Zaplanuj sobie miasto Gdańsk

To nie Sim City. To coś jeszcze lepszego: mieszkańcy Gdańska mogą współuczestniczyć w pracach nad kierunkami rozwoju swojego miasta.
13.09.2015
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Publiczna prezentacja założeń nowego studium rozwoju przestrzennego Gdańska planowana jest na kwiecień 2016 r.

Przypomina to trochę kongres futurologiczny: grupa ekspertów zbiera się, by przewidzieć, jak będzie rozwijało się miasto w nie do końca przecież wiadomej przyszłości. Kwestie są różne: transport, ekologia, własność publiczna, stymulacja gospodarki. Potrzebny jest głos ekspertów (urbaniści, architekci, prawnicy, ekonomiści), ale też aktywistów społecznych, radnych, i wreszcie mieszkańców.

Rozmowy trwają już od lutego. Powstaje bowiem nowe „Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego Miasta Gdańska”. To dokument wytyczający kierunki, w jakich ma rozwijać się Gdańsk. Ostatnie studium powstało w 2007 roku, poprzednie w 2001. Nowe studium, nad którym trwają właśnie prace, prezydent miasta przedstawi na przełomie 2017 i 2018 r. gdańskim radnym. To właśnie Rada Miasta Gdańska uchwali (albo i nie) studium przygotowane przez Biuro Rozwoju Gdańska (BRG).

Gdańsk, Sim City, Bazylea

Za nami pierwsze zebranie grupy eksperckiej: dotyczyło rozwoju transportu i komunikacji. Eksperci w tym przypadku to urbaniści, inżynierowie, specjaliści ds. transportu.

Jak przewidywać przyszłość? Pewne rzeczy da się z mniejszym bądź większym prawdopodobieństwem zaplanować. Wiadomo bowiem, że Polskę  – Gdańsk nie będzie tu wyjątkiem – czeka ujemny przyrost naturalny: będzie nas coraz mniej, a przy tym wyraźnie zacznie rosnąć liczba emerytów i emerytek. Czy więc planować miasto, w tym komunikację miejską, pod ich potrzeby?

Kolejna kwestia: można przewidzieć odchodzenie od samochodów spalinowych do hybrydowych czy nawet elektrycznych, bo ropy naftowej będzie coraz mniej i będzie ona coraz droższa. Ba, Roger Jackowski z Gdańskiej Kampanii Rowerowej roztoczył nawet wizję, w której coraz więcej będzie samochodów jeżdżących bez udziału człowieka – będzie nimi kierował program komputerowy. Jak planować miasto pod taki transport?

Kolejny „pewnik” to niepowstrzymane „rozlewanie się” miasta na przedmieścia: jak najlepiej skomunikować obrzeża z centrum? 

– Gdańsk to nie gra Sim City – uważa jedna z uczestniczek warsztatów. – Tu nie da się zbudować wszystkiego od nowa, postawić idealnego miasta. Musimy działać z tym, co mamy: dworca kolejowego ani morza nie przeniesiemy w inne miejsce.

Jak więc zaplanować to gdańskie Sim City? Znany architekt dr Wojciech Targowski zaapelował, by budować ulice, a nie ciągi komunikacyjne: – Ulice są dla samochodów, ale są wzdłuż nich chodniki, drzewa, krzewy, można jeździć rowerem, matka z dzieckiem mogą tam pójść na spacer. Nowa Słowackiego to nie ulica, ale ciąg komunikacyjny odcięty od miasta barierami i ekranami. Nie budujmy tak!

Dyskutanci przywoływali różne przykłady ze świata: Bazylei, Hamburga, Kopenhagi czy San Francisco, jako miast, z których rozwiązań mógłby czerpać Gdańsk. Ale oczywiście nie wszystkie tamtejsze pomysły da się przeszczepić na gdański grunt. Gdy jedni mówią o perspektywie „car–free city” (miasta wolnego od samochodów), inni widzą w tym bajkową utopię. – Jesteśmy miastem portowym, żyjemy z portu, i wszystkiego rowerami ze statków nie przetransportujemy – mówił dr hab Kazimierz Jamroz z Politechniki Gdańskiej, specjalista od inżynierii ruchu drogowego. Podkreślał przy tym wagę nowych, szybkich arterii dla miasta.  

Andrzej Duch, szef Wydziału Architektury Urzędu Miejskiego w Gdańsku, przypomniał anegdotycznie, że kilka wieków temu planiści w Paryżu bali się, że wraz z szybkim wzrostem liczby koni, miasto nie nadąży ze sprzątaniem końskich odchodów, i będą one sięgać pierwszego piętra. Mówił to w kontekście przyszłości Gdańska: – Boimy się teraz o spaliny przyszłych aut, a czym się będzie różnił ekologiczny samochód o napędzie elektrycznym od roweru? Nie wykluczajmy więc przyszłych eko–kierowców na rzecz rowerzystów.    

Co z publicznym rowerem?

Poza ogólnymi wizjami, były też bardzo konkretne pytania: gdzie najlepiej usytuować parkingi „park&ride” (zostawiamy tam auto i dalej jedziemy np. PKM albo szybkim autobusem) i jak ma w przyszłości wyglądać tzw. centralne pasmo usługowe (odcinek Wrzeszcz – Oliwa). Po raz kolejny w dyskusji upomniano się o bilet metropolitalny, który byłby najprostszym rozwiązaniem wielu problemów komunikacyjnych.

Roger Jackowski z Gdańskiej Kampanii Rowerowej krytykował: – Duża część, około 30 procent, dróg gminnych jest nieutwardzona. Ludzie nie czują w dzielnicach nowej jakości, bo ona do nich nie dotarła. Mamy też najlepszą w Polsce sieć dróg dla rowerów, ale nie mamy roweru publicznego [czyli takiego, który można wypożyczać ze specjalnych stojaków, jak warszawskie Veturilo – red.]

To było pierwsze spotkanie ekspertów, kolejne cztery już wkrótce. Następne, 18 września, będzie dotyczyło środowiska przyrodniczego i kulturowego Gdańska. Później na warsztat pójdą kwestie dobra publicznego i stymulowania gospodarki. Równolegle z konsultacjami eksperckimi będą się odbywać spotkania w radach dzielnic. Publiczna prezentacja założeń studium planowana jest na kwiecień 2016 r.

– Chcemy, żeby powstawanie studium było przejrzyste, szeroko konsultowane i nie odbywało się w zaciszu gabinetów – mówi Edyta Damszel–Turek, dyrektor BRG. – Chcemy, by mieszkańcy Gdańska włączyli się w ten proces. Zapraszamy!  

TV

120-letnia kamienica jak nowa