- Wyzwanie jest bardzo duże - mówi Cyprian Maciejewski, były rzecznik prasowy Zakładu Utylizacyjnego i obecny pracownik Wydziału Gospodarki Komunalnej. - Natomiast trzeba uczciwie powiedzieć, że jako społeczeństwo - nie tylko gdańszczanie, ale Polacy w ogóle - zrobiliśmy przez ostatnie 10 lat kolosalny przeskok, jeśli chodzi o gospodarkę odpadami - uspokoił.
Podkreślił, że pozytywne zmiany zaszły na każdym poziomie - poczynając od tego, jak postępują sami mieszkańcy (tzw. segregowanie u źródła), a kończąc na tym, jak pracuje cała infrastruktura temu dedykowana.
- Nie oceniajmy siebie tak surowo. Oczywiście jest dużo do poprawy, ale 10 lat temu byliśmy zupełnie innym krajem i społeczeństwem, jeśli chodzi o gospodarkę odpadami i odpowiedzialne postępowanie z nimi. Krok po kroku uczymy się i staramy się równać do najlepszych - skomentował Maciejewski.
Równie optymistycznie sprawę postrzega Rafał Jaworski, kierownik Referatu Logistyki Systemu Gospodarowania Odpadami Komunalnymi. - Na przykładzie domów jednorodzonych mogę powiedzieć, że ta segregacja jest wręcz idealna - ocenił. - Surowiec otrzymywany od mieszkańców jest perfekcyjny, idealnie posegregowany.
Jaworski przyznał jednak, że edukacja w tej kwestii nadal jest wyraźnie potrzebna wśród mieszkańców zabudowy wielorodzinnej.
- Spotykamy się tutaj z osobami bardziej i mniej świadomymi. Są np. osoby starsze, które nie są w stanie zrozumieć podziału na pięć frakcji, są też tacy, którzy czasami się mylą, albo sprzeciwiają się antysystemowo przeciwko wszystkiemu, i wrzucając odpad do nieodpowiedniego pojemnika próbują nam pokazać, że oni się z tym nie zgadzają.
Z możliwości porozmawiania z ekspertami w naszym programie skorzystali mieszkańcy, którzy przysyłali pytania i dzielili się swoimi problemami. Pani Anna zwróciła uwagę na problem z sąsiadami, którzy pomimo deklaracji nie segregują śmieci - co poskutkuje wzrostem opłat za wywóz odpadów komunalnych zmieszanych, dla całej wspólnoty mieszkaniowej.
- Są paragrafy, które mówią, że jeśli przedsiębiorca w trakcie odbioru stwierdza, że odpady są pomieszane, powiadamia o tym gminę, i odbiera je jako „zmieszane”. To pociąga za sobą kolejny paragraf, który mówi „jeśli mieszkaniec nie segreguje, gmina nalicza podwyższoną opłatę” - tłumaczy Jaworski.
- To jest odpowiedzialność zbiorowa we wspólnocie mieszkaniowej, bo trudno przypisać ją konkretnej osobie czy mieszkaniu - dodaje Maciejewski. - Jeśli okazuje się, że w pojemniku na surowce wtórne mamy odpady zmieszane, nie jest naliczana kara, tylko właściwa opłata, a ta jest zdecydowanie wyższa niż w przypadku surowców wtórnych, bo koszt zagospodarowania odpadów zmieszanych jest zdecydowanie wyższy.
Dlaczego? To proste - takie odpady trzeba przepuścić przez linię segregacyjną, część pójdzie do spalenia w specjalnych cementowniach, co także zwiększa koszta. Płaci za to społeczeństwo.
Co pani Anna i inni mieszkańcy, borykający się z podobnym problemem, mogą zrobić? Uświadamiać, że selektywna zbiórka odpadów to nie tylko dbanie o środowisko, ale i o nasze portfele.