Yamakasi zjechali do Gdańska

Śruby, wyskoki, king kong, voult, do tego tic-tac i inne ewolucje w powietrzu, wykonywane przez amatorów i profesjonalistów, można zobaczyć na trwającym w Gdańsku Międzynarodowym Festiwalu Parkour. Do grodu Neptuna zjechali mistrzowie tej dyscypliny z całego świata. Pokazują swoje umiejętności i uczą adeptów.
28.08.2015
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Parkour rozsławiły takie filmy, jak „Yamakasi – współcześni samurajowie” Luca Bessona czy „13 Dzielnica” Pierre'a Morela. Festiwal traceurów, bo tak nazywają się osoby uprawiające parkour, trwa w Gdańsku od 26 do 29 sierpnia 2015 r. Jak tłumaczą organizatorzy, impreza pozwala trenującym tę dyscyplinę spotkać się w jednym miejscu, zintegrować, wymienić doświadczeniami, a przy okazji pokazać swoje umiejętności ludziom z zewnątrz – z zastrzeżeniem że wśród uczestników nie ma rywalizacji.

– W trakcie festiwalu staramy się przedstawić parkour jako sztukę i pasję. Nie chcemy go klasyfikować jako typowego sportu – podkreśla organizator Tomasz Dąbrowski, prezes klubu sportowego Movement Trójmiasto. – Zależy nam, aby pokazać miłośników tej dyscypliny na wielu płaszczyznach, stąd w tym roku, poza pokazami umiejętności, zaplanowaliśmy projekcję filmów, pokaz zdjęć oraz warsztaty dla początkujących.

Parkour narodził się we Francji, a za jego twórcę uznaje się Davida Belle'a. Głównym celem jest pokonywanie przeszkód stojących na drodze w jak najprostszy i najszybszy sposób.

– Każdy skok, pokonanie przeszkody, ewolucja mają swoje nazwy: volity, king kong, landind, planche, tic-tac czy speed vault. Wykonujemy także salta czy śruby na różnych wysokościach – tłumaczy trener parkouru Paweł Roziewski.

Uczestnicy festiwalu trenują w hali Akadami Wychowania Fizycznego i Sportu w Gdańsku oraz... na gdańskich i gdyńskich ulicach.

– Do treningów najlepsze są hale takie jak ta – przekonuje Ela z Gdyni, początkująca traceuse. – Mamy tu gąbki i maty i w razie upadku lądujemy na miękkim podłożu. 

Uczestnicy festiwalu trenują w hali Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu w Gdańsku.

– Najtrudniejsze w tej dyscyplinie nie jest nauczenie się ewolucji, ale przełamanie obaw – mówi Karolina z Tczewa. – Skoki są łatwe, jeśli przestaniemy się bać. Ważne jest też poznanie możliwości swojego ciała.

Międzynarodowy Festiwal Parkour odbywa się w Trójmieście od 2013 roku. Wcześniej, w latach 2008-2012, zawody nosiły nazwę Północnopolskiego Zlotu Parkour. Kiedy zaczęło przybywać zawodników z całego świata, organizatorzy postanowili nadać imprezie wymiar międzynarodowy i zmienili nazwę.

– W tym roku mamy traceurów z Wielkiej Brytanii, Białorusi, Norwegii, Niemiec i oczywiście z Polski – wymienia Tomasz Dąbrowski.

Zdaniem organizatorów, parkour jest sportem dla każdego bez względu na wiek. – Prowadzę zajęcia z dzieciakami, które mają cztery lata, i z ich rodzicami. Każdy z uczestników odnajduje w tym sporcie coś, co sprawia mu przyjemność. Przy okazji można też zrzucić zbędne kilogramy – śmieje się Paweł Roziewski.

Parkour jest bezpieczny, pod warunkiem że do treningów i ewolucji podchodzi się rozsądnie. – W każdej dyscyplinie zdarzają się kontuzje i wypadki, ale przeważnie wynikają one z nieuwagi. Od trzech lat prowadzę zajęcia i jak do tej pory, moim podopiecznym nic się nie przytrafiło – dodaje Roziewski.

Głównym punktem festiwalu będzie finał Movement Challenge. Uczestnicy festiwalu zaprezentują swoje umiejętności w hali AWFiS w sobotę o 19.00. Gala potrwa do 21.00. Wstęp: 5 zł za bilet ulgowy i 10 zł za normalny.

TV

Trzeci mikrolas w Gdańsku. Wspólne sadzenie w Pieckach - Migowie