Odbuduje kawał Wyspy Spichrzów. Kim jest Zbigniew Nowak?

- Zaczynaliśmy od zera, nikt nam nic nie dołożył! Od początku to więc firma rodzinna, zajmująca się różnymi branżami: od gospodarstw rolnych, bo mamy 350 krów, przez zakłady przetwórstwa mięsa, a teraz też trochę budownictwa, czyli kruszywa - mówi Zbigniew Nowak.
11.05.2016
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Zbigniew Nowak

Gdansk.pl: Dlaczego zdecydował się Pan na tę inwestycję?

Zbigniew Nowak: - Długo się zastanawiałem, uważałem, że potrzebuję zachodniego klienta, z którym wspólnie zrobię tę inwestycję. Ale w końcu uznałem, że może mogę sam? Zacząłem się zastanawiać, jak mógłbym taki obiekt skomercjalizować. Dotarł do mnie hotelarz Leszek Mięczkowski, właściciel sieci Dobry Hotel, gdańszczanin, który prowadzi hotele w Poznaniu, Krakowie i Warszawie. Właściwie od tego się zaczęło. To było dla mnie bardzo ważne! Bo niech pan zobaczy: buduje pan coś i nie wiadomo, czy pan to sprzeda, czy nie. A my mamy już hotel wydzierżawiony na 15 lat z opcją przedłużenia na 25 lat. 380 pokoi! A to jest trzy czwarte kluczy! Zostało tylko sto apartamentów użytkowych, które ludzie w większości też będą wynajmować.

A co z restauracjami na parterze? Kto będzie je prowadził?

- Trwają rozmowy, jest spore zainteresowanie. Myślę, że to szybko wynajmiemy, choć się nie spieszymy, bo chcemy tak dobierać restauracje, żeby nie były konkurencyjne dla siebie, żeby były różnego typu.

Kto kupił pierwszy apartament?

- Pan Dariusz Styczyński. Pracuje w Norwegii jako przedsiębiorca budowlany; związany z Gdańskiem od zawsze. Mówił mi, że marzył, żeby sobie kupić apartament w takim miejscu. Blisko centrum, ładny widok…

Pan jest gdańszczaninem z...

… z ulicy Leczkowa, z centrum Wrzeszcza. Brukowa ulica, jedna z najstarszych. Tam się wychowałem i mieszkałem do siódmego roku życia. Następnie się przeprowadziłem na Osiedle Młodych, ul. Janka Krasickiego. To Oliwa. Później ul. Wejhera, blok z płyty, ciemna kuchnia. Wychowałem się z rodzicami w jednym pokoju; zaczynaliśmy od zera, nikt nam nic nie dołożył! Od początku to więc firma rodzinna, zajmująca się różnymi branżami: od gospodarstw rolnych, bo mamy 350 krów, przez zakłady przetwórstwa mięsa, a teraz też trochę budownictwa, czyli kruszywa.    

Jaką szkołę Pan skończył w Gdańsku?

- Technikum Przemysłu Spożywczego przy ul. Lastadia, a później Politechnika Gdańska - przetwórstwo mięsa i ryb. Później byłem asystentem w Wyższej Szkole Morskiej, w Zakładzie Intendentury. Pływałem na “Garnuszewskim”. Potem zostałem restauratorem pierwszej kategorii.

Czyli pierwszy własny biznes to restauracja?

- Nie! Jak miałem 15 lat to najpierw była sprzedaż lusterek. Poszedłem na rynek w 1971 roku i sprzedałem lusterka mamy, bo miała trzy identyczne. Potem zamówiłem sto podobnych lusterek i zarobiłem na pierwszy samochód. Później zrozumiałem reguły rynku: dziewczyny już miały lusterka, więc trzeba było coś szybko zmienić. A że miałem już trabanta kombi, kupiłem trzysta kilo pomidorów, zapakowałem do trabanta i sprzedałem na osiedlu. To był 1974 rok.

Ale teraz jest Pan znany jako szef zakładów mięsnych…

- Dziś te zakłady prowadzi moja żona, a ja się zajmuję czym innym. Ale powiem szczerze, że z przetwórstwa wyrosłem i nie mam się czego wstydzić!

Mieszka Pan w Gdańsku?

- Mam kilka mieszkań, ale przede wszystkim mieszkamy przy głównym zakładzie produkcyjnym na granicy Gdańska, w Jankowie. Tam wybudowałem dom, bo powiem szczerze, że jak się pracuje przy zakładzie, to się czasem nie chce już wracać do miasta. Mieszka się więc właściwie w zakładzie.

Prezydent Gdańska mówi, że ten cypel Wyspy Spichrzów, gdzie stanie Deo Plaza,  to jedno z bardziej prestiżowych miejsc w Polsce…

- Szczerze powiem, że jak byłem w Cannes na targach nieruchomości, to uznano to za najlepszą działkę w Polsce! Przygotowywałem się do tej inwestycji sześć lat. Poczekajmy, aż to wybudujemy. Termin jest krótki, dajemy sobie dwa lata. Zróbmy to dobrze!  

Czytaj też: Boska Plaza ożywi Wyspę Spichrzów, zrujnowaną od wojny


TV

Mevo się kręci!