• Start
  • Wiadomości
  • Nauczycielki i wicedyrektor SP nr 27 uwielbiają szyć. Swoją pasją chcą zarazić uczniów

Nauczycielki i wicedyrektor SP nr 27 uwielbiają szyć. Swoją pasją chcą zarazić uczniów

Nieco zapomniany szkolny strych, omijany dotąd przez uczniów, ma stać się miejscem, do którego wkrótce chętnie będą przychodzić i... uczyć się. Dzięki zapałowi i świetnemu pomysłowi kilku nauczycielek i wicedyrektor Szkoły Podstawowej nr 27 powstaje tu bowiem Kreatywny Stryszek.
02.09.2016
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Od lewej: Agnieszka Jasińska, Anna Krause i Magdalena Jurkiewicz. Te kobiety chcą nauczyć swoich uczniów kreatywnego szycia.

Ma to być miejsce, w którym uczniowie będą uczyć się języka angielskiego i szycia na maszynie. O ile nauka języka obcego nikogo nie dziwi, o tyle zajęcia z materiałami i nićmi, w dobie gotowych ubrań produkowanych masowo przez koncerny odzieżowe, mogą zaskakiwać.

Ale od początku. Pomysł na takie miejsce narodził się po szkolnych warsztatach krawieckich i dzięki "prężnie działającym paniom od angielskiego". Zajęcia z szycia, jak zaznacza wicedyrektor SP nr 27 Anna Krause, zorganizowała trochę przez przypadek, ale że dzieciakom się spodobały, to poszła za ciosem. Pani Anna prowadziła je w poszczególnych klasach, a także w trakcie jednego ze szkolnych obozów. A potem wszystko potoczyło się szybko i sprawnie: inicjatywa powstała w maju, remont rozpoczął się już w czerwcu br, a powinien się zakończyć pod koniec września. Jak zaznacza pani Krause, to będzie powrót do zajęć praktycznych, które kiedyś odbywały się obowiązkowo w szkole. - Zarówno dziewczynki, jak i chłopcy, będą uczyć się i podstawowych czynności, które przydadzą im się później w życiu, i bardziej złożonych projektów, jak np. uszycia sobie ubrania – mówi.

Młodzi ludzie mają na przykład umieć prawidłowo przyszyć sobie urwany guzik czy przerobić za długą bluzkę.

Zarówno wicedyrektor, jak i trzy nauczycielki z tej szkoły, w tym Agnieszka Jasińska i Magdalena Jurkiewicz, prywatnie chętnie zasiadają do szycia.

- Spotykamy się często prywatnie, w naszych domach. Szyjemy nie tylko ubrania, ale też torebki z dzianiny i ekoskóry, worki na kapcie dla dzieci czy pokrowce na telefony i tablety - wylicza Magdalena Jurkiewicz, nauczycielka języka angielskiego i wczesnej edukacji.

Wszystkie trzy panie, na spotkanie z naszą dziennikarką założyły rzeczy, które same uszyły – pani Magdalena bluzkę, a panie Agnieszka i Anna spódniczki.

Obecnie szkoła dysponuje dziesięcioma maszynami do szycia. Sprzęt został zakupiony przez Radę Rodziców i samą placówkę. Kilka trafiło tu od indywidualnych sponsorów. Są to co prawda nieco wysłużone maszyny, ale po tzw. liftingu mają się świetnie prezentować i działać. Wszystkie maszyny ustawione zostaną na wielkim stole, który stanie po środku Craft Roomu (z ang. pokój robótek ręcznych, pokój rzemiosła) - by dzieciaki mogły swobodnie podglądać pracę kolegów i uczyć się też od siebie nawzajem.
 

Maszyna Łucznik będzie honorowym eksponatem tzw. craft roomu.

Eksponatem honorowym craft roomu będzie maszyna "Łucznik", która pochodzi prawdopodobnie z lat 50 – 60. Znaleziono ją przypadkiem w połowie lipca tego roku, w pomieszczeniach piwnicznych szkoły, podczas porządków po pamiętnej lipcowej ulewie. Nauczycielki wyciągnęły ją i oczyściły. Choć działa, nie będzie używana przez uczniów. Maszyny, przy których zasiądą, będą bowiem współczesne.

Pomysłów na zajęcia paniom na pewno nie zabraknie. - Nie chcemy, żeby to było szycie dla szycia, ale by dzieci czuły efekty swojej pracy i mogły użytkować na co dzień, to co stworzą - zaznacza Anna Krause.

Na początek dzieci będą szyły prawdopodobnie poduszki i proste maskotki, z czasem – nawet ubrania dla siebie.

Nauczycielki mają też plan, by wspólnie z Radą Pedagogiczną uszyć poduszki dla podopiecznych domów dziecka w ramach grudniowych prezentów świątecznych. Chcą też włączyć się w akcję szycia becików dla dzieci z gdańskich szpitali.

Craft room, jak zapowiadają nauczycielki SP nr 27, będzie pełen barw, kolorowych materiałów i nitek, zachęcających do działania i pobudzających wyobraźnię. Z kolei sala do nauki języka angielskiego przygotowywana jest w stonowanych kolorach.

- Na "Stryszku" chcemy prowadzić przynajmniej jedną lekcję w tygodniu, by dzieci z klas 1 - 3 nie musiały siedzieć w ławkach, za to mogły wybrać dogodną dla siebie pozycję. Tutaj będziemy stawiać głównie na komunikację, a więc rozmowę między dziećmi, czytanie i gry wymagające wzajemnej komunikacji. Będziemy też wykorzystywać multimedia – wylicza Magdalena Jurkiewicz. - Uczniowie, w trakcie zajęć, będą mogli nawet położyć się na dywanie lub pufie, jeśli będą mieli na to ochotę.

Pojawią się tu różne pomoce dydaktyczne, w tym biblioteczka anglojęzyczna, na różnych poziomach znajomości języka, z której będą mogli korzystać wszyscy chętni.

- Naszym wspólnym założeniem było to, by odejść od tradycyjnego modelu nauczania, czyli od siedzenia w ławkach. Chciałyśmy stworzyć dzieciom przestrzeń, w której będą mogły się uczyć poprzez zabawę i w naturalny dla nich sposób zdobywać wiedzę – tłumaczy Agnieszka Jasińska, nauczycielka języka angielskiego i wczesnej edukacji.

Wystrój sali, gdzie prowadzona będzie nauka angielskiego, ma nawiązywać do kultury krajów anglojęzycznych. Stąd pomysł m.in. na czerwone drzwi do pomieszczenia. Nauczycielki planują powiesić na nich stary czarny telefon i zamieścić napis "Telephone".
 

Chcąc dostać się na lekcje języka angielskiego trzeba będzie przejść... przez czerwone drzwi.

- Myślę, że ta przestrzeń jest na tyle łagodna i spokojna, że można ją uzupełnić takimi żywymi dodatkami. Zależało nam też na tym, by ta sala nie wyglądała jak typowa szkolna klasa. By było to coś innego niż przestrzenie, w których dzieci uczą się na co dzień – zaznacza Agnieszka Jasińska.

Na szkolnym strychu znajdowało się przed laty mieszkanie komunalne. Pierwotnie były tam cztery pomieszczenia. Na potrzeby edukacyjne przebito ścianki działowe. Trzeba było też zerwać dotychczasową podłogę i przygotować instalację elektryczną. Nauczycielkom pomogli w tym rodzice uczniów, wolontaryjnie, w ich wolnym czasie. Grono pedagogiczne chwyciło z kolei za wałki do malowania. Większość prac udało się już wykonać, na wymianę czeka jeszcze zniszczona podłoga. Materiały do remontu zakupiono z budżetu szkoły, z kolei Dyrekcja Rozbudowy Miasta Gdańska wymieniła tam okna.

Co ważne, zajęcia z szycia będą miały charakter dodatkowy, natomiast lekcje języka angielskiego odbywać się będą w ramach obowiązkowych zajęć.

Planowane są też specjalne zajęcia dla rodziców, w weekendy. Jak się bowiem okazało, zainteresowanie i zapotrzebowanie ze strony mam na takie szkolenia jest bardzo duże.



TV

Po Wielkanocy zacznie jeździć autobus na wodór