Lech Wałęsa był wczoraj - w środę, 13 kwietnia- w siedzibie Insytutu Pamięci Narodowej w Warszawie, gdzie przez trzy godziny oglądał tzw. "teczki Kiszczaka", czyli esbeckie papiery mające rzekomo potwierdzać jego współpracę z SB w latach 70. Wałęsa, po obejrzeniu papierów, nie rozmawiał wczoraj z mediami. Dziś wydał oświadczenie na swoim profilu na Facebooku. Czytamy w nim [tekst zredagowany przez gdansk.pl]:
"W dniu 13-04-2016 w Warszawie, w IPN, zostałem przesłuchany i zlustrowałem dokumenty Kiszczaka, przypisywane w powstawaniu mojemu udziałowi. Z oglądu dokumentów wnioskuję, że tylko jeden dokument jest mojego autorstwa - dokument zabrany z mojego domu podczas rewizji. Teczki te, patrząc z boku, mają dwa różne widoczne kolory starzenia papieru. Ewidentnie też widać różnicę charakteru pisma. Specjaliści krajowi i zagraniczni nie będą mieli problemów uczciwego wykazania. Niemniej jednak zwracam się do Tych, którzy brali udział w tworzeniu tej dokumentacji, by zwrócili uwagę, że te dokumenty dostają się dziś w ręce ludzi nieodpowiedzialnych i kłamliwych. Tworzyliście te dokumenty w dobrej wierze, z patriotycznych pobudek i w słusznej obawie, że ZSRR nie pozwoli Polsce, a działania Wałęsy doprowadzą do tragedii. Ja to uznaję, nie wnoszę żadnych pretensji, dziś, ani w przyszłości. Walka skończona, możemy i powinniśmy iść razem bez pretensji. Wielu z tych ludzi już idzie razem. Czekam na wszystkich żyjących świadków, bo już niewielu zostało. Wyczyśćmy przeszłość, budujmy przyszłość, nie dając szans popaprańcom wykorzystywać naszych (nie zawsze czystych) metod walki do ich brudnej walki".
Wałęsa będzie dziś gościem programu "Fakty po Faktach" w TVN24, o godz. 19.30. Na pewno też zgodzi się wkrótce na rozmowę z portalem gdansk.pl. Zapraszamy do czytania.