Wałęsa: Sprawdzę kartka po kartce, nazwisko po nazwisku

- Możecie mnie zabić, ale nie możecie mnie pokonać! - mówił były prezydent o próbie zdyskredytowania go aktami Kiszczaka. - Nigdy nie współpracowałem, nie brałem pieniędzy. Tym, którzy mi nie ufają z niewiedzy, mogę wybaczyć. Ale gorzej z tymi, którzy wiedzą, jak było, i celowo o mnie kłamią.
29.02.2016
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Lech Wałęsa i Monika Olejnik w specjalnym wydaniu „Kropki nad i” w ECS.

To był bardzo pracowity dzień dla Lecha Wałęsy. Najpierw miał kilka wywiadów dla stacji telewizyjnych, później odpowiadał na pytania internautów na stronie wykop.pl. Dalej: spotkanie z Mateuszem Kijowskim, szefem Komitetu Obrony Demokracji (KOD) na Polskę oraz Radomirem Szumełdą, szefem KOD na Pomorzu. Goścmi Lecha Wałęsy byli też poseł PO Jerzy Borowczak oraz były senator i poseł Partii Demokratycznej Andrzej Celiński. Później: wywiad z Moniką Olejnik, w ramach wydania specjalnego programu „Kropka nad i” w TVN24, przeprowadzony bibliotece Europejskiego Centrum Solidarności w Gdańsku. I wreszcie, o godz. 12.30, również w ECS, konferencja prasowa dla mediów.

W czasie spotkania z szefami KOD Wałęsa zadeklarował swoją sympatię dla tego ruchu, ale powiedział, że raczej nie planuje wybierać się na marsze KOD. Może później, gdy nadejdzie odpowiedni dla niego czas. Później złożył podpis na starej fladze Solidarności, którą już raz podpisał w 1981 roku. Wówczas, w czasie I Festiwalu Piosenki Prawdziwej w Gdańsku, o podpis lidera Solidarności poprosił pieśniarz i bard Solidarności Maciej Zembaty. Teraz ta sama flaga trafiła do Wałęsy jeszcze raz, i obok wyblakłego podpisu, złożył nowy.

- Niech KOD się uczy, niech nabywa doświadczenia i niech nas zastępują - powiedział przy okazji Wałęsa. - Dziękuję im za to, że KOD pamięta jeszcze o mnie. Postaram się jak zawsze być po właściwej stronie. Wsparcie KOD jest istotne: bo po nas, po Solidarności, została zachęta do obrony polskich zdobyczy, do organizowania się. O to nam wtedy chodziło. Jesteśmy silni wspólną siłą i mądrzy wspólnym działaniem.

Mateusz Kijowski, szef KOD: - Przekazaliśmy Lechowi Wałęsie wyrazy szacunku i wdzięczności od Polaków, którzy na demonstracjach KOD wyrażali swoje poparcie dla niego. Rozmawialiśmy też o możliwych scenariuszach rozwoju sytuacji i jak się w takich scenariuszach zachowywać. Lech Wałęsa jest niewątpliwie symbolem walki o wolność i demokrację w Polsce, i na całym świecie. Jest dla nas ważny jako symbol, ale też jako osoba przez ludzi szanowana i popierana. Jest w pewnym sensie uosobieniem polskiego narodu, tych milionów które razem z nim walczyły w latach 80. Dlatego bardzo cenne jest dla nas jego wsparcie moralne i to, że jest z nami.

Tuż po spotkaniu z przedstawicielami KOD-u, Wałęsa zszedł dwa piętra niżej, bo w bibliotece ECS czekała już na niego Monika Olejnik z TVN24. W emitowanym przed południem, na żywo z Gdańska, programie “Kropka nad i”, Wałęsa tłumaczył, dlaczego musiał pertraktować w latach 70. i 80. z władzą komunistyczną: bo inaczej mielibyśmy tu drugą Ukrainę, czyli wojnę z Sowietami, tylko jeszcze gorszą. Mówił też, że potrafi wybaczyć tym, którzy z niewiedzy uznają, że współpracował z SB. Ale tym, którzy wiedzą, że nie współpracował, a mimo to kłamią i oszukują, wybaczyć nie będzie łatwo. Zapowiedział też, że rozpracowuje, kto i w jakim celu przygotował tzw. "dokumenty z domu Kiszczaka". Mówił, że już zgłaszają się do niego ludzie, którzy świadczą, jak miało wyglądać fałszowanie tych akt. - Sprawdzimy kartka po kartce, nazwisko po nazwisku - zapowiedział Wałęsa. - To nie są moje podpisy, ja tak ładnie bym nie napisał, ja mam brzydkie pismo.  

Lech Wałęsa i Mateusz Kijowski, szef KOD na Polskę (po lewej), nad flagą Solidarności w Europejskim Centrum Solidarności.

Natomiast podczas konferencji prasowej dla wszystkich mediów, o godz. 12.30, Wałęsa powiedział: - Kłaniam się Państwu! Jeszcze żyję. Zaczynam od oświadczenia: jeszcze raz, publicznie, nigdy nie byłem żadnym współpracownikiem, nigdy nie zrobiłem żadnego donosu, ani ustnie, ani pisemnie, nigdy nie brałem pieniędzy. Byłem trochę za odważny, i ponieważ to się ludziom nie mieści w głowie, nie wierzą mi i podejrzewają.

- Chłopcy od Kiszczaka przesadzili, za dużo tego naprodukowali na mnie - dodał Wałęsa. - Tam będzie tyle błędów, tyle nieprawidłowości, że to ich wsypie. 

O IPN Wałęsa powiedział: - Oni mnie opluli przed całym światem. To było barbarzyństwo. To się w cywilizowanym kraju nie powinno zdarzyć. Oni mogli powiedzieć "mamy coś, sprawdzamy", a nie opluwać mnie bez sprawdzania. 

Wałęsa dodał, że oczekiwał od kościoła katolickiego innej reakcji na rewelacje o TW "Bolek": - Zawsze nalegałem, żeby przy wszystkich naszych rozmowach z komunistami był obecny ksiądz, bo wiedziałem, że druga strona będzie chciała nas oszukać. Miałem opór kolegów, że po co zapraszać do rozmów klechów, ale nalegałem, bo chciałem mieć świadków. Teraz tego głosu Kościoła, jako świadka tamtych czasów, mi brakuje. Kościół powinien mówić dziś: byliśmy świadkami i było tak i tak. 

Jeszcze wcześniej, bo o godz. 10 rano, wystartował czat z Wałęsą na stronie wykop.pl. Szefowie tej strony powiedzieli nam, że Wałęsa mógł wybierać z około dwóch tysięcy pytań, ale prosił o te najostrzejsze, najbardziej konfrontacyjne. Rzeczywiście, były pytania w stylu "za jakie zasługi przyznano ci prawo polowania z Kiszczakiem i pięciotygodniowy pobyt z całą rodziną w Arłamowie?", albo "czy dalej będzie pan szedł w zaparte w kwestii akcji z motorówką?" [SB miała rzekomo przywieźć Wałęsę motorówką do stoczni w sierpniu 1980 roku, jak głosi jedna z teorii spiskowych - red.], bądź nawet "Czy pamiętasz, jak w styczniu 1971 roku przyznałeś, że na żądanie SB dokonywałeś identyfikacji uczestników zajść grudniowych z fotografii i filmu? Czy teraz możesz podać powody tych działań?". Wałęsa jednak odpowiadał na wszystkie te, z jego punktu widzenia często obraźliwe, pytania.



TV

Pracownicy magistratu oddali krew