• Start
  • Wiadomości
  • Nowy Port odetchnie pełną piersią? Gigantyczna kara dla Port Service

Nowy Port odetchnie pełną piersią? Gigantyczna kara dla Port Service

Marszałek województwa pomorskiego Mieczysław Struk nałożył na Port Service opłatę w wysokości ponad 8 mln zł tylko za jeden miesiąc 2014 roku, jednak nieprawidłowości były stwierdzane także w 2015 roku. Czy spółka udźwignie tak ogromny ciężar finansowy, jeśli podobne kary zostaną nałożone za kolejne miesiące ub.r.?
25.02.2016
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Na spotkanie z władzami Port Service i władzami miejskim przyszło we wrześniu ub.r. około 150 mieszkańców Nowego Portu.

W 2011 r. spółka Port Service, mająca składowisko odpadów w sąsiedztwie Westerplatte, sprowadziła z Ukrainy 22 tys. ton ziemi skażonej m.in. pestycydami, w tym HCB. Heksachlorobenzen (HCB) był stosowany w rolnictwie jako substancja grzybobójcza. Jego stosowanie jako środka ochrony roślin zostało zakazane w Unii Europejskiej w 1988 roku.  

Jak wynika ze śledztwa przeprowadzonego przez Prokuraturę Okręgową w Gdańsku, skażona ziemia była przechowywana w niewłaściwy sposób, związki chemiczne przedostawały się do gleby. W dodatku po spaleniu popioły wywożono nie do specjalnie przeznaczonych do tego celu składowisk, ale... do zwykłej żwirowni w Ełganowie na Kaszubach. Śledztwo zakończyło się skierowaniem do sądu aktu oskarżenia przeciwko byłemu już prezesowi Krzysztofowi P. oraz dwóm właścicielom żwirowni w Ełganowie.

W 2012 roku prezesem Port Service został Romuald Tyka. Spółka poprawiła działanie spalarni, zakupiono sprzęt do pomiaru zanieczyszczeń. Mimo to mieszkańcy Nowego Portu dotkliwie odczuwali obecność sąsiada. – Smród w naszej dzielnicy jest gorszy od odoru gnojowicy – mówił we wrześniu ub.r., podczas spotkania mieszkańców z władzami Gdańska i przedstawicielami Port Service Piotr Połoczański. – To, co dolatuje do nas ze spalarni Port Service, podrażnia i wysusza gardło, szczególnie latem jest nie do wytrzymania. Latem bywały sytuacje, że musiałem uciekać z domu, bo były dwie możliwości: albo siedzieć w tym smrodzie, albo pozamykać okna i dusić się od upału.

Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz zapewnił wówczas, że miasto nie zamierza przedłużyć umowy z Port Service na funkcjonowanie spalarni odpadów niebezpiecznych. Umowa została podpisana w 1994 roku na 30 lat przez poprzednie władze wojewódzkie reprezentujące skarb państwa.

– Spotkałem się z niemieckim właścicielem Port Service i powiedziałem mu jasno: nie ma mowy, żeby po upływie 30 lat gdański samorząd przedłużył z wami umowę – wyjaśniał zebranym prezydent Adamowicz. – W 2024 roku będzie definitywny koniec waszej działalności. Miasto proponuje wam pomoc w znalezieniu nowej, nieuciążliwej dla mieszkańców lokalizacji, pod warunkiem że wybudujecie nową, opartą na najnowszej technologii, spalarnię plazmową. Proponuję, żebyście dobrze to przemyśleli. Macie obecnie 6 mln zł kar naliczonych przez służby ochrony środowiska, naliczane są kolejne. Jeśli marszałek województwa przystąpi do egzekucji tych należności, waszej firmie zagrozi bankructwo.

Wygląda na to, że widmo bankructwa może przybrać realne kształty. Marszałek Mieczysław Struk nie tylko przystąpił do egzekucji należności, ale w styczniu 2016 roku wydał też decyzję wymierzającą spółce Port Service opłatę za składowanie odpadów toksycznych i bardzo toksycznych oraz pozostałości podestylacyjnych i poreakcyjnych zawierających związki chlorowców. Opłata wynosi dokładnie 8 040 508 zł i została nałożona za jeden miesiąc 2014 roku. Oficjalne stanowisko samorządu województwa w tej sprawie przedstawiła nam Małgorzata Pisarewicz, rzecznik prasowa marszałka:

W dniu 7 stycznia 2016 r. wydana została decyzja Marszałka Województwa Pomorskiego wymierzająca spółce Port Service Sp. z o.o. z siedzibą w Gdańsku opłatę za składowanie odpadów o kodach 02 01 08* i 07 04 07* w miejscu na ten cel nieprzeznaczonym w wysokości 8 040 508,00 zł.

W terminie przewidzianym w przepisach prawa, spółka wniosła odwołanie od decyzji do organu drugiej instancji, tj. Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Gdańsku. Wniesienie odwołania wywołuje ten skutek, że decyzja nie jest ostateczna i nie podlega wykonaniu, o czym stanowi art. 130 § 1 i 2 Kodeksu postępowania administracyjnego.

Ponadto obecnie w stosunku do spółki Port Service Sp. z o.o. toczy się postępowanie w sprawie analizy pozwolenia zintegrowanego, na podstawie art. 216 ust 1 pkt 1 ustawy Prawo ochrony środowiska (t.j. Dz. U. z 2013 r. poz. 1232 ze zm.), zgodnie z którym organ właściwy do wydania pozwolenia co najmniej raz na 5 lat dokonuje analizy wydanego pozwolenia zintegrowanego.

Złożenie odwołania do SKO wstrzymuje wyegzekwowanie opłaty. Zostanie pobrana, jeśli kolegium uzna odwołanie za bezzasadne. Natomiast jeśli opłata zostanie nałożona także na rok 2015, może to oznaczać, że spółka Port Service będzie zmuszona ze względów finansowych zakończyć działalność jeszcze przed wygaśnięciem umowy z miastem. – Czekamy na decyzję SKO – informuje Małgorzata Pisarewicz – oraz na tak zwane sprawozdanie za korzystanie ze środowiska za rok 2015. Spółka Port Service musi je złożyć do końca pierwszego kwartału tego roku. Na pewno poddamy je uważnej analizie.

 

Zobacz także: Nowy Port. Co dalej z tym smrodem?

 

TV

Budowa basenu we Wrzeszczu jeszcze w tym roku