• Start
  • Wiadomości
  • Michnik i inni w Gdańsku - o duchowej spuściźnie po Vaclavie Havlu. Co by radził dziś Polakom?

Michnik i inni w Gdańsku - o duchowej spuściźnie po Vaclavie Havlu. Co by radził dziś Polakom?

W czasie debaty w Instytucie Kultury Miejskiej Adam Michnik, zastanawiając się, co będzie po Kaczyńskim i rządach PiS, powiedział: - My się zastanawiamy “co po Kaczyńskim?” Jak się uchronić od ducha odwetu? A Havel wierzył, że ludzie mogą się zmienić na lepsze, był daleki od odwetu na komunistach. Trzeba mieć wiarę Havla, żeby wierzyć, że w naszym świecie wciąż jest miejsce na coś szlachetnego.
19.01.2017
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Paneliści w cieniu wybitnego intelektualisty. Pokolenie Havla, z jego geniuszem, odchodzi do przeszłości. Co będzie dalej?

W latach 80. na górze Śnieżka w Karkonoszach spotkali się, po raz kolejny, polscy opozycjoniści z KOR-u i z czeskiej Karty’ 77. To było tradycyjne miejsce ich spotkań na tzw. Drodze Wolności, w polsko-czeskich górach. Polacy przyszli z niczym. Czesi natomiast przyzwoicie i porządnie przygotowani: ser, chleb, wędlina i Stará myslivecká - czeska gorzałka z wizerunkiem myśliwego na etykiecie. Vaclav Havel przemówił wtedy do Adama Michnika: - No, Adamie, nie mamy co prawda socjalizmu z ludzką twarzą, ale mamy wódkę z ludzką twarzą!

W IKM w Gdańsku Vaclava Havla wspominali polscy i czescy publicyści. Mówili o jego życiu i jego dziedzictwie. Zastanawiali się, czy pisanie Havla - dramaturga i opozycjonisty - ma dziś dla nas znaczenie. 

Poniżej wybrane wypowiedzi panelistów.  

Adam Michnik, redaktor naczelny Gazety Wyborczej, przyjaciel Havla: - Havel to taki typ pisarza, który zawsze jest aktualny, bo zawsze odnajduję w jego pisaniu inne, nowe warstwy. Jego całe pisanie to wielki spór z konformizmem. Ten konformizm - poddanie się nowej władzy - jest w Polsce możliwy, bo oglądamy go w Rosji, w Turcji, na Węgrzech. Czy potrafimy stawiać temu konformizmowi opór? Havel, jako dysydent, i jako prezydent, zawsze stawiał opór konformizmowi. Był zawsze wierny sobie. Havel wiedział, że świat stawia wyzwania i albo potrafisz im sprostać, albo nie. Havel nie był pesymistą. Uważał, że w każdej sytuacji jest coś dobrego do zrobienia. Mnie imponował jego stosunek do rozliczeń, do odwetu. My się zastanawiamy “co po Kaczyńskim?” Jak się uchronić od ducha odwetu? A Havel wierzył, że ludzie mogą się zmienić na lepsze, był daleki od odwetu na komunistach. Trzeba mieć wiarę Havla, żeby wierzyć, że w naszym świecie wciąż jest miejsce na coś szlachetnego. W tej chwili jest pochyło, ale wygramy, bo nasza sprawa jest słuszna, jak zresztą mawiał Stalin: “nasze dieło prawyje”.

Sądząc po aż trzech przypinkach KOD w klapie marynarki, Adam Michnik jest największym w Polsce sympatykiem tej organizacji. W Gdańsku Michnik opowiadał o swej przyjaźni z Vaclavem Havlem

Martin Milan Šimečka (słowacki dziennikarz, pisarz, były redaktor naczelny dziennika “Sme”, były szef słowackiego PEN Clubu): - Stary świat odchodzi i przychodzi świat Marie Le Pen, świat Donalda Trumpa. Havel by czuł się dziś, jak ryba w wodzie, bo to jest świat, który ci stawia wyzwania, ten świat Orbana i Kaczyńskiego. On lubił wyzwania. Havel jest dziś jak symbol. Jeśli chcecie wiedzieć, gdzie stoicie, po której jesteście stronie, wystarczy w Czechach powiedzieć: “ja jestem zwolennikiem Havla” i już cię to ustawia. Już nie trzeba nic więcej dodawać. Wymaga to odwagi, bo od razu dostajesz nalepkę havlisty. Wielu Czechom Havel przestał niestety odpowiadać. Havel to był pravdoláskař - opowiadał się za prawdą i miłością w życiu społecznym i politycznym. Dążył do pojednania, dobra, jedności i miłości. Pamiętam, że gdy w 1983 roku Havel wyszedł z więzienia, po kilku latach, wychudły, z poszarzałą twarzą, mimo to powiedział: - To fantastyczne, jak przez te cztery lata świat się zmienił na lepsze, bo coraz więcej ludzi jest w opozycji, coraz więcej czyta pisma podziemnego samizdatu. Dziś też, w czasach depresyjnych, są ludzie, którzy są odważni i walczą. Jest tych ludzi więcej niż sądziłem. Więc jestem optymistą.  

Tomáš Vrba, czeski dziennikarz, jeden z sygnatariuszy Karty 77: - Pamiętam wystawienie debiutanckiej sztuki Havla “Garden Party” w 1963 roku. Mieliśmy poczucie, że Havel coś ważnego w tej sztuce powiedział i świat już nigdy nie będzie taki sam, bo on wreszcie nazwał pewne rzeczy po imieniu, odważnie zdiagnozował nasz świat. Od tego momentu świat był rzeczywiście inny, prawdziwszy. Dziś na pewno Havel by nie milczał. Na pewno jego głos dziś by ludzi mobilizował. Jest dziś kiepsko, ale trzeba prowadzić drobną pracę u podstaw. Można na przykład, w ramach pracy u podstaw, dziś czytać Havla i interpretować go na nowo. Polecam! Havel jest z nami, Havel nas nie opuścił - musimy tylko sięgać po jego książki.  

Aby Havel wciąż był dziś ważny, trzeba by go czytać. A jest w czym wybierać

Dyskusja odbyła się w sieni Instytutu Kultury Miejskiej w Gdańsku, przy Długim Targu, i była połączona z promocją wydanego właśnie - po raz pierwszy - zbioru polskich tłumaczeń wszystkich najważniejszych dramatów Vaclava Havla: "Utwory sceniczne".

TV

Pracownicy magistratu oddali krew