Prezydent Adamowicz w BRG: będę współpracował z PiS

Chęć współpracy z nowym rządem Prawa i Sprawiedliwości zapowiedział prezydent Gdańska Paweł Adamowicz przy okazji wizyty na warsztatach eksperckich w Biurze Rozwoju Gdańska. Specjaliści zastanawiali się co powinno być priorytetem: rozwój gospodarki morskiej, czy edukacja i tworzenie warunków dla firm nastawionych na nowoczesne technologie.
03.11.2015
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Prezydent Adamowicz deklaruje: - Dla interesu Gdańska jestem gotów na współpracę z rządem PiS.

Paweł Adamowicz był w ostatni piątek (30 października) gościem warsztatów eksperckich BRG, które poświęcono perspektywom rozwoju gdańskiej gospodarki.

- Interes Gdańska jest stały, tylko sojusze się zmieniają i koalicjanci się zmieniają - powiedział prezydent Gdańska. - Z rządem PiS będziemy się starać o pozytywne scenariusze, takie pozytywne sygnały już wysyłamy i otwarcie deklarujemy chęć współpracy.

Adamowicz jest m.in. przewodniczącym radny nadzorczej Portu Gdańsk S.A. - jego wypowiedź dotyczyła bezpośrednio planowanej budowy w Gdańsku nowego portu, zwanego roboczo Portem Westerplatte. Prezydent ma nadzieję, że nowe władze w Warszawie spojrzą przychylnie na te plany.

- Za 15 lat Gdańsk może być największym portem na Bałtyku - podkreśla Adamowicz. - Będziemy namawiać władze PiS, znane z patriotycznego podejścia, by spojrzały właśnie na to przez ten pryzmat, że polski port może być największy. Nowy rząd PiS chce powołać nowe ministerstwo (gospodarki morskiej- red.), a my chcemy przygotować pragmatyczny dokument, który określi, że nasz cel jest jeden: wybudować największy port na Bałtyku. W Gdańsku mamy najlepsze warunki podejścia statków do głębokowodnego terminalu. Już planujemy zarezerwowanie środków na budowę falochronu. To oczywiście wymaga poważnych nakładów finansowych, ale to jest bardzo realna wizja. Mam nadzieję, że rząd Prawa i Sprawiedliwości spojrzy na to przez pryzmat ekonomii a nie sympatii politycznych.

Paweł Adamowicz dodał też jednak, że ma świadomość, iż PiS-owska centrala w Warszawie zapewne będzie chciała wkrótce wymienić obecne władze portu gdańskiego: - Tu nie ma dobrych wiadomości, kadencja obecnych władz kończy się w lipcu przyszłego roku i raczej będzie wymiana. Zaraz zaczną się zapewne balety w kuluarach.

Prezydent Gdańska mówił też, że od lata zabiega, żeby samorząd miasta miał większy niż dotychczas wpływ na port w Gdańsku. Powołał się na przykład Hamburga: - Tam szefem portu jest burmistrz. Podoba mi się ten niemiecki czy belgijski model, u nas samorząd jest raczej kwiatkiem do kożucha. Przez lata boksowałem się z politykami odchodzącej koalicji, żeby udział samorządu w zarządzaniu portami był większy.

Gdańsk powinien tradycyjnie stawiać przede wszystkim na gospodarkę morską - stać się największym portem kontenerowym na Bałtyku?

 

Miejsce dla jachtu pilnie potrzebne

Prezydent swoje słowa kierował do ekspertów, którzy w BRG debatowali, jak wpływać na rozwój gospodarki w Gdańsku. Większość panelistów zgodziła się, że Gdańsk powinien skorzystać ze swojego wyjątkowego położenia i dalej stawiać na rozwój przemysłu morskiego, portu, terminali kontenerowych, stoczni, etc.

Piotr Soyka z grupy stoczniowej Remontowa Holding SA mówił, że bliskość morza jest wyróżnikiem Gdańska, dlatego trzeba stawiać na rozwój przemysłu morskie, a port dalej powinien być podstawą i stymulatorem rozwoju miasta. Mówił, że Gdańsk powinien rozwijać połączenia promowe oraz stawiać na przemysł stoczniowy łączony z innowacyjnością.

- Pierwsi w Europie budujemy statki z napędem gazowym, co jest i nowoczesne, i atrakcyjne - przekonywał Soyka. - Trzeba zadbać o Nowy Port, który powinien być naszą wizytówką, a jest zaniedbany. Dalej: nie ma dosyć miejsc postojowych dla jachtów i łodzi motorowych, a w Gdańsku wszyscy szukają miejsca dla swoich jachtów. Trzeba więc stworzyć łańcuszek nowych marin. Trzeba też wspierać edukację morską i granty dla studentów zagranicznych, bo to inwestycja na przyszłość, a tacy absolwenci to ambasadorzy Gdańska na świecie.  

Z kolei Karolina Krośnicka z Akademii Morskiej oponowała: - Żegluga promowa na Bałtyku jest niespecjalnie opłacalna i armatorzy przemieszczają się na Morze Północne, bo to daje lepszy zarobek. To nie nasza wina, tylko Szwedów, bo nie mają dużych miast na południu kraju.

Krośnicka przypomniała też, że w dobie globalizacji władze miasta nie muszą mieć aż tak dużego wpływu na porty, jakby chciały:

- Terminale portowe są niekoniecznie polskie, bo należą do Australijczyków czy Niemców, i to ich decyzje, ich powiązania gospodarcze decydują. Decyzje podejmowane są w Singapurze, a skutki odczuwane u nas. To nie my do końca rozdajemy karty.

Jej zdaniem, ważne jest by miasto podnosiło atrakcyjność portu poprzez tworzenie specjalnych stref ekonomicznych, parków naukowo-technicznych czy wspieranie nowoczesnych uczelni.

- Potrzebne jest też przygotowanie oferty inwestycyjnej, ułatwień finansowych i uproszczenie procedur – mówiła Krośnicka.                          - Pamiętajmy jednak, że armatorzy będą tu u nas, dopóki będzie im się to opłacało. Już teraz część towarów dociera z Chin czy Korei statkami tylko nad Morze Śródziemne, a dalej korytarzem lądowym z Rijeki i Triestu na północ.

A może przyszłością dla Gdańska są głównie firmy oparte na nowych technologiach? Tutaj - zdjęcie z Targów Techniki Przemysłowej, Nauki i Innowacji Technicon-Innowacje w AmberExpo.

 

Więcej niż call center

Zupełnie inny pogląd na rozwój gospodarczy miasta przedstawił Fabian Cieślik z firmy Intel: - Główne wyzwanie to przyciągnięcie do Gdańska młodych, wykształconych ludzi. My zatrudniamy już nawet stażystów z pierwszego roku studiów na Politechnice Gdańskiej. Campus Intela przypomina w zasadzie campus akademicki. Edukacja jest więc kluczowa, bo tylko ona zapewnia kadry dla firm. Ważna jest też otoczka: dojazd do pracy, tanie mieszkania dla młodych ludzi, którzy chcieliby przyjechać tu do pracy z Krakowa, Wrocławia, Warszawy, nawet z Rosji. Przygotowaliśmy dla nich specjalną książeczkę, co w tym mieście robić, gdzie iść na imprezę, co Gdańsk oferuje. To dla nich bardzo ważne!  

Paweł Adamowicz zachęcał, żeby firma Intel, wraz z miastem, stworzyła „ekosystem pozyskiwania ludzi”.

- Stwórzmy koalicję nastawioną na pozyskiwanie młodych talentów dla Gdańska - apelował prezydent. - Musimy zwiększyć liczbę pracowników naukowych na gdańskich uczelniach, zwiększyć liczbę studentów, tych którzy przyjadą z Poznania, Krakowa, Warszawy, Wrocławia. Niestety część decydentów, ludzi nauki, z grup przywódczych w Gdańsku w ogóle nie wie, co to jest Intel, jak wysublimowana jest to praca. Oni zatrzymali się na etapie call-center, i myślą, że wciąż żyjemy w połowie lat 90. Trzeba przesterować opinię publiczną i pokonać barierę nieświadomości.

Profesor Piotr Dominiak z Politechniki Gdańskiej też stawiałby na naukę: - Jeden z najważniejszych elementów rozwoju to zadbanie, by w mieście byli wykształceni ludzie. W Gdańsku nie ma aż tylu osób o wysokich kwalifikacjach, ilu potrzebują inwestorzy. Niestety w Gdańsku studiują głównie ludzie z okolic, z najbliższych terenów i Mazur. Nie jesteśmy, może poza Akademią Medyczną, atrakcyjni dla studentów zagranicznych, ani nawet dla tych ze Szczecina. Oni jadą do Krakowa. Musimy pomyśleć o tym, jak przyciągnąć ludzi z Norwegii, z Islandii, którzy mogliby tu przylatywać tanimi liniami na sesje dwa razy w miesiącu, na weekendy. To byłby też bodziec dla nas, żeby się rozwijać. Uczyńmy z Gdańska miasto otwarte, międzynarodowe, miasto młodych. To wpłynie pozytywnie na naszą gospodarkę.

TV

120-letnia kamienica jak nowa