PiS rządzi w sali BHP: dobry Duda i zły Duda

Zachowali się trochę, jak dobry i zły policjant. Najpierw Piotr Duda, szef “Solidarności” postraszył, a później prezydent RP Andrzej Duda tonował nastroje podczas oficjalnych obchodów 36. rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych.
31.08.2016
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Premier Beata Szydło i Prezydent RP Andrzej Duda składają kwiaty pod bramą nr 2 Stoczni Gdańskiej

Może i dobrze, że Lech Wałęsa nie przyszedł w środę 31 sierpnia na 36. obchody podpisania Porozumień Sierpniowych do sali BHP, mimo, że miał zaproszenie od NSZZ Solidarność. Bowiem w swoim przemówieniu Piotr Duda, obecny przewodniczący związku, zaatakował go w sposób, przyznajmy, dość zawoalowany.

Piotr Duda przypomniał, że w niedzielę Solidarność wzięła w Gdańsku udział w pogrzebie Inki i Zagończyka, których to uroczystości była współorganizatorem. Dalej Piotr Duda powiedział: - W jakiejś części wykonaliśmy testament żołnierzy wyklętych, bo powstanie Instytutu Pamięci Narodowej to dzieło Solidarności. Trzeba przypomnieć, że w 1994 roku Solidarność zebrała półtora miliona podpisów pod projektem obywatelskim konstytucji, w którym to projekcie instytut miał być umocowany. I co się stało z tym naszym obywatelskim projektem? Kto zawetował tamtą ustawę?!

Głos z sali: - Bolek!!!

Piotr Duda: - Więc trzeba przypomnieć tym, którzy mają amnezję, że dlatego tak długo to trwało i dlatego dopiero teraz, po 27 latach, odbyło się to rozliczenie z historią.

Szef Solidarności, Piotr Duda, nie wprost, ale insynuacjami, zadeklarował więc, że to prezydent Lech Wałęsa nie chciał powstania IPN, bo zapewne bał się teczek na siebie, i to pośrednio z jego winy pogrzeb żołnierzy wyklętych odbył się dopiero w 2016 roku.

Piotr Duda za swoje słowa dostał ogromne brawa od sali i mówił dalej: - My Solidarności nie zawłaszczamy, myśmy ją uratowali od zagłady! Tyle obelg na nas spłynęło! Ale przeszliśmy ten trudny okres. My będziemy dalej współpracowali z władzą, która traktuje robotnika w sposób godny [PiS - red.]. W czasie rządów PO i PSL było nam trudno. Dziś tak się macha konstytucją! A co z artykułem o wolności związkowej - pytał szef Solidarności. - Gdy dziś w zakładach pracy zakłada się związek zawodowy, to przewodniczący jest za chwilę zwolniony! Tu apel do pani premier i pana prezydenta: niech ci, którzy łamią prawo o związkach zawodowych będą traktowani tak, jakby łamali prawo karne!

Duda mówił też o kolejnym ważny dla Solidarności postulacie: - My chcemy wolnych niedziel, ograniczenia handlu, bo niedziela jest dla Boga i rodziny! Bo to jest przykazanie boskie “abyś dzień święty święcił”. Zebraliśmy ponad 350 tysięcy podpisów pod naszym projektem obywatelskim. 2 września u pana marszałka sejmu Marka Kuchcińskiego złożymy ten projekt. Społeczeństwo chce ograniczenia handlu w niedzielę! Będziemy zbierali podpisy do momentu, aż ta ustawa nie zostanie podpisana przez prezydenta Dudę! Bo miliony chcą, aby dzień święty święcić!

Macierewicz: to była solidarność narodowa!

Na mównicę wszedł Antoni Macierewicz, minister obrony narodowej. Krzycząc, dał nową interpretację Solidarności, jako organizacji... narodowców:

- Okupacja sowiecka próbowała zniszczyć państwo polskie, a Solidarność to była kontynuacja walki o niepodległość! Walka o sprawiedliwość społeczną była walką o niepodległość! Wyzysk sowiecki miał kształt pracy niewolniczej, w sensie fizycznym, przez przekształcenie państwa polskiego w łagry, oraz przez zmuszenie ludzi do pracy na rzecz imperializmu sowieckiego - perorował Antoni Macierewicz. - Solidarność była największym ruchem społeczno-narodowym w historii świata! Ona była przejawem organizacji narodu w kształcie związku zawodowego. Różne narody się różnie organizują, są narody, które organizują się w wojsko, są narody, które organizują się w religię. Polacy organizowali się w związku zawodowym, żeby zrzucić okupację sowiecką. To była nasza narodowa solidarność i nasz narodowy obowiązek! Chylę głowę przed obecnymi członkami Solidarności, za to, że przetrwaliście najtrudniejsze lata, te po 1989 rok. Kiedy na złom chciano was oddać! Solidarność miała pójść do kąta bo przeszkadzała tym, którzy chcieli kontynuować komunistyczny wyzysk w nowych formach i kształtach. Nie jest żadną przesadą – byli to ludzie, którzy legitymacje PZPR zamienili często na fotele sejmowe, senackie i rządowe, i bankowe. W tym skrócie – brutalnym – jest zawarta istota tego, co się nazywa transformacją! Solidarność się temu nie poddała i żyła, dawała nam cały czas zaplecze i wiarę w walkę przeciw nowej formie zniewolenia!

Wystąpieniom w Sali BHP przysłuchiwał się m.in. Tadeusz Fiszbach, który był pierwszym sekretarzem KW PZPR w Gdańsku gdy podpisywano Porozumienia Sierpniowe

Andrzej Duda: budujemy państwo równych szans

Po tych dwóch płomiennych przemówieniach na mównicę wszedł prezydent RP Andrzej Duda. Jego wystąpienie było koncyliacyjne, spokojne. Na tle Piotra Dudy i Antoniego Macierewicza, Andrzej Duda brzmiał jak wyważony, spokojny i roztropny mąż stanu, szukający porozumienia, nie konfliktu:

- Cieszę się, że dziś na tej sali jesteśmy razem, chociaż mamy współcześnie różne poglądy polityczne i należymy do różnych ugrupowań, że w tę rocznicę jesteśmy razem przy tym znaku "Solidarności", historycznym znaku "Solidarności" lat 80., bo ta wartość jest wspólna - powiedział prezydent Andrzej Duda.- W Polsce są i będą podziały polityczne, gdyż są one standardem demokracji. Ale ważne, abyśmy mieli punkty wspólne, które są powszechnie szanowane i niekwestionowane. To jest właśnie ten wspólny punkt: ta sala, to miejsce, to zdjęcie, ten znak. Dlatego dziękuję, że jesteśmy tutaj razem.

Prezydent Andrzej Duda przyznał także, że Lech Wałęsa miał duży wkład w odzyskanie przez Polaków wolności: - Obecna na sali młodzież zawdzięcza to, że Polska się zmieniła, państwu, którzy jesteście tutaj na sali. Zawdzięcza to także Lechowi Wałęsie, którego na sali wprawdzie nie ma, ale jest na zdjęciu, tym historycznym zdjęciu - powiedział, wskazując na zdjęcie z sierpnia 1980 r. z podpisania porozumienia między strajkującymi robotnikami a delegacją rządową.

Prezydent podkreślił wielokrotnie wkład Lecha Kaczyńskiego w tryumf Solidarności i jego wrażliwość na sprawy prostego robotnika, którą to wrażliwość kontynuuje, jego zdaniem, rząd Beaty Szydło: - Lech Kaczyński był przedstawicielem elity, doktorem uniwersyteckim, prawnikiem z wykształcenia. Jednak tu w Gdańsku, zanim jeszcze powstała Solidarność, zajmował się sprawami robotników, uczył ich prawa pracy, pisał listy w ich imieniu. On wtedy rozumiał, jasno i wyraźnie, że on nie może walczyć o państwo dla takich jak on, tylko dla elit, bo większość to robotnicy, bo większość to ludzie pracy, którzy pracują swoimi rękami, i że to dla nich przede wszystkim, państwo musi być budowane - tłumaczył Andrzej Duda. - I to jest państwo równych szans! Zadaniem państwa równych szans, które buduje PiS, jest to, żeby były wyrównywane szanse edukacyjne. Takiemu państwu służy też wysoka płaca minimalna, temu służy wysoka stawka godzinowa, temu służy program 500 plus, program Mieszkanie Plus. To jest myślenie o Polsce, która ma być Polską Solidarności.

Odczytano także list Jarosława Kaczyńskiego, prezesa PiS, który napisał, że “etos Solidarności uległ doktrynom postkomunizmu i neoliberalizmu, ale rząd PiS realizuje to, co swego czasu nazwaliśmy programem Polski solidarnej”.

Uczestnicy uroczystości po blisko dwugodzinnym spotkaniu w Sali BHP udali się pod bramę nr 2 Stoczni i złożyli kwiaty. Odśpiewano hymn Polski, modlitwę poprowadził metropolita gdański Sławoj Leszek Głódź. Następnie delegacja udała się do kościoła św. Brygidy. W uroczystej mszy św. pod przewodnictwem abp. Głódzia udział wziął Prezydent Andrzej Duda.

TV

Uniwersytet WSB Merito ma nowy kampus