• Start
  • Wiadomości
  • Maciej Grzywaczewski i tablice z postulatami Sierpnia: - Gdańsk to dla mnie zarzewie wolności

Maciej Grzywaczewski i tablice z postulatami Sierpnia: - Gdańsk to dla mnie zarzewie wolności

W sierpniu 1980 roku w Stoczni Gdańskiej wybuchł strajk, który zmienił oblicze Polski i Europy. Jednym z najważniejszych elementów tamtych wydarzeń były Tablice z 21 Postulatami, które trafiły nawet na listę światowego dziedzictwa UNESCO. - Nawet nam przez myśl nie przeszło, że będą miały takie znaczenie - przyznaje Maciej Grzywaczewski, który w obszernym wywiadzie opowiada o walce z Komuną, opozycji, pobycie we Francji i obecnej sytuacji w Polsce.
06.09.2020
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Maciej Grzywaczewski (na pierwszym planie) w lipcu podczas konferencji prasowej dotyczącej przyszłości Tablic z 21 Postulatami z 1980 roku
Maciej Grzywaczewski (na pierwszym planie) w lipcu podczas konferencji prasowej dotyczącej przyszłości Tablic z 21 Postulatami z 1980 roku
fot. Dominik Paszliński / www.gdansk.pl

 

Maciej Grzywaczewski urodził się w Gdańsku, dziś ma 66 lat. Już w latach 70. XX wieku działał w organizacjach opozycyjnych. Wielokrotnie zatrzymywany przez Służbę Bezpieczeństwa, uczestnik strajków w sierpniu 1980 roku w Stoczni Gdańskiej im. Lenina. Wspólnie z Arkadiuszem Rybickim spisał postulaty (żądania) strajkujących stoczniowców na drewnianych tablicach, które zostały powieszone nad bramą stoczni. W latach 1980-1981 kierował Biurem Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”, jest pomysłodawcą i autorem zdjęcia plakatu zjazdowego, współzałożyciel telewizji związkowej, sprawował nadzór finansowy i organizacyjny nad I krajowym zjazdem Solidarności (5–10 IX i 26 IX – 7 X 1980). Po wprowadzeniu stanu wojennego 13 XII 1981 kilka miesięcy się ukrywał; w latach 1982-1984 w pracowni biżuterii artystycznej, następnie do 1988 przebywał we Francji. 

Biogram Macieja Grzywaczewskiego w Gedanopedii


Z okazji 40. rocznicy strajków w Stoczni Gdańskiej oraz podpisania Porozumień Sierpniowym z Maciejem Grzywaczewskim rozmawiała Maria Mrozińska. 

Dziennikarka zauważa na początku rozmowy: - Obchodzimy kolejne rocznice sierpniowego strajku 1980 coraz bardziej podzieleni, odmiennie odczytujący rolę bohaterów tamtych wydarzeń, a nawet sam ich przebieg. Dziś atmosferę podgrzewa jeszcze spór o prawa do tablic, na których wraz z Arkadiuszem (Aramem) Rybickim zapisaliście 21 postulatów sformułowanych przez Międzyzakładowy Komitet Strajkowy. 

Grzywaczewski odpowiada:

- Atmosferę podgrzewa „Solidarność”, obecna „Solidarność”, która, niestety, nie ma nic wspólnego z tamtym ruchem społecznym angażującym miliony, z tamtym ogólnonarodowym bezkrwawym powstaniem ujętym wtedy w ramy związku zawodowego. Dzisiejsza „Solidarność” nie jest nawet czystym związkiem zawodowym, a raczej jakąś grupą quasi biznesową. 

Mrozińska pyta o początki działalności opozycyjnej Grzywaczewskiego. Ten przypomina: 

- Niechęć do narzuconego nam ustroju wyniosłem z domu. Ojciec był w Armii Krajowej, został ranny w powstaniu warszawskim. Od 1941 roku pracował w straży pożarnej w Warszawie, swoim aparatem fotograficznym kodak rejestrował różne wydarzenia. Zachowały się więc jego zdjęcia z różnych akcji, w których brał udział jako strażak, między innymi z akcji gaśniczej w czasie  powstania w getcie. (...) 


Atmosfera nieakceptacji systemu właściwie towarzyszyła mi od wczesnej młodości. Pamiętam dźwięk zagłuszanych stacji radiowych BBC i Wolnej Europy z takiego starego lampowego przedwojennego Philipsa. Tak więc ta atmosfera, no i lektury, głównie dotyczące historii, wpłynęły na moje dojrzewanie.


W kształtowaniu osobowości i poglądów z pewnością ma też znaczenie, z kim się człowiek zetknie, zaprzyjaźni, jakich ludzi spotka na swojej drodze. Ja spotkałem w liceum, w III LO w Gdańsku, Mariana Terleckiego, Kasię Rozmarynowską. Postanowiliśmy wydawać niezależne pisemko. Nazywało się „Bodziec”. 

W obszernym wywiadzie nie mogło też zabraknąć wątku strajku sprzed 40 lat.

Towarzyszyłeś strajkowi od pierwszego dnia? - pyta dziennikarka. 

- Prawie. Strajk wybuchł w czwartek, 14 sierpnia. Byłem wtedy na jeziorach na jachcie z rodzicami. Tego dnia usłyszeliśmy z Radia Wolna Europa o wydarzeniach w Stoczni Gdańskiej. Natychmiast zdecydowaliśmy o powrocie do Gdańska. Dopłynęliśmy do przystani w Płoni Małej (inaczej nazywanej Pleniewem) następnego dnia wieczorem, na silniczku, bez żadnego łapania wiatru, byle szybciej. Do stoczni wjechałem w sobotę rano dostawczym żukiem  w pełni załadowanym bochenkami chleba i już tam zostałem. 

I słynnych Tablic z 21 Postulatami.

Grzywaczewski mówi: 

- Zaczęły napływać postulaty różnych zakładów, powołany nocą z soboty na niedzielę Międzyzakładowy Komitet Strajkowy pracował nad nimi. Ostatecznie zostały zatwierdzone w niedzielę 17 sierpnia – te znane 21 postulatów. My z RMP uruchomiliśmy wszystkie swoje moce wydawnicze, ale i tak ludzie poza stocznią byli zdezorientowani, tym bardziej, że w poniedziałek w mieście pojawiły się esbeckie fałszywki. Media w rękach rządzącej partii oczywiście zafałszowywały obraz wydarzeń.


Pomyśleliśmy wtedy z Aramem Rybickim, ze trzeba stworzyć coś, co pozwoli każdemu zainteresowanemu, zbliżającemu się do stoczniowej bramy, stwierdzić naocznie, o co tak naprawdę chodzi. I tak narodziła się myśl wypisania tych postulatów na wielkich, z dala widocznych tablicach i umieszczenia ich przy stoczniowej bramie numer 2. Chyba Aram na to wpadł, on zawsze był wulkanem pomysłów.

Tablice wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO, dzisiejsza kość niezgody…

Nawet nam przez myśl nie przeszło, że będą miały takie znaczenie, że staną się ikoną sierpniowej rewolucji. Chodziło nam tylko o uwiarygodnienie przekazu strajkujących. Nawiązaliśmy dobry kontakt z młodymi stoczniowcami: Markiem Krówką, Zbigniewem Trafalskim. Oni skierowali nas w głąb stoczni, kolejni stoczniowcy dali nam te wielkie tablice, tekst do napisania podzieliliśmy po równo. Próbowaliśmy najpierw pisać farbą, Aram napisał nawet całą preambułę. Zajmowało to, niestety, bardzo dużo czasu. Pisalibyśmy farbą chyba całe dwa dni, a nam chodziło o to, by jak najszybciej pojawiło się wiarygodne medium, czytelne dla każdego. Te nasze próby pisania farbą zachowały się na odwrotnej stronie tablic. Dostaliśmy więc ołówki traserskie z miękkim wkładem i wtedy poszło szybko. Aram pisał od początku, ja od ósmego postulatu.


Oczywiście, nikt nie twierdzi, że powstało dzieło sztuki, ale ma to jakąś formę graficzną chronioną prawem autorskim. Europejskie Centrum Solidarności, gdzie znajdują się tablice, dysponuje taką opinią prawną. Dysponuje także dokumentem, dotyczącym przekazania tablic wystawionym przeze mnie i Małgorzatę Rybicką, wdowę po śp. Aramie.


Tablice są właściwie własnością ogólnospołeczną, z pewnością nie obecnego związku zawodowego ”Solidarność”, który nie ma nic wspólnego  z posierpniową „Solidarnością”, ani ideowo, ani formalnie. Gdyby nie obecna awantura nigdy w życiu nie podnosiłbym kwestii praw autorskich. A ta awantura przybiera obecnie coraz bardziej nieparlamentarne formy.


CAŁY WYWIAD Z MACIEJEM GRZYWACZEWSKIM W DZIALE HISTORIA PORTALU GDANSK.PL 


O obchodach i uroczystościach Święta Wolności i Demokracji z okazji 40-rocznicy Porozumień Sierpniowych

 

TV

Nowi mieszkańcy na Ujeścisku