PORTAL MIASTA GDAŃSKA

Niedzielny odpoczynek przed stu laty

Niedzielny odpoczynek przed stu laty
W 1905 roku, pojawiła się w Gdańsku potrzeba, aby na łamach lokalnej prasy przypomnieć obowiązujące wówczas zwyczaje i przepisy formalne, dotyczące wykonywania pracy w niedziele i dni świąteczne. Może warto dziś, kiedy znów dyskutuje się na ten temat, przywołać główne myśli tamtego artykułu („Die Regelung der Sonntagsruhe”, „Danziger Bürger-Zeitung” 4/1905).
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Tekst w  „Danziger Bürger-Zeitung” z 1905 roku

Na wstępie przypomniano, że Bóg stworzył świat w ciągu sześciu dni (okresów o nie ustalonym czasie trwania), odpoczywając oraz błogosławiąc i uświęcając stworzony świat w dniu siódmym. Ten podział na okresy pracy i odpoczynku przyjął cały cywilizowany świat, opierając się z powodzeniem próbom jego podważenia, które zanotowała historia.

Jak dowiadujemy się z tekstu, w tamtych latach najbardziej rygorystycznie przestrzegano odpoczynku niedzielnego w USA i w Anglii. Przykładowo, w krajach tych, w dniach świątecznych nie kursowały żadne pociągi, wszystkie sklepy były zamknięte, a ulice wymarłe.

Rolnicy i rzemieślnicy naszego kręgu cywilizacyjnego przestrzegali odpoczynku świątecznego od niepamiętnej przeszłości, bo zawsze widzieli w tym gwarancję zachowania dobrego zdrowia i samopoczucia. Inaczej działo się niekiedy w przemyśle i w handlu. Były czasy, że sklepy otwierano w niedziele jak w dni powszednie, ku utrapieniu zatrudnionego w nich personelu. Taki stan rzeczy był przez pracujących mocno zwalczany. Ostatecznie, w niedziele znacznie ograniczono czas pracy choć i to było wówczas dla świata pracy najemnej jeszcze niewystarczające.

W większości miast ówczesnego państwa pruskiego odpoczynek świąteczny rozpoczynano o godzinie 9. lub 10. przed południem. W Gdańsku było podobnie, choć pojawiły się tendencje, by w ogóle wyeliminować niedzielną pracę. Negatywnie o rozszerzeniu odpoczynku w dni świąteczne wypowiadali się w specjalnej debacie właściciele sklepów spożywczych i składów z używkami, a także magazynów z konfekcją (męską!). Stwierdzali oni, że w niedzielnych godzinach południo­wych wiele gospodyń zwykło zaopatrywać się w artykuły żywnościowe, a okoliczni rolnicy i rzemieślnicy mają zwyczaj przybywać do miasta, by czynić swoje zakupy, których nie mogą dokonywać w dni powszednie. Przeważała jednak opinia, że praca w dni świąteczne powinna kończyć się „po kościele”, tj. o godzinie 10. Argumentowano, że panie domu mogą z powodzeniem zaopatrzyć się w potrzebne artykuły przed tą godziną. Głoszono pogląd, że znaczniejsze ograniczenie pracy w niedziele i święta przyniesie pożytek ogółowi.

Podczas debaty przypomniano, że w Gdańsku obowiązuje jeszcze zarządzenie policji z 1853 roku, zgodnie z którym w niedziele wszystkie sklepy powinny być zamknięte po godzinie 9. Zarządzenie to zostało urzędowo potwierdzone raz jeszcze w 1881 roku, w piśmie „Intelligenzblatt”, o czym jednak później zapomniano. Na podstawie ustawy państwowej o przemyśle, wymiar pracy w niedziele nie powinien przekraczać pięciu godzin. Poszczególne gminy miały jednak prawo skrócić ten czas, a nawet zarządzić pełny odpoczynek niedzielny. W 1905 roku, w Gdańsku postanowiono te sprawy uregulować, choć pojawiły się wątpliwości, czy radni, którzy przecież niejednokrotnie sami zajmowali się handlem bądź byli członkami rad nadzorczych przedsiębiorstw, są właściwymi ludźmi do przygotowania odpowiednich wniosków i podejmowania decyzji.

Czy taka cukiernia był otwarta w niedzielę?

Apelowano, aby do sprawy nie podchodzić zbyt egoistycznie. Postulowano, by rozważając nowelizację odpowiedniego uregulowania prawnego w mieście, unikać wszelkich nierówności branżowych. Proponowano, że jeśli trzeba będzie przedłużyć niedzielny czas pracy dla aptek i sklepów nabiałowych, to należałoby zarazem zadbać o to, aby nie sprzedawano w nich artykułów, które do branży tych sklepów nie należą.

Kończąc artykuł informowano, że magistrat miasta wnioskuje, aby ustalić niedzielny czas pracy w godzinach od 7. do 10. Wyjątki od tej zasady miały dotyczyć spedycji prasy codziennej, pracy przedsiębiorstw handlu hurtowego, sklepów spożywczych i z wyrobami tytoniowymi, a także kwiaciarni. Gazety proponowano kolportować w godzinach od 5. do 9., handel hurtowy mógłby działać od 8. do 10. i od 11.30 do 13., a detaliczny od 7. do 10. i od 11.30 do 13. Postulowane uregulowania nie odnosiły się do innych wyjątków, które dotyczyły sprzedaży wyrobów piekarskich, mleka i mięsa, działania restauracji i aptek, a także transportu miejskiego. W tej ostatniej sprawie nie przedstawiono konkretnych propozycji.

 

Zbigniew Cywiński

 

Pierwodruk: „30 Dni” 2/2002