Wybitny fotograf z RPA i córka Nelsona Mandeli w Gdańsku

Zdjęcia Petera Magubane z RPA trafiały na okładki największych gazet na świecie. Fotograf przedstawiał codzienne życie w kraju segregacji rasowej. W poniedziałek, 6 czerwca, w Europejskim Centrum Solidarności dziękowali mu m.in. prezydent Lech Wałęsa i córka Nelsona Mandeli - Zindzi. Wystawę zdjęć w ECS oglądać można do 27 lipca.
06.06.2016
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Peter Magubane w ECS. W tle jego najsłynniejsze zdjęcie 'Europeans Only' z 1956 roku.

W 1956 roku Peter Magubane zrobił zdjęcie, które obiegło świat. Po jednej stronie ławki siedzi biała dziewczynka, po drugiej jej czarnoskóra niania. Fotograf zrobił to zdjęcie w Johannesburgu, w Republice Południowej Afryki (RPA). Wszystko odbywało się w zgodzie z ówczesnym prawem, zwanym apartheidem: dziewczynka siedziała po stronie oznaczonej "Europeans Only", jej niania - po stroni dla tzw. kolorowych ("Coloureds Only").

Zdjęcie przedrukowało wiele gazet na świecie: było świadectwem, jak w RPA działa segregacja rasowa. Magubane był wtedy fotografem dla południowoafrykańskiej gazety "Drum Magazine". Zawodu uczył się sam: w RPA nie było szkół artystycznych dla czarnych. A i tak jego nazwisko stało się znane na całym świecie. W swoim kraju uznawany był jednak za terrorystę i komunistę: wszak robił zdjęcia prezentujące codzienne życie w RPA, a biała władza nie miała się czym chwalić.  

W 1969 roku Magubande został aresztowany. Bez procesu i wyroku przesiedział w całkowitym odosobnieniu 586 dni. Nawet strażnik nie chciał z nim rozmawiać.  

- Wiele razy byłem bity przez policję, złamali mi nos - wspominał w poniedziałek, 6 czerwca, w Europejskim Centrum Solidarności w Gdańsku. - Ale powiedziałem sobie: mogą mnie zabić, ale i tak nie odłożę aparatu. Zresztą kim byłem ja, fotograf, w porównaniu z moich bohaterem, Nelsonem Mandelą? 

Urodzony w 1932 roku Magubane ma dziś 84 lata. W ECS właśnie otwarta została wystawa jego zdjęć, zatytułowana “Nelson Mandela. Man of the People”. Magubane prezentuje na niej zdjęcia z RPA z lat 1950-90. Są to zdjęcia życia codziennego w RPA, zamieszek, protestów. Jest też cykl zdjęć portretujących samego Nelsona Mandelę, bo po tym jak lider walki o prawa obywatelskie dla czarnych wyszedł po 27 latach z więzienia w 1990 roku, Magubane został jego osobistym fotografem i był przy nim przez cztery lata. 

- Mam wiele zdjęć Nelsona Mandeli, ale jednego ważnego nie mam i bardzo żałuję - mówi Magubane. - To moment, gdy Mandela, w towarzystwie żony, wychodzi na wolność. Po prostu tłum mnie przewrócił - śmieje się fotograf.

Magubane robił inne zdjęcia Mandeli: z biskupem Tutu; w siedzibie ONZ; z wielopokoleniową rodziną w domu.

Na wystawie w Gdańsku są zdjęcia porażające, szokujące: na przykład to przedstawiające grupę nagich, młodych mężczyzn, stojących przy ścianie w rzędzie.

- To ich wejście do więzienia? - pytam.

- Nie! Tak traktowano czarnoskórych, którzy szukali pracy w kopalni - mówi Magubane. - To badanie lekarskie, inspekcja... 

Zwiedzający oglądają zdjęcie przedstawiające niehumanitarną inspekcję w kopalni w RPA.

Fotograf, gdy tylko wyszedł z więzienia po 586 dniach, został objęty aresztem domowym w Diepkloof w Soweto. W jednej chwili mogła się w jego pobliżu znajdować tylko jedna osoba, bo dwie uznane byłyby za... nielegalne zgromadzenie! Miał też zakaz opuszczania mieszkania i robienia kolejnych zdjęć przez pięć lat! Ale oczywiście Magubane nie posłuchał: mylił tropy i uciekał tajniakom, przemycając aparat, by dalej robić zdjęcia. Wiele z nich trafiło na Zachód, były drukowane w takich pismach, jak "Time" czy "Life", później także w południowoafrykańskim "Rand Daily Mail". Wytłumaczyły światu, czym był apartheid. Ale za to spotkały go następne szykany: kolejne pobicia, studniowy areszt, spalenie domu...

- Mogli mnie obrażać, mogli wyzywać, mogli zamykać w więzieniu i łamać mi nos - mówi fotograf. - Ale ja nigdy nie miałem zamiaru przestać fotografować! I nigdy też, mimo wszystkiego, co mnie spotkało, nie byłem rasistą. Mówiłem moim wrogom: “Nienawidzisz mnie, bo jestem czarny? Ale ja cię nigdy nie będę nienawidził w odpowiedzi.” 

Prezydent Lech Wałęsa i Zindzi Mandela, córka Nelsona Mandeli, w ECS.

Śpiew zulu w ECS

Wernisaż prac Magubane swoją obecnością uświetnili: prezydent Lech Wałęsa; Zindzi Mandela - córka Nelsona Mandeli i aktualna ambasador RPA w Danii; Simon Jabulani Ntombela - ambasador RPA w Polsce; Piotr Kowalczuk - zastępca prezydenta Gdańska oraz Basil Kerski - dyrektor ECS.

- Mandela był jednym z wielkich ludzi tego świata. Nasze pokolenie, pokolenie moje i Nelsona Mandeli, rozwiązywało problemy XX wieku, gdy świat był niezdrowo podzielony politycznie i rasowo - mówił Lech Wałęsa. - Ale my mamy obciążenia starej epoki i teraz czas, by kolejne pokolenie rozwiązywało nowe wyzwania stojące przed światem. My wam pomożemy, doradzimy, ale teraz to wasza walka. 

Tego apelu wysłuchali młodzi ludzie z gdańskiej “Topolówki” oraz ich angielscy koledzy z południowego Londynu, którzy przyjechali tu na wymianę międzyszkolną.

Basil Kerski, szef ECS, podkreślił, że zdjęcia Magubane potrafią otworzyć serca: - Często w ECS rozmawiamy racjonalnie, intelektualnie, ale brakuje nam czasem emocji, uczuć, otwartych serc. Te zdjęcia otworzą nawet najbardziej zamknięte serca.

Dodał, że pokojowa rewolucja Solidarności i rewolucja Afrykańskiego Kongresu Narodowego (ANC) Nelsona Mandeli to były ruchy podobne w duchu, choć oddalone od siebie kontynentami: - To były ruchy pokojowe, a walka bez przemocy przynosi najlepsze rezultaty, jest najbardziej skuteczna. [afrykańska ANC miała też zbrojne ramię, ale sam Mandela szybko odrzucił przemoc jako nieskuteczne narzędzie oporu - red.]  

Piotr Kowalczuk przypomniał młodym jedną z dewiz Nelsona Mandeli: - Największą bronią do zmiany świata jest edukacja.

A do gości z RPA powiedział: - Weźcie z Gdańska powiew wolności i przekażcie go światu.

Zindzi Mandela pozuje na tle zdjęcia przedstawiającego ją w latach młodości.

Wzruszająca była przemowa Zindzi Mandeli, córki Nelsona Mandeli. W ECS mówiła do Petera Magubane: - Miałam 18 miesięcy, gdy mój ojciec trafił do więzienia, a gdy wychodził po 27 latach, byłam dojrzałą kobietą z trójką dzieci. Widywałam go tylko na widzeniach w więzieniu na Robben Island. Nie miałam ojca, nie miałam pełnej rodziny. Ale ty, Peterze, byłeś moim ojcem, ty mnie wychowałeś. Byłeś torturowany, bity, ale miałeś jeszcze czas, by zajmować się mną. Dziękuję Ci! 

Magubane był wzruszony. Zaśpiewał pieśń w języku zulu, skierowaną do swoich przodków, do swoich zmarłych rodziców. Potem fotograf udzielał rad młodym.

- Mówili mi: "tego nie możesz fotografować, tamtego też nie możesz! Zakaz!" Ale ja robiłem swoje. Niech nikt wam nie mówi, jakie zdjęcia macie robić. Żaden polityk, żaden policjant. Sami będziecie wiedzieć, jakie zdjęcia są dobre. Zapisujcie prawdę o waszym świecie. Nie bójcie się!


Wystawa zdjęć Magubane była już pokazywana w Nowym Jorku i Holandii. W ECS można ją oglądać do 27 lipca. Wstęp wolny! 






TV

Światowa stolica bursztynu