- Gdy dotarliśmy na miejsce, łabędź był na torowisku tramwajowym. Nie mógł tam zostać ani chwili dłużej. Stwarzał zbyt duże zagrożenie - opowiada młodszy strażnik Agnieszka Pedo, która uczestniczyła w interwencji na Podwalu Przedmiejskim. Ponieważ jest to bardzo ruchliwa ulica, ze względów bezpieczeństwa - zarówno w trosce o dobro ptaka, jak i uczestników ruchu drogowego - trzeba było działać natychmiast. Dlatego do akcji ruszyły aż dwa patrole - jeden z Referatu Interwencyjnego, drugi z Referatu II.
- Korzystając z zabezpieczenia drugiego patrolu, razem z kolegą przeprowadziliśmy ptaka przez jezdnię na chodnik. Ale i tam nie mogliśmy go zostawić. Decyzja była błyskawiczna. Kolega stwierdził, że złapie łabędzia i przeniesie go nad wodę. Tak też zrobił - dodaje Agnieszka Pedo.
- W pierwszej chwili ptak potraktował nas nieufnie, przyjął postawę obronną. Rozłożył skrzydła i wydawał groźne odgłosy. Schwytany, wyraźnie się uspokoił. Do pokonania mieliśmy około 50 metrów. Musieliśmy przejść przez dwie jezdnie i torowisko, potem przez hotelowy parking, a następnie trzeba było zejść po schodkach na brzeg Starej Motławy. Ptak lekki nie był, przeniesienie go wymagało trochę wysiłku - śmieje się starszy inspektor Piotr Milewski.
Do zdarzenia doszło w sobotę, 2 grudnia. Informacja o łabędziu przechadzającym się po Podwalu Przedmiejskim wpłynęła na numer alarmowy 986, około godziny 16.40.
To nie pierwsza tego typu interwencja Straży Miejskiej w tym roku. W lipcu przerażony ptak błąkał się przy wjeździe na południową obwodnicę Gdańska. Zobacz:
Z kolei we wrześniu tego roku Straż Miejska ratowała łabędzia, który padł ofiarą ptasiej bijatyki: Ptasia banda pobiła łabędzia. Szczęśliwie jest czujna Straż Miejska.