Stanisława Malek, nr 56. Rośnie gdański klub stulatków

Życie doświadczało ją od młodych lat. Mimo to z optymizmem i miłością wobec najbliższych pokonywała kolejne trudności. Gdańszczanka, Stanisława Malek, właśnie skończyła 100 lat.
09.01.2016
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Jubilatka jest repatriantką, pochodzi z Wilna. Do Gdańska przyjechała w 1957 roku, jednym z ostatnich transportów repatriacyjnych. Decyzja, by wyjechać z rodzinnego miasta, nie była dla niej łatwa. W młodym wieku straciła męża. Do obcego miasta przyjechała jako samotna matka z córką. Tutaj miała nadzieję na lepsze życie, choć musiała liczyć tylko na siebie.

- W sumie to dziwię się, że dożyłam takiego wieku - przyznaje pani Stanisława. - Miałam trudny żywot. Sama musiałam o wszystkim myśleć, a kiedy moja córka dorosła i wyszła za mąż, to pomagałam też w opiece jej trójki dzieci. Ale nie narzekam. Dziękuję Bogu za to życie. Dziś opiekuje się mną jedna z wnuczek i jej mąż. Mieszkamy w jednym domu - dodaje.

Jak podkreślają krewni pani Stanisławy, jest ona osobą bardzo rodzinną. Była i jest nadal autorytetem dla kilku pokoleń rodziny.

- Babcia nam w zasadzie życie ułożyła - wspomina Lucyna Węglarz, wnuczka. - Pomieszkiwałam u niej jako nastolatka, by móc się do matury uczyć. W moim domu, poza rodzicami, mieszkali wówczas dziadkowie ze strony taty i dwoje rodzeństwa - bliźnięta, więc nie zawsze były warunki do spokojnej nauki. A kiedy zaczęłam chodzić z moim chłopakiem, babcia się nam przyjrzała i powiedziała, że jak chcemy to możemy z nią zamieszkać. I to w zasadzie ona zdecydowała, że postanowiliśmy wziąć ślub. 33 lata jesteśmy razem z mężem.

- Jest cudna, optymistyczna, pełna życia, bardzo sprawiedliwa w spojrzeniu na drugiego człowieka, zarówno bliskiego jak i obcego. Jest bardzo pozytywną osobą - podkreśla Krystyna Omernik, dla której pani Stanisława jest ciocią. - Ona cieszy się, kiedy komuś dobrze się wiedzie. Kiedy ktoś ma trudny czas to stara się wspierać.

Pani Lucyna podkreśla, że jej babcia ma wielu znajomych i przyjaciół. Kiedy sąsiedzi dowiedzieli się, że obchodzi tak piękny jubileusz, zaproponowali, że z tej okazji... wystroją kwiatami klatkę schodową. Wielu znajomych od kilku dni dzwoni z życzeniami.

Po przyjeździe do Gdańska pani Malek podejmowała pracę w różnych firmach. Jednak najbardziej odpowiadała jej ta w Zakładach Dziewiarskich "Fala"w Gdańsku. Pracowała tam jako brakarz przez 17 lat. Do emerytury. Jej zadaniem było sprawdzanie jakości danego towaru, m.in. to czy jest pierwszego lub drugiego gatunku.

- Kiedyś w takich zakładach przyznawano deputaty pracownicze na koniec roku. Pamiętam, że babcia przychodziła z cudownymi wyrobami z frotte i zawsze nas uszczęśliwiała takimi "frotkami" - opowiada pani Lucyna.

Do dzisiaj pani Stanisława nie lubi bezczynnie siedzieć w domu. Dużo czyta i chętnie rozwiązuje krzyżówki.

Sobotnie świętowanie 100 urodzin rozpoczęła uroczysta msza św. w kościele p.w. Świętej Trójcy. Uczestniczył prezydent Gdańska, Paweł Adamowicz, który złożył solenizantce życzenia urodzinowe.

Gdańsk najwyraźniej sprzyja długowieczności. Pani Malek jest 22 gdańszczanką liczącą sobie 100 lat. W całym mieście żyje obecnie 56 osób, które mają sto i więcej lat. 47 z nich to kobiety, jednak najstarszym mieszkańcem jest 108-letni mężczyzna.

TV

Budowa basenu we Wrzeszczu jeszcze w tym roku