• Start
  • Wiadomości
  • W te wakacje znów zobaczymy operę na Targu Węglowym. Jaką? Ty wybierasz

W te wakacje znów zobaczymy operę na Targu Węglowym. Jaką? Ty wybierasz

„Don Giovanni” Mozarta, „Mesjasz” Händla, „Orfeusz i Eurydyka” Glucka, „Lohengrin” Wagnera, a może „Kawaler srebrnej róży” Straussa? Które z tych wiekopomnych dzieł operowych chciałbyś zobaczyć w znakomitym wykonaniu, na dużym ekranie „pod chmurką”? Pomyśl i zagłosuj na wybrany tytuł do 13 maja 2018 r. Zwycięską operę zobaczymy 21 lipca na Targu Węglowym.
07.05.2018
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
W 2016 roku mieszkańcy mogli oglądać na Targu Węglowym słynną operę Turandot  Pucciniego
W 2016 roku mieszkańcy mogli oglądać na Targu Węglowym słynną operę "Turandot" Pucciniego
Grzegorz Mehring / www.gdansk.pl

Jak co roku portal Trójmiasto.pl ogłasza na swojej stronie głosowanie na operę, którą mieszkańcy Gdańska i turyści będą mogli zobaczyć na dużym ekranie na Targu Węglowym. Wybór jak zwykle będzie trudny, bowiem gospodarz imprezy, Jerzy Snakowski, do kolejnej, 9. edycji wydarzenia, wybrał same znane tytuły w znakomitych realizacjach.

Do wyboru mamy „Don Giovanniego” Wolfganga Amadeusza Mozarta, „Orfeusza i Eurydykę” Glucka, „Lohengrina” Wagnera, „Kawalera srebrnej róży” Straussa, i - to ciekawe - oratorium „Mesjasz” George'a Friderica Händla. Co łączy wszystkie te tytuły? Świetne muzyczne wykonanie i ciekawa warstwa wizualna.

- Kryterium wyboru było takie, że muszą być to przede wszystkim świetne opery i świetne inscenizacje. Na tyle efektowne, że nawet osoba, która będzie przypadkowo przechodziła w ten wieczór przez Targ Węglowy, powinna dać się skusić. Żeby zatrzymała się i została z nami na dłużej, oglądając, być może pierwszy raz w życiu, operę - mówi Snakowski.

Internetowe głosowanie na dzieło, które pojawi się na ekranie, trwa do niedzieli, 13 maja 2018 r. (do końca dnia). Wyniki zostaną ogłoszone zaraz po. Wybraną operę zobaczymy 21 lipca 2018 r. na Targu Węglowym. Wstęp wolny.

Takie tłumy przyciągnęła z kolei Cyganeria  Pucciniego, prezentowana w 2017 r.
Takie tłumy przyciągnęła z kolei "Cyganeria" Pucciniego, prezentowana w 2017 r.
Dominik Paszliński / www.gdansk.pl

Opery, które biorą udział w plebiscycie:

  • „Don Giovani” - Wolfgang Amadeusz Mozart (Sferisterio Opera Festival, Teatro Lauro Rossi, Macerata, Włochy, spektakl z 2011 roku)

Don Giovanni to nikt inny jak Don Juan - libertyn, rozpustnik, anarchista i uwodziciel. Tyle, że Mozart pokazuje go nieco inaczej - opera skupia się nie na jego kolejnych miłosnych podbojach, a raczej na wiecznej ucieczce przed ofiarami. Te śpiewające sopranami furie kochają go i nienawidzą jednocześnie. Chcą się mścić, bo zostały albo porzucone, albo nie do końca zaspokojone. Proponowana inscenizacja jest dziełem Piera Luigi Pizziego, którego spektakle charakteryzuje minimalistyczna elegancja scenografii, piękna prostota stylizowanych kostiumów i skupienie się na relacji pomiędzy bohaterami. Spośród wykonawców na plan pierwszy wysuwa się wykonawca partii Don Giovanniego - Ildebrando D'Arcangelo, znakomity wokalnie, aktorsko, energiczny i co w tej roli istotne - przystojny.

Reżyseria: Pier Luigi Pizzi, dyrygent: Riccardo Frizza. Występują: Don Giovanni - Ildebrando D'Arcangelo, Leporello - Andrea Concetti,Il Commendatore - Enrico Giuseppe Iori, Donna Anna - Myrtò Papatanasiu, Don Ottavio - Marlin Miller, Donna Elvira - Carmela Remigio, Zerlina - Manuela Bisceglie, Masetto - William Corrò, oraz chór i orkiestra teatru La Fenice (Orchestra e Coro del Teatro La Fenice).

  • „Orfeusz i Eurydyka” - Christoph Willibald Gluck (Castell de Peralada Festival, Peralada, Hiszpania, spektakl z 2011 roku)

Klasyczny umiar samego dzieła styka się tu inscenizacyjnym rozbuchaniem. Opera Glucka to nie tylko hymn na cześć małżeńskiej miłości, ale i potęgi sztuki. Inscenizacja, sygnowana przez kataloński kolektyw artystyczny La Fura Dels Baus, cieszy widzów rozmachem. Teatr miesza się z kinem, śpiewacy muszą wykazać się nieprzeciętnymi umiejętnościami niemal gimnastycznymi, a nad całością unosi się duch Cirque du Soleil. Niektórzy grymasili, że za dużo, za gęsto, za "showmańsko", ale wszyscy musieli przyznać, że to megawidowisko jest doskonałe muzycznie. Ja w tym spektaklu najwyżej cenię kreację gruzińskiej mezzosopranistki Anity Raczweliszwili.

Reżyseria: La Fura dels Baus, Carlus Padrissa, dyrygent: Gordan Nikolić. Występują: Orfeo - Anita Rachvelishvili, Euridice - Maite Alberola, Amore - Auxiliadora Toledano, Dancer - Aline Vincent, oraz Orquesta bandArt i Palau de la Musica Catalana Chamber Choir.

  • „Mesjasz” - George Frideric Händel (Theater an der Wien, Wiedeń, Austria, spektakl z 2009 roku)

Choć operowy Wiedeń kojarzy się ze słynną Staatsoper, to w austriackiej stolicy istnieje jeszcze doskonały Theater an der Wien. Spektakl, który poddaję Państwu pod głosowanie, to sceniczna wersja oratorium Händla. Opowieść o Mesjaszu staje się przyczynkiem do opowieści o codziennym życiu i świątecznych rytuałach każdego z nas. Spektakl rozpoczyna się sceną pogrzebu Bohatera, a kolejne obrazy to retrospekcja ukazująca jego życie. Trudno go streścić. Trzeba obejrzeć. I dać się zahipnotyzować. Należy jeszcze wspomnieć, że wokalistom towarzyszy orkiestra grająca na instrumentach z epoki Händla, co daje szczególnie pociągający efekt - dźwięk jest subtelniejszy, bardziej naturalny i milszy dla ucha.

Reżyseria: Claus Guth, dyrygent: Jean-Christophe Spinosi. Występują: Susan Gritton - sopran, Cornelia Horak - sopran, Martin Pöllmann - sopran dziecięcy, Bejun Mehta - alt, Richard Croft - tenor, Florian Boesch - bas, oraz Orkiestra - Ensemble Matheus i Arnold Schoenberg Choir.

  • „Kawaler srebrnej róży” - Richard Strauss (Salzburg Festival, Großes Festspielhaus, Austria, spektakl z 2014 roku)

To zdecydowanie opera dla 40 plus! Sam wcześniej nie potrafiłem docenić mądrości tej komedii, w której mądry smutek miesza się z rubasznym żartem. Jedną z bohaterek jest będąca w wieku balzakowskim Marszałkowa, która musi pogodzić się z tym, że czas choć powoli, jednak nieubłaganie przemija. Ta historia odcina się od wielu przewidywalnych operowych librett. Oszałamiająca jest muzyka - Richard Strauss jest mistrzem instrumentacji i wyszukanej harmonii. Sam był zachwycony swoją partyturą, w której pobrzmiewa i Mozart, i bel canto, i wiedeński walc. Chciał, by na jego pogrzebie wykonano niebiańsko piękny finałowy tercet. Akcję przeniesiono z wieku XVIII na początek XX stulecia. Uwagę przykuwają piękne kostiumy, limuzyny, a przede wszystkim primadonna opery wiedeńskiej - Krassimira Stojanowa, tak doskonała i piękna, iż trudno uwierzyć, że w finale zostaje sama.

Reżyseria: Harry Kupfer, dyrygent: Franz Welser-Möst. Występują: Feldmarschallin - Krassimira Stoyanova, Baron Ochs - Günther Groissböck, Octavian - Sophie Koch, Faninal - Adrian Eröd, Sophie - Mojca Erdmann, Leitmetzerin - Silvana Dussmann, Valzacchi - Rudolf Schasching, Annina - Wiebke Lehmkuhl, Sänger - Stefan Pop, oraz Vienna Philharmonic Orchestra, Vienna State Opera Chorus i Salzburg Festival Children's Chorus.

  • „Lohengrin” - Richard Wagner (Semperoper, Drezno, Niemcy, spektakl z 2016 roku)

Opery Wagnera zniknęły z polskich scen. Jestem pewien, że po obejrzeniu tej inscenizacji ze zdumieniem i wyrzutem wszyscy będą pytać "dlaczego?". Sama historia to piękna baśń z kręgu arturiańskiego - jest tu nieszczęśliwa księżniczka, dobry król, zła wiedźma, święty Graal i rycerz w srebrnej zbroi. I baśń ta pozostałaby tylko baśnią, gdy nie muzyka Richarda Wagnera - pełna blasku, gdy przedstawia królewski dwór, ale przede wszystkim przepełniona mistycznymi barwami, które są w stanie wprawić słuchacza w ekstazę. Serio! To spektakl z opery w Dreźnie, miasta, w którym dzieło powstało. Za pulpitem dyrygenckim stanął mistrz - Christian Thielemann. Na tym niemieckim torcie jest jeszcze kilka smakowitych słowiańskich wisienek. W partii księżniczki Elzy wystąpiła Anna Netrebko, a jako zły Fryderyk - wielki polski bas-baryton Tomasz Konieczny. Jednak najjaśniejszym punktem obsady, błyszczącym bardziej niż jego zbroja jest tytułowy Lohengrin w najdoskonalszej interpretacji Piotra Beczały. Jeśli to tej pory ktoś nie znał lub nie lubił Wagnera, to powinien zagłosować na tę właśnie pozycję.

Dyrygent: Christian Thielemann. Występują: Lohengrin - Piotr Beczała, Elsa von Brabant - Anna Netrebko, Ortrud - Evelyn Herlitzius, Heinrich der Vogler - Georg Zeppenfeld, Friedrich von Telramund - Tomasz Konieczny, oraz orkiestra - Staatskapelle Dresden i chór - Sächsischer Staatsopernchor Dresden.

WYBIERZ OPERĘ I ODDAJ SWÓJ GŁOS

TV

W zoo zamieszkały dwa lemury