• Start
  • Wiadomości
  • Światowe Dni Młodzieży. Gdańszczanie szeroko otwierają drzwi dla 1500 pielgrzymów

Światowe Dni Młodzieży. Gdańszczanie szeroko otwierają drzwi dla 1500 pielgrzymów

W środowe popołudnie do Gdańska zjechali młodzi pielgrzymi, którzy wybierają się na Światowe Dni Młodzieży w Krakowie. Spotkanie z papieżem Franciszkiem poprzedzają bowiem tzw. tygodnie w diecezjach. Młodzi ludzie mają w tym czasie okazję bliżej poznać naszą kulturę, architekturę i kuchnię. Nocują w prywatnych mieszkaniach gdańszczan. Sprawdziliśmy, jak mieszkańcy przygotowali się na wizytę zagranicznych gości.
20.07.2016
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Państwo Kleina, czyli pan Jacek z żoną Anną oraz dziećmi: Martą i Michałem, będą gościć u siebie aż siedmiu pielgrzymów.

W całej Archidiecezji Gdańskiej spodziewanych jest w najbliższych dniach 3,5 tysiąca młodych pielgrzymów, z czego 1,5 tysiąca w samym Gdańsku. Młode osoby m.in. z Włoch, Francji, Indii, Singapuru czy RPA będą nocować w prywatnych mieszkaniach i domach. Tutaj mogą liczyć na otwartość i prawdziwą polską gościnność.

Państwo Kleina mieszkają w dzielnicy Aniołki. Spodziewają się u siebie aż siedmiu gości z północnej Francji. - Początkowo miały być cztery osoby, ale "zapotrzebowanie" w ostatnich dniach okazało się większe. Zgodziliśmy się przyjąć więcej osób – uśmiecha się Anna Kleina.

Na szczęście małżeństwo mieszka w rodzinnym, kilkupokoleniowym (i kilkupiętrowym) domu. Młodzi pielgrzymi będą nocować w mieszkaniu zajmowanym na co dzień przez teściów pani Anny.

- Znajduje się piętro nad naszym. Miejsca i łóżek powinno wystarczyć dla wszystkich - zapewnia gdańszczanka.

Pani Anna przyznaje, że jeszcze nie zdecydowała, czym poczęstuje młodych pielgrzymów, ale pewna jest, że nie będzie to bigos czy "fasolówka".

- Ponieważ dla niektórych osób z zagranicy nasza kuchnia bywa niestrawna. Wiem, że nasze kiszonki uważają po prostu za zepsutą żywność. Dlatego jeszcze się zastanawiam, co przyrządzić, by zjedli ze smakiem i jednocześnie... by nie nasiedzieć się za bardzo w kuchni. To będzie w końcu siedmioro gości plus nasza piątka (państwo Kleina mają troje dzieci).

Pani Ania chce, by było to danie, które będzie można podać nawet o godz. 23, kiedy młodzi będą wracać z wieczornych spotkań religijnych.

Małżeństwo Kleinów nie martwi się brakiem porozumienia ze swoimi gośćmi. Pan Jacek w stopniu komunikatywnym włada językiem francuskim.

- Dla mnie ta wizyta będzie okazją, by poćwiczyć język - przyznaje gospodary domu, który francuskiego nauczył się sam. - Jedynie na początku brałem lekcje u kolegi, by nauczyć się czytać - nie ukrywa.

O tym, by przyjąć pielgrzymów pod swój dach, zdecydował pan Jacek. - Powinniśmy się wspierać jako katolicy. Często zarzuca się też Polakom, że sami siebie nie potrafią wspierać - tłumaczy decyzję.

Małżonkowie są z zawodu nauczycielami, więc o wolne w tych dniach, by móc zająć się młodymi Francuzami, nie musieli się martwić

Pani Anna, jak przyznaje, w czasach licealnych brała udział w dwóch pielgrzymkach. Była też na Światowych Dniach Młodzieży w Pradze.

- To doświadczenie pomogło mi w podjęciu decyzji. Wiem, jak to jest pielgrzymować, bo sama spałam wtedy w wielkich salach gimnastycznych, na karimatach. Wtedy nie nocowaliśmy w prywatnych domach. Pamiętam też, że dostawaliśmy bony na jedzenie i była świetna atmosfera - wspomina.

Katarzyna i Wojciech Błaszkowscy zaprosili do siebie dwie młode Kanadyjki.

U państwa Błaszkowskich, mieszkających we Wrzeszczu, gościć będą dwie Kanadyjki, które są siostrami.

- Mamy nadzieję, że będą mówiły w języku angielskim. Niewykluczone jednak, że będą pochodzić z tej francuskojęzycznej części kraju, więc stuprocentowej pewności nie mamy - przyznaje Katarzyna Błaszkowska. - Angielski znamy oboje, po francusku jestem w stanie powiedzieć zaledwie kilka zdań.

Małżonkowie, jeszcze za młodu, często chodzili na pielgrzymki. Poza tym pani Katarzyna uczestniczyła w Światowych Dniach Młodzieży, a najlepiej wspomina chyba te, które miały miejsce w Rzymie, w 2000 r.

- Bardzo serdecznie nas tam wtedy przyjmowano, także w prywatnych domach. Więc teraz, można powiedzieć, spłacamy dług wdzięczności – przyznaje.

Wojciech Błaszkowski, który jest miejskim radnym Gdańska obecnej kadencji, uczestniczył z kolei w kilku spotkaniach wspólnoty Taize.

- Poznaliśmy się zresztą z żoną podczas jednego ze zjazdów, w pociągu, w drodze do Budapesztu - przyznaje. - Byłem też w Paryżu i Warszawie na takich spotkaniach, dlatego mamy doświadczenie z tej "drugiej strony", czyli goszczenia się u kogoś.

Pani Katarzyna przygotowała się na różne upodobania kulinarne swoich młodych gości. - Zrobiłam pierogi i bigos z młodej kapusty, ale biorę też pod uwagę to, że polska kuchnia może im nie smakować - przyznaje. - Dlatego, na wszelki wypadek, przygotuję się też na inne potrawy.

Małżonkowie zapewniają, że wizyta młodych Kanadyjek nie wpłynie znacząco na ich codzienne obowiązki domowe i służbowe.

- Przygotowaliśmy się od strony logistycznej. Na co dzień oboje pracujemy z małżonką, a w domu musimy być w porach posiłków, bo wtedy dziewczęta będą u nas w domu. Udało nam się uzgodnić w pracy, że będziemy brać wolne godziny, czasem wolny dzień - tłumaczy pan Wojciech. - Młodzi pielgrzymi mają bardzo napięty plan poszczególnych dni, więc u nas będą głównie na czas śniadania, obiadu i kolacji, a w niektóre dni tylko śniadania i kolacji.

Państwo Błaszkowscy przygotowali dla swoich gości osobny pokój, i jak zapewniają - z dużym, wygodnym łóżkiem.

Parafie zachęcały już w zeszłym roku do przyjmowania pielgrzymów udających się na Światowe Dni Młodzieży do Krakowa. Zaproszenia kierowano podczas mszy św. Chętni musieli wypełnić odpowiedni formularz. Potem było kilka spotkań organizacyjnych, gdzie można było dowiedzieć się, na co należy się przygotować. Państwo Błaszkowscy długo się nie zastanawiali.

- Mamy okazję odwdzięczyć się za te wszystkie poprzednie lata, a także pokazać prawdziwą polską gościnność – podkreśla Wojciech Błaszkowski.

Państwo Maciej i Urszula Łaga przygotowali dla zagranicznych pielgrzymów typowo polskie potrawy.


Maciej Łaga, wraz z małżonką Urszulą, będzie gościł u siebie dwóch pielgrzymów. - W naszej parafii na Przymorzu, u św. Brata Alberta, było tylu chętnych rodzin do przyjęcia gości, że na każdego przypadły tylko dwie osoby. Można było od razu zadeklarować, czy woli się przyjąć chłopaków czy dziewczyny. My poprosiliśmy o małżeństwo. Uznaliśmy, że najłatwiej będzie nam się z takim porozumieć - przyznaje pan Maciej.

Państwo Łaga nie wiedzą jednak na razie, czy ich goście przyjadą z Francji, Włoch czy może z dalekiej Martyniki. To okaże się juz w parafii, po przyjeździe pielgrzymów.

- Żona bardzo chciała przyjąć kogoś pod nasz dach. Uznałem, że to świetny pomysł – przyznaje pan Maciej. - A to dlatego, że byłem niedawno w Hiszpanii i Rumunii. Pobyt w tych krajach dał mi dużo do myślenia o polskiej gościnności. Jest ona co prawda bardzo akcentowana w naszym kraju, ale mam wrażenie, że sama tradycja zanika. Dlatego pomyślałem, że warto ją podtrzymać, tym bardziej, że miło odczułem gościnność mieszkańców południowej Europy.

W jaki sposób państwo Łaga będą się porozumiewać z obcokrajowcami?

- Troszkę boimy się, że nie będą znali języka angielskiego, ale z drugiej strony diecezja przygotowała słowniki polsko - francuskie, więc w pewnym stopniu przygotowani jesteśmy. Muszę jednak podkreślić, że nie boję się o komunikację. To będą przecież młodzi ludzie, więc na pewno uda nam się porozumieć - zapewnia gdańszczanin.

Państwo Łaga planują podjąć swoich gości typowo polskimi potrawami. Myślą o pierogach, bigosie i różnego rodzaju kiełbasach. - Chcemy im pokazać polską kuchnię, ale też polskie zwyczaje – podkreśla pan Maciej. - Tak się u nas ułożyło, że żona, która pracuje na zmiany, ma wolny akurat ten tydzień. Ja, mimo wielu obowiązków służbowych, także będę w stanie znaleźć czas, by spędzić z gośćmi trochę czasu. Nie będzie problemu z naszą obecnością w domu, kiedy będzie to konieczne.

Państwo Łaga w przeszłości uczestniczyli w kilku pielgrzymkach. Jak podkreślają, było to dla nich miłe, pozytywne doświadczenie. W drodze do Częstochowy spotykali się z gościnnością w prywatnych domach, korzystając z jednorazowych noclegów.



PLAN TYGODNIA W ARCHIDIECEZJI GDAŃSKIEJ


20 lipca (środa)

8.00 - 17.30 - przyjmowanie pielgrzymów, zakwaterowanie młodzieży

18.00 - Eucharystie celebrowane w parafiach (punktach przyjęć).

21 - 22 lipca (czwartek - piątek)

9.00 - modlitwa i katecheza w parafiach (punktach przyjęć)

10.30 - 16.00 rozpoczyna się czas wolny (zwiedzanie Archidiecezji Gdańskiej)

16.00 - 17.30 posiłek w rodzinach

18.00 - Eucharystia celebrowana w parafiach (punktach przyjęć), po której odbędzie się program ewangelizacyjny i integracyjny

21.00 - zakończenie spotkań.

23 lipca (sobota) - dzień spotkań dla wszystkich uczestników ŚDM 2016.

10.00 - Plac Solidarności w Gdańsku, „Litania Narodów” - wspólna modlitwa dla wszystkich pielgrzymów w intencji świata i swoich ojczyzn

10.30 - Marsz Młodych trasą: ul. Doki - Wały Piastowskie - Podwale Grodzkie – Targ Drzewny – ul. Szeroka – Bazylika Mariacka

12.00 - Eucharystia sprawowana pod przewodnictwem Metropolity Gdańskiego Księdza Arcybiskupa Sławoja Leszka Głódzia wBazylice Mariackiej

16.00 - 19.00 - Festiwal Młodych (Plac Zebrań Ludowych).


24 lipca (niedziela) - Dzień Parafii: "Pamiętaj abyś Dzień Święty świecił" (wszystkie uroczystości odbywają się w punktach przyjęć pielgrzymów).

11.00 Okazja do osobistej adoracji Chrystusa w Najświętszym Sakramencie

12.00 Eucharystia;

14.30 – 18.00 Ewangelizacja parafii przez uczestników ŚDM 2016

19.00 Podsumowanie dnia. Wspólna modlitwa parafian i pielgrzymów. Błogosławieństwo.





TV

MEVO rozkręca wiosnę. Wsiadaj i jedź: do pracy, na uczelnię, na plażę