• Start
  • Wiadomości
  • RDOŚ z Gdańska do Bydgoszczy? Pomysł nie podoba się na Pomorzu

RDOŚ z Gdańska do Bydgoszczy? Pomysł nie podoba się na Pomorzu

Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska może zostać przeniesiona z Gdańska do Bydgoszczy. To pomysł Ministerstwa Środowiska, które planuje, że w miejsce Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska (GDOŚ) oraz 16 Regionalnych Dyrekcji (RDOŚ) ma powstać jeden podmiot – Dyrekcja Ochrony Środowiska (DOŚ), która będzie miała swoje oddziały regionalne. Ministerstwo tłumaczy się efektywnością: 16 osobnych komórek generuje niepotrzebne koszty. To nie podoba się w Gdańsku.
21.11.2017
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Czy o inwestycjach nadmorskich, takich jak elektrownie wiatrowe, będzie decydować Bydgoszcz?

„Proponowane rozwiązanie przyczyni się do oszczędności w funkcjonowaniu GDOŚ i RDOŚ, ponieważ prowadzić będzie do skonsolidowania na poziomie Dyrekcji Ochrony Środowiska wszystkich procesów. Dotyczy to obsługi finansowej i kadrowej, zarządzania majątkiem, remontami i inwestycjami, zamówieniami publicznymi, obsługą informatyczną, audytem, kontrolą zarządczą, zarządzaniem jakością, komunikacją, informacjami prawnie chronionymi i bhp” – czytamy w uzasadnieniu.

Według nowego projektu, województwami: Pomorskiem i Kujawsko-Pomorskiem miałaby zarządzać dyrektor z siedzibą w Bydgoszczy. Ten pomysł jest w Gdańsku krytykowany. Na antenie Radia Gdańsk pomorski poseł PiS Marcin Horała powiedział: - Zrobimy wszystko, by oddział dla Pomorza mieścił się w Gdańsku.

Poseł Tadeusz Aziewicz z PO: - Będziemy sprzeciwiać się temu przeniesieniu, bo w Gdańsku jest większy ośrodek. Tu powinny zapadać decyzje dotyczące ochrony środowiska w naszym regionie.

Przypomnijmy, że RDOŚ w Gdańsku podejmuje decyzje w kwestii wpływu inwestycji na środowisko, ale także w kwestiach obszarów chronionych i gatunków chronionych na danym obszarze. Specyfika Pomorza to duża ilość portów, marin, elektrowni wiatrowych i właśnie obszarów chronionych (rezerwaty, parki).

Istnieje obawa, że od stycznia w przypadku większych i trudniejszych projektów i inwestycji trzeba będzie jeździć na spotkania do Bydgoszczy. To z pewnością wydłuży procedury i termin wydania decyzji w sprawie kluczowych inwestycji, zamiast je usprawniać. Ponadto w gdańskim RDOŚ jest teraz więcej postępowań administracyjnych niż w Bydgoszczy.

Marcin Dawidowski z Wydziału Programów Rozwojowych UM w Gdańsku podaje szereg argumentów za pozostawieniem siedziby RDOŚ w Gdańsku:

  • Gdańsk jest znaczniejszym węzłem transportowym, logistycznym niż Bydgoszcz, krzyżują się tutaj drogi rzeczne, morskie i lądowe. Bardziej prawdopodobne są duże przebudowy infrastruktury w okolicach Gdańska, przy wydawaniu decyzji środowiskowych dla tych inwestycji, większą wiedzę będzie miał Gdańsk i będzie procedura prostsza, bo prowadzona na miejscu.
  • W okolicy Gdańska są unikalne ekosystemy rzeczne, morskie i lądowe - w Gdańsku jest więc więcej interesariuszy w zakresie środowiska; w Bydgoszczy nie ma chociażby tych morskich ekosystemów.
  • Gmina Miasta Gdańska oraz gminy ościenne są obecnie w okresie inwestycyjnym realizowanym przy ogromnym wsparciu ze środków UE. Do RDOŚ składanych jest w celu uzgodnienia kilkaset rożnych projektów rocznie. Wszystkie tego typu decyzje, a także wnioski o wydanie zaświadczeń Natura 2000, wydaje RDOŚ w Gdańsku. Likwidacja siedziby w Gdańsku i konieczność jazdy po uzgodnienia np. do Bydgoszczy spowoduje paraliż przy przygotowywaniu projektów dofinansowanych ze środków UE. A mamy wszak obowiązek maksymalnego wykorzystania wszystkich źródeł dofinansowania z UE do roku 2020.

Ustawa w tej kwestii nie została jeszcze przyjęta przez parlament. 

TV

Gdański zegar spełnia życzenia?