Marianna Szypowicz urodziła się w Mławie, do Gdańska trafiła w 1945 roku za mężem. Dziś ma czwórkę dzieci mieszkających w Trójmieście, dziesięcioro wnuków i 14 prawnuków, wszyscy razem z rodzinami i bliskim spotkali się dziś 23 września 2017 roku w Gdańsku, aby świętować ten wyjątkowy dzień.
- Mama przez długie lata była księgową, pomagała też ojcu w prowadzeniu zakładu fryzjerskiego przy ulicy Rzeźnickiej w Gdańsku - mówi Teresa Czarnowska, córka pani Marianny. - Zakład ojca, w którym początkowo strzyżono tylko panów, rozrastał się i z czasem zajmował się również damskim strzyżeniem i czesaniem. Był swego czasu znany w Gdańsku, ojciec miał stałą klientelę. Mama oprócz swojej pracy zajmowała się też sprawami zakładu.
- Miała dużo zajęć na co dzień - dodaje Andrzej Szypowicz, syn pani Marianny. - Oprócz pracy zawodowej zajmowała się czwórką dzieci, cały dom był na jej głowie. Była stanowcza, trzymała wszystko w garści i świetnie dawała sobie radę.
Sposób na długowieczność pani Marianny zdradzają jej dzieci i synowa. To przede wszystkim geny - dziadek pani Marianny dożył 102 lat, życie w ruchu i codziennej krzątaninie. Jak mówi córka Teresa Czarnowska na pewno swój udział w dobrej kondycji pani Marianny ma też fakt, że świetnie gotowała, używała wielu ziół, znała różne kuchenne sztuczki, które dziś stają się nowinkami i modami żywieniowymi.
- W Gdańsku mamy około stu stulatków, to głównie panie, pewnie się lepiej prowadzą zdrowotnie, żyją bardziej higienicznie - mówił prezydent Adamowicz. - W imieniu wszystkich gdańszczan gratuluję tego święta. To wielki przywilej mieć w rodzinie osobę, która dożyła stu lat.