Stypendyści Fahrenheita

Uczą się na prestiżowych uczelniach za granicą, spełniają swoje marzenia, a do tego poznają nowych ludzi i ich punkt widzenia na świat. Dzięki temu sami patrzą na ten świat coraz szerzej. Swoją cegiełkę dokłada do tego ich rodzinne miasto, Gdańsk.
10.09.2015
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

W tym roku stypendia otrzymało 23 gdańskich studentów.

10 września 2015 r., już po raz jedenasty, prezydent Gdańska Paweł Adamowicz wręczył 23 młodym zdolnym gdańszczanom stypendia naukowe im. Gabriela Daniela Fahrenheita przeznaczone na studia za granicą.

To nauka i doświadczenie życiowe

Wśród stypendystów jest Patrycja Łapińska, która studiuje na drugim roku translatoryki na uniwersytecie Pompeu Fabra w Barcelonie. Gdańskie stypendium otrzymała po raz drugi.

– Studia za granicą to świetne doświadczenie, zwłaszcza dla nas, młodych, którzy wchodzimy w dorosłość. To superszansa na poznanie nowych ludzi i innych kultur oraz nauka języków obcych. Same pozytywy – zachwala.

Patrycja Łapińska studiuje w Barcelonie translatorykę.

Patrycja już na pierwszym roku studiów nauczyła się języków francuskiego i katalońskiego. Ale to nie wszystko. W nowym miejscu musiała przełamać nieśmiałość – prowadziła wykłady podczas Dni Nauki organizowanych przez stypendystów. – Uczymy się nie tylko nowych przedmiotów. Zdobywamy też spore doświadczenie życiowe – podkreśla. I przyznaje, że to właśnie stypendium im. Fahrenheita umożliwia jej studiowanie za granicą. Gdyby nie to wsparcie, nie mogłaby sobie na to pozwolić, zwłaszcza że w Barcelonie studia są bardzo drogie.

Przed nią jeszcze trzy lata nauki (licencjat trwa tam cztery lata). Patrycja po zakończeniu studiów chce wrócić do Gdańska. – W końcu to moje miasto, moje miejsce na Ziemi. Tutaj chcę realizować swoje zawodowe marzenia – zaznacza.

Sympatyczna blondynka zamierza zostać tłumaczem. – Ewentualnie spróbować swoich sił jako interpretator, np. w jakichś państwowych instytucjach – mówi o swoich planach. – Chociaż dostałam już propozycję pracy od jednego z tłumaczy z Gdańska. To dlatego, że studiuję język kataloński, który w Polsce nie jest specjalnie znany. Mam się zgłosić po skończeniu studiów.

Nauka to jedno, ale zdolna gdańszczanka nie zapomina też o promocji swojego kraju za granicą i promocji nauki w swoim rodzinnym mieście. Chętnie udziela się społecznie. Poza angażowaniem się we wspomniane Dni Nauki, jest w stałym kontakcie z XV Liceum Ogólnokształcącym w Gdańsku, w którym się uczyła. Istnieje tutaj klasa hiszpańska, w razie potrzeby wspiera jej uczniów. Poza tym, pomaga w tłumaczeniach muzealnikom z Muzeum Stutthof w Sztutowie. W Barcelonie z kolei poprowadziła wykład... dla swoich profesorów i znajomych z uczelni na temat dokonań Ludwika Zamenhofa i stworzonego przez niego języka esperanto. Miała też wykład o obozach koncentracyjnych, w tym o obozie Stutthof.

Patrycja stara się dość często przyjeżdżać do domu, zwłaszcza że na barcelońskim uniwersytecie panuje system trzech semestrów – ma więcej sesji, ale też i więcej wolnego czasu po nich.

Cambridge dla tych, którzy lubią to, co robią

21-letni Samuel Kozłowski reprezentował wśród stypendystów nauki ścisłe. Jest na trzecim roku matematyki na prestiżowej uczelni w Cambridge.

– To popularna uczelnia, dużo osób chce się tu dostać, i dlatego jest tu też duża rywalizacja między studentami. Trzeba nauce poświęcić naprawdę dużo czasu – podkreśla Samuel.

Samuel Kozłowski jest studentem matematyki w Cambridge.

Cambridge jest jednym z najdroższych miast w Wielkiej Brytanii. Wysokie są tu ceny mieszkań, a także akademików. Dlatego praktycznie całe stypendium przyznane przez Gdańsk student matematyki przeznacza na mieszkanie. – Nie wiem, jakbym to sfinansował, gdybym nie otrzymywał stypendium – nie ukrywa 21-latek.

Poza nauką, należy do klubu brydżowego, gra w uczelnianej drużynie tenisa stołowego, udzielał się też jako wolontariusz – w jednej z tamtejszych szkół uczył dzieci matematyki.

– W Wielkiej Brytanii wszyscy dobrze wiedzą, że kończąc studia i nie mając w CV nic poza nauką, trudno będzie dostać pracę. Więc już na drugim roku wszyscy się rzucają na jakieś staże lub wolontariaty, by można się było później czymś pochwalić. W zeszłym roku nie udało mi się dostać na staż, ale udało się z wolontariatem – tłumaczy Samuel. – Spróbuję ze stażem ponownie w tym roku.

Chłopak też, jak Patrycja, nie zapomina o promocji swojego kraju. Zaprasza do Gdańska swoich znajomych z Wielkiej Brytanii, chętnie opowiada o swoim rodzinnym mieście i chwali się, że jest "stypendystą Fahrenheita”. Jeśli chodzi o jego zawodową przyszłość, marzy mu się pozostanie na uniwersytecie. Jeżeli to mu się nie uda, to spróbuje swoich sił w kryptografii, czyli... łamaniu szyfrów. – To dobra działka dla matematyka – śmieje się.

W Cambridge też obowiązuje system trzech semestrów, a po każdym z nich jest miesiąc wolnego. Do tego całkiem długie są tam wakacje, dlatego w rodzinnym Gdańsku spędza nawet pół roku.

– Semestry są krótkie, ale bardzo intensywne. Ta uczelnia jest dla tych, którzy wiedzą, co chcą robić, i lubią to robić – zaznacza Samuel.

Jedyne takie stypendia w kraju

Stypendia naukowe im. Gabriela Daniela Fahrenheita to jedyne w Polsce stypendia dla studiujących za granicą, przyznawane przez gminę. W tym roku przekazano je już po raz jedenasty. Mają umożliwić najzdolniejszym absolwentom szkół średnich, będących mieszkańcami Gdańska, podjęcie studiów na renomowanych zagranicznych uczelniach. W ten sposób władze miasta chcą przyczynić się do tworzenia intelektualnych elit, zarówno miasta, jak i kraju.

Podczas czwartkowej uroczystości w Dworze Artusa prezydent Paweł Adamowicz apelował i zachęcał rodziców stypendystów, by zaangażowali się w pracę, a nawet przystąpili do Gdańskiego Stowarzyszenia Stypendystów Fahrenheita. Stypendia są bowiem wypłacane z miejskiej kasy, a, jak zauważył prezydent, zdolni uczniowie mogliby być wspierani finansowo także przez prywatne podmioty – tak jak dzieje się m.in. w zachodniej Europie. Potrzebne jest jednak zaangażowanie w działalność wspomnianego stowarzyszenia, na którego konto mogłyby wpływać pieniądze.

– Proszę, rozważcie to, bo samo nic się nie zrobi. Kiedy dochodzi do sytuacji kryzysowych i trzeba szukać oszczędności, to najszybciej obcina się właśnie stypendia czy środki na kulturę bądź sport – zaznaczył prezydent Adamowicz.

W roku akademickim 2015/2016 Gdańsk wyda na stypendia 630 tys. zł.


TV

Po Wielkanocy zacznie jeździć autobus na wodór