• Start
  • Wiadomości
  • Z Gdańska na Antarktydę. Joanna Mędraś wygrała maraton na Biegunie Południowym!

Z Gdańska na Antarktydę. Joanna Mędraś wygrała maraton na Biegunie Południowym!

Raz do roku na Biegunie Południowym odbywa się Antarctic Ice Marathon - bieg na dystansie 42 kilometrów i 195 metrów w ekstremalnych warunkach. Tegoroczny maraton wygrała… gdańszczanka, Joanna Mędraś! Opowiedziała nam o tym, kiedy bieganie stało się jej pasją i jakie ma z nim związane plany na przyszłość.
06.12.2016
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Joanna Mędraś

Gdańszczanka, notariusz z własną kancelarią, prywatnie matka dwójki dzieci. Od niedawna także pierwsza kobieta na mecie tegorocznego Antarctic Ice Marathon - biegu na 42 kilometry i 195 metrów, w 20-stopniowym mrozie. Joanna Mędraś we wtorek, 6 grudnia, była gościem prezydenta Pawła Adamowicza na mikołajkowym spotkaniu.

- Nie wiem, czy byłam typem sportowca. Ale w szkole podstawowej grałam w piłkę siatkową. Tak naprawdę to siatkówka była moim ukochanym sportem przez wiele lat, przez całą szkołę podstawową i średnią - mówi biegaczka.

Śmieje się, że karierę siatkarki uniemożliwił jej niewystarczający wzrost. Zaważyła także konieczność częstych treningów. - Trzeba było się zdecydować, czy grać dalej i udzielać się sportowo, czy skupić się na nauce. Nie miałam dylematu, bo traktowałam siatkówkę zawsze bardziej emocjonalnie niż wyczynowo.

Przez ten cały czas bieganie było obecne w jej życiu, ale z nim także nie wiązała jeszcze wtedy większych planów. - Podczas studiów biegałam, ale rekreacyjnie, na krótkich dystansach. Często miało to charakter towarzyski, było pretekstem do tego, żeby spotkać się z koleżankami, pobiegać i porozmawiać. To były krótkie dystanse, 5-10 kilometrów - wspomina Mędraś. 

Pierwsza myśl o Antarktydzie pojawiła się trzy lata temu. Pomysł pomógł zrealizować jej mąż - alpinista i instruktor taternictwa Wojciech Wiwatowski.

- Pierwotnie chciałam przebiec tylko ten jeden maraton. To było dla mnie niewyobrażalne i niemożliwe, że można biec przez tyle godzin na tak długim dystansie. Pomyślałam, że to musi być ogromny wysiłek. Mam znajomych, którzy biegają w maratonach, i widziałam, jak wyglądają tuż za linią mety. Stwierdziłam, że muszę wziąć udział w takim, który sprawi mi naprawdę dużą satysfakcję i przyjemność. Chciałam też połączyć bieganie z podróżowaniem, moją drugą pasją - przyznaje biegaczka.

W trakcie przygotowań zdała sobie jednak sprawę, że przed tak ekstremalnym wyzwaniem musi wziąć udział w kilku mniejszych maratonach. Wzięła więc udział w biegu zorganizowanym w Berlinie - i jak mówi, tak jej się to spodobało, że uznała, że chciałaby pobiec przynajmniej jeszcze jeden raz przed Antarktydą.

Trzyletnie przygotowania okazały się więc intensywne. Ale się opłaciło, choć jak przyznaje Mędraś, nie spodziewała się wygranej.

- Liczyłam się z tym, że nie przybiegnę w czołówce. Chciałam ukończyć ten bieg we w miarę przyzwoitej formie. Tuż po przekroczeniu mety czułam ogromną satysfakcję - uśmiecha się zwyciężczyni. - Po tym, jak dotarło do mnie, że byłam najszybszą kobietą na mecie, poczułam najpierw ogromne niedowierzanie, a potem równie ogromną radość, że się udało. Gdyby ktoś jeszcze dwa tygodnie wcześniej powiedział mi, że wygram jakikolwiek maraton w swoim życiu, nie wspominając o tym, że będzie to maraton na Antarktydzie, to powiedziałabym, że nie ma takiej możliwości.

TV

Uniwersytet WSB Merito ma nowy kampus