy (drugą filię Archiwum Wojsk Lądowych założono w Pradze, latem 1940 roku). W Oliwie zgromadzono, a następnie opracowywano niemal wszystkie zagarnięte podczas kampanii wrześniowej materiały archiwalne i historyczne wytworzone przez Wojsko Polskie (w tym szczególnie ważne materiały II Oddziału Sztabu Głównego WP, czyli wywiadu wojskowego), a od 1941 roku także zagarnięte podczas kampanii w ZSRR archiwalia oraz zbiory biblioteczne Armii Czerwonej. Ze względu na zadania, jakie powierzono oliwskiej placówce, odgrywała ona istotną rolę w wojskowym systemie archiwalnym III Rzeszy.

 

Powstanie archiwum

21 września 1939 roku niemieckie Naczelne Dowództwo Wojsk Lądowych  wydało dowódcy wojskowemu Gdańska i Prus Zachodnich, generałowi artylerii Walterowi Heitzowi, zalecenie zabezpieczenia zbiorów archiwalnych wytworzonych przez Wojsko Polskie, które znalazły się na podległym mu obszarze. Nie zachowały się żadne materiały, które pozwoliłyby odpowiedzieć na pytanie, czy i w jakim stopniu polecenie to zostało wykonane. Nieco później, 14 października, przybył nad Motławę – jako pełnomocnik szefa Służby Archiwalnej Wojsk Lądowych w Gdańsku – wojskowy radca archiwalny Gerhard Böhm z monachijskiego Archiwum Wojskowego. Jego obowiązki były odmienne od tych, które pełnili od przełomu września i października podobni mu pełnomocnicy w trzech innych miastach (Poznaniu, Krakowie i Warszawie). Mieli oni za zadanie w pierwszej kolejności pokierować akcją rozpoznania i zabezpieczenia zdobytych materiałów wojskowych, a Böhm był odpowiedzialny za zorganizowanie w Gdańsku składnicy aktowej, która byłaby w stanie przyjąć wszystkie zdobyte wojskowe archiwalia i księgozbiory polskie. Co ciekawe, decyzja o ulokowaniu składnicy w Gdańsku nie znalazła poparcia u wojskowego nadradcy archiwalnego barona Ottona von Waldenfelsa, pełnomocnika szefa Służby Archiwalnej Wojsk Lądowych w Warszawie, który nie tylko wskazywał na trudności natury technicznej związane z planowanymi przenosinami całości archiwaliów wojskowych Wojska Polskiego do Gdańska, a następnie gigantycznym zadaniem ich opracowania, lecz wyrażał również żal (jako żołnierz i archiwista), że zniszczona zostanie wieloletnia praca całego zespołu polskich archiwistów wojskowych.

31 października 1939 roku szefostwo Służby Archiwalnej Wojsk Lądowych zarządziło oficjalnie powstanie składnicy aktowej z siedzibą w Gdańsku, która ostatecznie rozpoczęła funkcjonowanie 6 listopada jako składnica aktowa szefa Archiwum Wojsk Lądowych w Gdańsku (Aktensammelstelle des Chefs der Heeresarchiv-Danzig). Merytorycznie podlegała ona szefowi Archiwum Wojsk Lądowych w Poczdamie, natomiast terytorialnie należała do utworzonego 26 października 1939 roku dowództwa XX Okręgu Wojskowego. 11 listopada 1939 roku kierownicy wszystkich pozostałych wojskowych placówek archiwalnych podległych kierownictwu z Poczdamu zostali poinformowani o rozpoczęciu działalności nowej składnicy w Oliwie.

Pracownicy oliwskiego archiwum w 1940 roku. Wśród grupy oficerów niemieckich, dziewiąty od lewej, widoczny kierownik archiwum, G. Böhm
Pracownicy oliwskiego archiwum w 1940 roku. Wśród grupy oficerów niemieckich, dziewiąty od lewej, widoczny kierownik archiwum, G. Böhm
Fot. zbiory Wojskowego Archiwum Federalnego we Fryburgu Bryzgowijskim

Zorganizowano ją w rejonie skrzyżowania dzisiejszej ulicy Droszyńskiego  (Zimmererstrasse; do tej ulicy, pod numerem 8, przypisana była ta instytucja) oraz ulicy Śląskiej (Emdener Strasse, przed wojną Konradstrasse). Składnica znajdowała się w bezpośrednim sąsiedztwie stacji kolejowej w Oliwie (ponadto na teren fabryki czekolady i gazowni miejskiej prowadziła bocznica kolejowa), co było ważne, gdyż planowano transporty archiwaliów z terenu okupowanej Polski. Sama składnica została natomiast założona na terenie i w budynkach wynajętych od prywatnych właścicieli (od początku funkcjonowania garnizonu gdańskiego niemieckie służby kwatermistrzowskie borykały się z problemem niedostatecznej liczby własnych budynków, które można byłoby przeznaczyć na potrzeby wojska).

W grudniu 1939 roku wynajęto obiekt od gdańskiej fabryki czekolady „Anglas”.  Dodatkowe dwa budynki (szopy lub baraki) pozyskano od kupca gdańskiego Martina Knaaka (przy Emdenerstr. 4), a co najmniej jeden także od Edmunda Klawikowskiego (przy Zimmererstr. 24/27). Oprócz powyższego jako tymczasowy magazyn służył leżący w sąsiedztwie (przy Emdenerstr. 1) budynek użyczony przez gazownię miejską, która w tym miejscu istniała od 1907 roku. Do lutego 1941 roku archiwum zajmowało łącznie pięć obiektów. Budynek wynajmowany od gazowni miejskiej pełnił funkcję pomieszczenia przejściowego i zimą 1941 roku musiał zostać opróżniony i zwrócony. Nie wpłynęło to w większym stopniu na działalność placówki. Mniej więcej w tym samym czasie udało się zresztą uzyskać wstępną zgodę administracji wojskowej XX Okręgu Wojskowego na zakup budynku „fabryki herbaty” („Teefabrik”) za sumę prawie 57 800 marek. Transakcję sfinalizowano 4 kwietnia 1941 roku. Jeszcze latem tego roku obiekt został wyremontowany i urządzono w nim pomieszczenia do pracy (powiększono okna, ułożono drewnianą podłogę oraz wstawiono piec kaflowy).

Böhm rozpoczął kompletowanie współpracowników. Jesienią 1939 roku zatrudniono pierwszego pracownika z tzw. personelu pomocniczego, a w grudniu 1939 roku do składnicy trafił między innymi podpułkownik Egon Stern von Gwiazdkowski z Berlina. Na początku 1940 roku (poza kolejnymi pracownikami personelu pomocniczego oraz pracownikami fizycznymi) zatrudniono także drugiego oficera, poliglotę, kapitana Juliusa Ratza i dwóch urzędników wojskowych w randze podoficerów – tłumacza z Wiednia Josefa Albrechta oraz Alberta Reetza z Żytawy w Saksonii (byłego porucznika rezerwy Armii Czerwonej). Nabór kontynuowano także w kolejnych miesiącach, tak, że jesienią 1940 roku w archiwum zatrudnione były czterdzieści trzy osoby.

Dobierając kadrę położono nacisk na tłumaczy i urzędników znających języki obce, oprócz polskiego, także rosyjski czy ukraiński (pracę rozpoczął między innymi podpułkownik Kraus, były ukraiński generał major). Dwa najwyższe stanowiska zajmowali archiwiści wojskowi z Monachium, kilku urzędników wojskowych przybyło z Berlina i Wiednia. W gronie urzędników ze stopniem podoficera znalazł się zarówno kapitan marynarki wojennej, jak i ewangelicki pastor z Kwidzyna, pełniący obowiązki tłumacza. Wśród pracowników fizycznych i personelu pomocniczego byli np.: folksdojcze z Rygi i Warszawy, francuski jeniec, były pracownik portowy oraz piłkarz. Większość pracowników mieszkała w Oliwie, część w Sopocie, Gdańsku i Wrzeszczu.

W pomieszczeniu wynajętym od miejskiej gazowni urządzono tymczasowy magazyn makulatury
W pomieszczeniu wynajętym od miejskiej gazowni urządzono tymczasowy magazyn makulatury
Fot. zbiory Wojskowego Archiwum Federalnego we Fryburgu Bryzgowijskim

150 wagonów polskich archiwaliów i książek

Najwięcej materiałów wytworzonych przez Wojsko Polskie przybyło do gdańskiej składnicy aktowej w pierwszych pięciu miesiącach jej istnienia, tj. do końca marca 1940 roku. W pierwszej kolejności napływać zaczęły transporty akt z Warszawy. Do 29 grudnia 1939 roku przywieziono łącznie dwadzieścia cztery wagony zdobycznych archiwaliów i materiałów bibliotecznych. Do końca stycznia 1940 roku planowano przyjąć pięćdziesiąt sześć kolejnych wagonów, a zbiory pochodziły przede wszystkim z polskiego Archiwum Wojskowego, Instytutu Piłsudskiego, Generalnego Inspektoratu Sił Zbrojnych (GISZ), Sztabu Generalnego oraz Ministerstwa Spraw Wojskowych. W marcu składnica przyjęła kolejne dwadzieścia jeden wagonów, w kwietniu osiem, w maju dziesięć (do końca tego miesiąca przetransportowano łącznie sto dwadzieścia osiem wagonów zdobycznych materiałów).

1 października 1940 roku składnica aktowa została przemianowana na filię archiwum wojskowego w Gdańsku (Heeresarchiv-Zweigstelle Danzig). Objętość zdobytych materiałów, które zgromadzono w gdańskiej placówce (do momentu dostarczenia pierwszych transportów zagarniętych w ZSRR) określano na około sto pięćdziesiąt wagonów kolejowych. Była to tak znaczna wielkość, że do końca wojny placówka borykała się z dużym problemem, gdyż brakowało miejsca do przechowywania archiwaliów i książek.

9 lutego 1940 roku zatwierdzono regulamin, który określał zasady działania składnicy. Z biegiem czasu był zmieniany, ale najważniejsze postanowienia utrzymano w mocy. Wskazano, między innymi, na potrzebę klasyfikowania i oznaczania opracowywanych materiałów archiwalnych już na wstępnym etapie ich identyfikacji, tak, aby były gotowe do natychmiastowego wykorzystania. Ze względu na charakter przechowywanych materiałów, dostęp do nich mogli mieć wyłącznie przedstawiciele organów niemieckich sił zbrojnych (Wehrmachtu). W wyjątkowych sytuacjach dostęp do zbiorów mogli uzyskać także przedstawiciele innych służb, ale wymagało to każdorazowo zgody Wojskowej Służby Archiwalnej.

Głównym zadaniem gdańskiej placówki było przejmowanie, a następnie porządkowanie i opracowywanie archiwaliów wojskowych, które regularnie napływały z zajętych przez okupanta ziem polskich. Warto dodać, że do Gdańska trafiały także transporty wybranych zbiorów dotyczących Wojska Polskiego, które wcześniej przechowywano w innych miastach niemieckich (np. w Królewcu, Berlinie czy Stuttgarcie). Intencją Służby Archiwalnej Wojsk Lądowych było stworzenie w Gdańsku centralnej jednostki, która byłaby w całości odpowiedzialna za przechowywanie, udostępnianie oraz opracowywanie materiałów archiwalnych i piśmiennictwa wojskowego poświęconego strukturom i działalności Wojska Polskiego.

 

Czym zajmowali się archiwiści

Zgromadzone w Oliwie akta stanowiły dla okupanta niezwykle cenny zbiór przede wszystkim z dwóch powodów. Po pierwsze, wojskowe akta personalne były wyśmienitym źródłem wiedzy dla niemieckich służb policyjnych i wojskowych. Służyły one do identyfikowania i poszukiwania byłych powstańców (śląskich, wielkopolskich), agentów współpracujących z polskim wywiadem wojskowym oraz tych wszystkich, którzy byli zaangażowani w działalność niepodległościową w trakcie okupacji niemieckiej, a wcześniej byli związani ze strukturami polskiego wojska. W późniejszym okresie wojny, w związku z częściową zmianą polityki narodowościowej okupanta i zwiększonym poborem do Wehrmachtu, zgromadzone w Oliwie teczki osobowe oraz wszelkiego rodzaju wykazy oficerów, podoficerów i żołnierzy służyły między innymi do weryfikacji podań o wpisanie na Niemiecką Listę Narodowościową. Po drugie, dokumentacja archiwalna zgromadzona w Oliwie miała dość dużą wartość poznawczą, jeśli chodzi o organizację i działalność Wojska Polskiego, a także jeśli chodzi o wybrane aspekty działalności i strukturę Armii Czerwonej (dzięki przechwyconym opracowaniom polskiego wywiadu).

Działalność o charakterze archiwalno-naukowym sprowadzała się zasadniczo do czterech zadań: systematyzowania zbiorów i opracowywania do nich pomocy archiwalnych, wyszukiwania oraz wypożyczania wskazanych dokumentów jednostkom zewnętrznym, tłumaczenia na język niemiecki wybranych opracowań oraz przygotowywania konkretnych informacji np. o poszczególnych osobach, na temat których dostępne były dokumenty.

Prace polegające na tłumaczeniu i opracowywaniu rozpoczęto już w kwietniu 1940 roku. W pierwszej kolejności skupiono się na materiałach wytworzonych przez polski Sztab Generalny, aktach dotyczących mobilizacji oraz kampanii wrześniowej. W tym samym miesiącu do Berlina przesłano materiały dotyczące obrony Warszawy w 1939 roku. Równolegle prowadzono dalsze prace związane z identyfikacją zbiorów i opracowaniem pomocy archiwalnych. Do kwietnia 1941 roku opracowano sześć specjalnych zespołów archiwalnych (Sondersammlungen), które łącznie obejmowały 331 jednostek archiwalnych. Skatalogowano prawie 89,5 tysiąca dokumentów, które pochodziły z dokumentacji personalnej Ministerstwa Wojny (pozostałą część, jeszcze nieopracowaną, oceniono na 45–50 tysięcy dokumentów, pogrupowanych w około ośmiuset zespołach). Uporządkowano zbiór 200 tysięcy map wojskowych różnego rodzaju, jak również opisano około 92 tysięcy dokumentów polskiego sądownictwa wojskowego. Odrębnie skatalogowano akta w języku ukraińskim (zebrano razem 70 zespołów i sporządzono do nich osobny wykaz). Rozpoczęto także prace nad skompletowaniem oraz uporządkowaniem rozproszonych kolekcji wojskowych dzienników rozporządzeń i rozkazów.

Przez cztery lata (od 18 kwietnia 1940 roku do 25 kwietnia 1944 roku) dokonano łącznie 508 wypożyczeń materiałów. W przeważającej części zbiory użyczane innym jednostkom (głównie organom sądowniczym, służbom policyjnym i komórkom SS) to akta personalne, ale również – między innymi – opracowania krajoznawcze i mapy dla sztabów poszczególnych jednostek wojska na froncie wschodnim, a także literatura rosyjskojęzyczna dla tłumaczy w stolicy III Rzeszy.

Tłumaczono także polskie opracowania. Nacisk położono przede wszystkim na prace z zakresu archiwistyki, co prawdopodobnie można wytłumaczyć względami czysto praktycznymi. Niektóre z tłumaczeń wykonanych w oliwskim archiwum zostały także wykorzystane do pracy naukowej przez niemieckich badaczy.

Nowe zadania pojawiły się, kiedy składnica otrzymała pierwsze transporty archiwaliów radzieckich w 1941 roku. Brakuje danych, które pozwoliłyby oszacować wielkość archiwaliów radzieckich i określić zakres pracy archiwistów, jednak można przypuszczać, że były one podobne do zadań, jakie wykonywano przy opracowywaniu i wykorzystaniu archiwaliów i księgozbiorów polskich.

W archiwalnym magazynie
W archiwalnym magazynie
Fot. zbiory Wojskowego Archiwum Federalnego we Fryburgu Bryzgowijskim

Cenne księgozbiory

Część zbiorów przechowywanych w Oliwie stanowiły książki. Zgodnie z rozporządzeniem szefa Służby Archiwalnej Wojsk Lądowych poszczególne oddziały i jednostki niemieckiej administracji wojskowej miały obowiązek przesyłać do gdańskiej placówki nie tylko odnalezione archiwalia wojskowe, ale także wojskowe zbiory książek i czasopism. Do Gdańska trafiły zatem zbiory Centralnej Biblioteki Wojskowej i biblioteki Archiwum Wojskowego i różne księgozbiory z centralnych instytucji wojskowych, ale też pochodzące z dywizji i pułków. Inaczej niż to robiono z dokumentami, książki i czasopisma wojskowe niejednokrotnie przekazywano na stałe do zbiorów jednostek niemieckiego wojska. Wynikało to w jakieś części z faktu, że w Oliwie brakowało miejsca na składowanie książek, a tym samym ich właściwe uporządkowanie. Część przywiezionych książek przez dłuższy czas pozostawała nierozpakowana w skrzyniach lub nawet w wagonach odstawionych na bocznicę. Książki były przekazywane, między innymi, do Wojskowo-Naukowego Oddziału Marynarki Wojennej w Berlinie i do Wydziału Obce Armie Wschód Sztabu Generalnego Wojsk Lądowych. O pozyskanie części zbiorów zgromadzonych w Oliwie wnioskowała także Niemiecka Biblioteka Wojsk Lądowych (Deutsche Heeresbücherei). Niektóre księgozbiory trafiły do niemieckich uczelni wyższych. Samo archiwum posiadało własną podręczną biblioteczkę.

 

Kolejne lata

Agresja niemiecka na Związek Radziecki w czerwcu 1941 roku przyniosła zmiany w funkcjonowaniu gdańskiego archiwum, jak choćby te dotyczące nowych środków ochrony przeciwlotniczej. Przede wszystkim jednak wzrosła rola gdańskiej placówki, do której kierowano część materiałów wytworzonych czy przechowywanych przez Armię Czerwoną, zdobytych w trakcie walk na froncie wschodnim.

Kampania wojenna na terenie ZSRR pociągnęła za sobą także zmiany personalne w oliwskiej placówce. Na własną prośbę odeszło kilku urzędników władających rosyjskim, estońskim czy ukraińskim, którzy zostali skierowani do jednostek tłumaczy. Na ich miejsce wkrótce pojawili się inni oficerowie i podoficerowie. Zresztą, uzupełnień wymagał także stopniowo uszczuplany personel pracowników fizycznych. Mimo, że w archiwum pojawili się (oddelegowani prawdopodobnie w ramach służby wojskowej) szeregowi żołnierze, w kolejnych miesiącach sytuacja kadrowa gdańskiej filii archiwum wojskowego zaczęła się gwałtownie pogarszać. 1 sierpnia 1943 roku nastąpiła także zmiana na kierowniczym stanowisku – Gerharda Böhma zastąpił doktor Strunk.

Doszły także kolejne problemy lokalowe. W grudniu 1943 roku przedstawiciel Urzędu Mieszkaniowego powiadomił kierownika składnicy o potrzebie zwolnienia budynku zlokalizowanego na terenie fabryki czekolady „Anglas”. Szef archiwum zdecydowanie zaoponował przeciw temu posunięciu. Budynek, który był zajmowany przez pion administracyjny i naukowy, był jedynym, który posiadał stałą konstrukcję, ogrzewanie, przestrzeń niezbędną do opracowywania i magazynowania najbardziej wartościowych zbiorów; wreszcie jako jedyny gwarantował schronienie dla najcenniejszych zbiorów i personelu w wypadku nalotu bombowego. Odrzucone zostały także sugestie, aby część zbiorów przenieść np. do Malborka.

W marcu 1944 roku dowództwo lotniska wojskowego we Wrzeszczu zwróciło się do kierownika archiwum z zapytaniem, czy nie byłoby możliwe opróżnienie jednej z szop, w której przechowywano zbiory, na potrzeby Luftwaffe. Podobnie jak poprzednio, kierownik zdecydowanie odmówił. O sprawie powiadomiono tym razem naczelne dowództwo XX Okręgu Wojskowego. Jego przedstawiciel, szef sztabu pułkownik Saal, przybył 19 kwietnia 1944 roku do archiwum, aby na miejscu zbadać sytuację. Dziesięć dni później odwiedził je także głównodowodzący XX Okręgu, generał piechoty Bodewin Keitel. Po tej wizycie ostatecznie postanowiono, że archiwum będzie musiało zwolnić budynek, ale przeprowadzka zostanie wstrzymana do czasu, aż zostanie odpowiednio przystosowany jeden z pozostałych obiektów. Ostatecznie pod koniec lipca 1944 roku dział administracyjny zwolnił pomieszczenia w murowanym budynku i wprowadził się do drewnianego baraku.

 

Ewakuacja

Pogarszała się sytuacja na froncie wschodnim. 4 września 1944 roku gauleiter Albert Forster podpisał tzw. plan Ewa, zakładający ewakuację ludności niemieckiej, organów państwowych i partyjnych. Już wcześniej, jesienią 1943 roku, rozpoczęto ewakuację części dóbr kultury, np. wyposażenia gdańskich budowli zabytkowych. Z biegiem czasu wywożono lub ukrywano pozostałe zabytki i zbiory, a także opracowano odpowiednie plany na wypadek bezpośredniego zagrożenia ze strony Armii Czerwonej. Ostatecznie, wśród zbiorów, które należało zabezpieczyć i wywieźć z Gdańska, znalazły się także najcenniejsze z archiwaliów zgromadzonych w oliwskim archiwum. Według powojennych szacunków w ostatnich miesięcach funkcjonowania placówki wywieziono w głąb Rzeszy mniej więcej jedną trzecią przechowywanych tam materiałów, tj. 5 tysięcy metrów bieżących akt.

Pierwszy transport nadano z Gdańska najpóźniej 15 września 1944 roku. Cztery dni później do (Wojskowej) Składnicy Zachód (Aktensammelstelle West) w Berlinie-Wannsee trafił wagon zawierający wyselekcjonowane zbiory dotyczące kampanii wrześniowej oraz niemieckiej agresji na ZSRR, spuścizny po generale Hallerze i generale Sikorskim, wybrane dokumenty GISZ, Sztabu Generalnego WP oraz listy polskich oficerów.  Część akt trafiła w następnych miesiącach także do centralnego Archiwum Wojskowego w Poczdamie, które spłonęło w wyniku alianckiego nalotu bombowego 14 kwietnia 1945 roku.

Działalność archiwum, podobnie jak wielu innych gdańskich instytucji wojskowych i cywilnych, została znacząco ograniczona w październiku 1944 roku, kiedy komendantura twierdzy Gdańsk wydała rozporządzenie o obowiązku oddelegowania do prac fortyfikacyjnych w rejonie miasta przynajmniej jednej trzeciej męskiej części załogi z każdego zakładu pracy (wliczając w to także oficerów). Archiwiści nadal starali się kontynuować swoją działalność i prace związane z przygotowaniem ewakuacji i stopniowym wysyłaniem wyselekcjonowanych zbiorów.

Prawdopodobnie dopiero zimą 1945 roku rozpoczęto prace związane z ewakuacją samego archiwum. Zadanie to powierzono specjalnie powołanej w tym celu komórce pod nazwą Rest- und Abwicklungskommando Heeresarchiv-Zweigstelle Danzig, którą kierował porucznik rezerwy Witt. 11 marca 1945 roku składnica w Oliwie została oficjalnie rozwiązana – pozostawiony sprzęt, materiały oraz budynki zostały oddane do dyspozycji komendantury wojskowej gdańskiego garnizonu. Kierownik archiwum, doktor Strunk, zdołał opuścić Gdańsk już wcześniej.

 

Epilog

W trakcie walk o miasto (lub też bezpośrednio po ich zakończeniu) spłonął jeden z baraków, w którym znajdowały się jeszcze archiwalia. Po wyparciu z miasta oddziałów niemieckich archiwum zostało w pierwszej kolejności zajęte prawdopodobnie przez Armię Czerwoną. Krótko potem do Oliwy trafili oficerowie Wojskowego Instytutu Naukowo-Wydawniczego (WINW), specjalnego organu Wojska Polskiego, powstałego pod koniec 1944 roku i odpowiedzialnego za stworzenie (odbudowę) Archiwum Wojskowego. Pierwotnie kierownictwo instytutu zamierzało przewieźć odnalezione w Oliwie zbiory do Łodzi, gdzie WINW posiadał wówczas własną siedzibę. Po dotarciu do Gdańska i wstępnym rozpoznaniu pozostawionego przez okupanta materiału archiwalnego, pracownicy WINW podjęli decyzję o zabezpieczeniu zbiorów na miejscu. Tym samym założona w 1945 roku „Placówka WINW Gdańsk-Oliwa” dała podwaliny pod przyszłe Centralne Archiwum Wojskowe (CAW). Już 9 maja 1945 roku przyjęła ona pierwsze (nowe) akta, a od sierpnia tego roku rozpoczęła przejmowanie dokumentacji po rozformowanych polskich jednostkach wojskowych. W rozkazie organizacyjnym z 5 sierpnia 1946 roku, który dotyczył powołania CAW, zaznaczono, że materiały zgromadzone w Oliwie muszą być do niego przekazane.

Zasoby oliwskiej składnicy od początku stały się obiektem zainteresowań Głównego Zarządu Informacji (najcenniejsze dla oficerów GZI były akta personalne przedwojennych oficerów WP), a także innych jednostek Wojska Polskiego. Z tego też powodu wielokrotnie oddawano wybrane materiały do dyspozycji innym organom, co doprowadziło do częściowego rozbicia zbiorów Centralnego Archiwum Wojskowego.

Systematyczne przenoszenie całości zbiorów rozpoczęto z końcem listopada 1949 roku. Sama placówka archiwalna CAW w Oliwie została ostatecznie rozwiązana w 1951 roku. W 1964 roku część zbiorów Heeresarchiv-Zweigstelle Danzig-Oliva, które Armia Czerwona wywiozła do ZSRR, została rewindykowana i obecnie znajduje się w zbiorach CAW w Rembertowie. W Moskwie pozostaje wciąż liczący 69 jednostek archiwalnych zbiór oznaczony jako Heeresarchiv-Zweigstelle Danzig. Prawdopodobnie archiwalia te pochodzić mogą z Oliwy, jak też z tej części zbiorów, które w 1944 roku trafiły do Berlina.

W moskiewskim Centrum Przechowywania Kolekcji Historyczno-Dokumentalnych znajdują się ważne dla nas dokumenty i pamiątki pochodzące z Muzeum Józefa Piłsudskiego w Belwederze oraz Instytutu Józefa Piłsudskiego. Są wśród nich cenne rękopisy, autografy, rozkazy i pisma Józefa Piłsudskiego, wspomnienia o Marszałku i innych działaczach niepodległościowych, a także dokumenty legionów. Od kilku lat toczą się rozmowy na temat powrotu do Polski tych cennych archiwaliów.

 

Jan Daniluk

 

Pierwodruk: „30 Dni” 1/2012