• Start
  • Wiadomości
  • Ostrzelano bar arabski. Właściciel: Nie dam się zastraszyć!

Ostrzelano bar arabski. Właściciel: Nie dam się zastraszyć!

Bar z kuchnią arabską na Żabiance został ostrzelany z pistoletu. Hani Hraish, jego właściciel, wzywa młodych antyislamskich chuliganów do opamiętania się.
01.12.2015
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Mimo że zaatakowano oba jego bary, Haniego Hraisha nie opuszcza pogoda ducha. Jego klienci także nie zamierzają zrezygnować z przysmaków wschodniej kuchni i po dania nadal ustawiają się kolejki.

 

Hani Hraish pokazuje ślady po kulach na szybie i macha ręką: – Już nie chodzi mi nawet o szyby, choć ich wymiana może kosztować nawet 12 tysięcy złotych – mówi. – Po prostu jest mi przykro, że są w Gdańsku młodzi ludzie, którzy wybierają nienawiść zamiast pokoju, niszczenie zamiast budowania. To nikomu nie służy, a wszystkim psuje krew.

Hraish jest właścicielem dwóch barów z kuchnią arabską i tatarską na Żabiance. Pierwszy, mniejszy, działa od lat przy ul. Gospody, drugi – większy, jaśniejszy – przy ul. Pomorskiej 92. Co prawda serwowane w nich dania pochodzą z Bliskiego Wschodu, ale nazwa obu jest polska: „Przystanek Zdrowie”. Oba popularne, chętnie odwiedzane przez gdańszczan. Ten drugi, przy Pomorskiej, otwarty tydzień temu, jeszcze pachnie świeżością. Podczas naszej rozmowy przy ladzie wciąż stoi kolejka kupujących placki i kebaby.

Niestety, nie spotykamy się, by rozmawiać o menu i zaletach kuchni arabskiej. Oba bary stały się w nocy z 30 listopada na 1 grudnia celami ataków: w jeden rzucano kamieniami, w szyby drugiego strzelano z pistoletu. Widać to na nagraniu z monitoringu. Co prawda przy jednym z barów wandale zerwali kamerę, ale dopiero po zajściu, co oznacza, że materiał dotarł do rejestratora. Akurat gdy jestem w barze, pracownik agencji ochrony przegrywa dane, by zawieźć je na policję.

Hraish to postać znana w Gdańsku. – Jestem stałą częścią tutejszego krajobrazu – śmieje się. Przez lata, poza tym, że prowadził bar z kuchnią arabską, był także imamem lokalnego meczetu. To stanowisko stracił niedawno (o kulisach konfliktu wokół meczetu w Oliwie napiszemy wkrótce). Rozpoznawalny, od lat wzywa do dialogu chrześcijan i muzułmanów.

Bar przy Pomorskiej ostrzelano. Najprawdopodobniej z pistoletu.

 

Hrish przeżył już dramat, gdy w 2013 roku podpalono gdański meczet. Od tamtego czasu jednak nic złego się nie działo.

– Chwaliłem Gdańsk, bo nawet po zamach dżihadystów w Paryżu nikt tu nie próbował zwalać winy na wszystkich muzułmanów, nikt nie obarczał nas odpowiedzialnością, nikt nie próbował się mścić. Coś zdarzyło się w Białymstoku, coś w Poznaniu, u nas nic! Żadnych gróźb telefonicznych, żadnych nienawistnych maili. A teraz, niestety, to! – mówi Hraish, pokazując na poorane pociskami szyby.

Elegancki, w arabskim nakryciu głowy zwanym taqijjah, Hraish co rusz podczas naszej rozmowy odbiera telefon. Raz mówi „cześć”, innym razem „Salam malejkum”. Za każdym razem jednak opowiada tę samą historię: grupa młodych ludzi chciała zniszczyć jego bary tylko dlatego, że należą do muzułmanina.

Gdańska policja, jak zapewnia jej rzecznik Aleksandra Siewert, potraktowała zgłoszenie Hraisha poważnie: przeglądany jest monitoring z okolicznych kamer, przesłuchiwani świadkowie.

Hani Hraish mieszka w Polsce od 33 lat. Przyjechał do nas z Palestyny jako 18-latek. Ma pięcioro dzieci z polską Tatarką Heleną Szabanowicz.

Co sądzi o wandalach?

– Ci ludzie nie szanują wiary. Żadnej wiary – ubolewa. – Niestety, boję się, że niektórzy polscy politycy będą napędzać niechęć i nienawiść do muzułmanów, uchodźców, kolorowych. Ale nie dam się zastraszyć. Jestem dobrym obywatelem tego miasta. Mam nadzieję, że ci młodzi, którzy to zrobili, pójdą po rozum do głowy. Zawsze wzywałem i dalej wzywam do dialogu i otwartości.

Dwa Przystanki Zdrowie na Żabiance serwują aromatyczne potrawy kuchni tatarskiej i arabskiej.

 

TV

Uniwersytet WSB Merito ma nowy kampus