Stary jak nowy. Zobacz, co potrafią gdańscy stoczniowcy

20-letni statek został przebudowany w gdańskiej Remontówce w taki sposób, że stał się proekologiczny, jak nowe jednostki pływające. Ma m.in. obniżone spalanie paliwa i emisję zanieczyszczeń. - Stocznia udowodniła, że w swojej branży utrzymuje pozycję lidera - komentuje dla portalu gdansk.pl ekspert branży stoczniowej Jerzy Czuczman.
13.01.2016
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Chemikaliowiec Bow Fagus, należący do norweskiego armatora Odfjell, wpłynął do Gdańskiej Stoczni Remontowej im. Józefa Piłsudskiego S.A. w październiku ubiegłego roku. Dwudziestoletni statek miał przejść gruntowny remont. Armatorowi zależało na zmodyfikowaniu niektórych elementów, tak by jednostka obniżyła spalanie, emisję zanieczyszczeń i by nie odbiegała od obecnie produkowanych ekologicznych statków.

Statek stary, ale jary

W ramach prac remontowych, które trwały w stoczni ponad trzy tygodnie, przeprowadzono modyfikację prądnicy wałowej, wymieniono płaty śruby napędowej, zainstalowano gruszkę na płetwie steru i przedłużki piasty śruby napędowej. Przeprowadzono także konserwację kadłuba, wymieniono rury balastowe w zbiorniku wody technicznej oraz uszczelnienia na wale. Nie zapomniano również o pracach stalowych w zbiornikach balastowych i konserwacji komór łańcuchowych. 

Po przeprowadzeniu prac remontowych i konserwacyjnych statek obniżył spalenie paliwa i emisję zanieczyszczeń aż o 20 proc. (teraz jego efektywność jest podobna do budowanych ekologicznych jednostek). Ograniczenie emisji zanieczyszczeń, pozwoliło nadać jednostce najwyższą klasę energetyczną. Przed remontem, chemikaliowiec odznaczał się dużo niższą klasą D+.


Chemikaliowiec A+

- Oznaczenia energetyczne nadawane jednostkom można porównać do tych, które widujemy na przykład na sprzęcie AGD - wyjaśnia Jerzy Czuczman, dyrektor Biura Związku Pracodawców Forum Okrętowego. - Klasa A na lodówce oznacza, że urządzenie w normalnych warunkach eksploatacji pobiera mniej energii niż to o klasie np. B lub C. Takie oznaczenia często pomagają konsumentom w wyborze sprzętu gospodarstwa domowego. Podobne wizualne oznaczenia zastosowano do oceny efektywności energetycznej statku.

Chemikaliowiec Bow Fagus jest pierwszym statkiem remontowanym w Polsce, który po modernizacji otrzymał najwyższą klasę energetyczną i został oznakowany tzw. „winietą” na burcie, czyli symbolem oznaczającym stopień efektywności energetycznej statku. Winieta została namalowana m.in. na burcie przy nazwie chemikaliowca.

- Dwudziestoletni statek, po modernizacji przeprowadzonej w stoczni, zdecydowanie odmłodniał stając się tak efektywny energetycznie jak najbardziej ekologiczne jednostki właśnie wchodzące do eksploatacji - mówi Czuczman.

Każdy stopień efektywności energetycznej - nie tylko ten najwyższy - ma swoje oznakowanie. Jedne od drugich różnią się literą i kolorem tła, jakie zastosowano do jej namalowania. Podczas gdy zielona litera „A” oznacza najwyższą klasę, na przeciwnym - słabym - biegunie efektywności energetycznej znajduje się czerwone „F”. 


Wizerunek i zaufanie

Po co armatorowi oznaczenie najwyższej klasy? 

- To nie oznaczenie klasy jest najistotniejsze, a obniżenie spalania paliwa - przekonuje Czuczman. - Mniejsze zużycie paliwa wpływa na zmniejszenie kosztów eksploatacji. Ale wizualizacja klasy energetycznej, w postaci winietki namalowanej na burcie ma też swoje znaczenie wizerunkowe. Statek może być porównywalny do obiektów mieszkalnych lub urządzeń z jakimi mamy do czynienia na co dzień. Zaczynamy dostrzegać, że tak ogromny i skomplikowany obiekt pływający jak statek może być znacznie bardziej efektywny energetycznie, podobnie jak jest na przykład w przypadku np. sprzętu AGD, z którego korzystamy na co dzień lub mieszkania w których żyjemy. W wielu krajach Europy, np. we Francji efektywność energetyczną budynków oznacza się dokładnie takimi samymi klasami jakie widnieją na sprzęcie AGD. Przyzwyczajamy się w ten sposób do unifikacji i jednolitego postrzegania efektywności obiektów z którymi żyjemy, i do poszanowania energii, dodaje ekspert.

Armatorzy, którzy posiadają statki najwyższej klasy energetycznej są również lepiej postrzegani.

Stocznia od lat obsługuje statki należące do norweskiego armatora Odfjell z Bergen, jednego ze światowych liderów morskich przewozów chemikaliów. W ubiegłym roku na dwóch statkach Bow Sea i Bow Star zamontowano m.in. przedśrubowe dysze. W tym roku, poza chemikaliowcem Bow Fagus, stocznia obsłużyła także statek Bow Atlantic.  

- Na świecie jest wielu armatorów, którzy z pełnym zaufaniem oddają nam swoje statki do remontu. Remontowa S.A. jest największa stocznią w Europie i niekwestionowanym liderem na świecie, dodaje Jerzy Czuczman.


TV

MEVO rozkręca wiosnę. Wsiadaj i jedź: do pracy, na uczelnię, na plażę